Dziś mały maraton xD Muszę wyzbyć się rozdziałów XD
---
* Dwie godziny później *
Chodziłem sobie po terenie ( na zewnątrz )wyznaczonym dla pacjentów. W kieszeni miałem telefon. Chciałem zadzwonić, ale świadomość, że mogą patrzyć się na mnie strażnicy jakoś nie specjalnie mnie motywowała. Kiedy znalazłem miejsce, gdzie mnie nie przyuważą i nie było kamer, wyjąłem telefon i wybrałem numer Arona. Czekałem chwilę, aż odbierze.
- Nate? Skąd ty masz swój telefon?!
- Przemyciłem go. Dasz radę do mnie przyjechać?
- Kiedy?
- Dziś.
- No nie wiem. Coś się stało?
- Musisz przywieść mi coś do żarcia.
- Hmm... No ok. Będę za jakieś dwie godziny.
- Jesteś wielki stary.
- Wiem. - rozłączył się, a ja od razu schowałem telefon do kieszeni.
Wyszedłem ze swojej kryjówki.
- Roberts!- usłyszałem wrzask jakiegoś mężczyzny. Zdziwiony zacząłem się rozglądać. Mój wzrok trafił na jakiegoś napakowanego gościa.
- Czego?!- wrzasnąłem krzyżując ręce na klatce piersiowej i zaśmiałem się pod nosem.
- Do mnie!- warknął zirytowany facet.
- A co ja? Twój pies?- fuknąłem idąc powoli do mężczyzny.- Czego chcesz?- mruknąłem przeczesując swoje włosy palcami.
- Idziemy.- warknął, założył mi kajdanki i zaczął prowadzić do budynku.
- Ale gdzie idziemy?
- Zobaczysz.
Po chwili byliśmy na korytarzu, gdzie były gabinety psychologów. Zatrzymaliśmy się przed jednym gabinetem. Mężczyzna który mnie prowadził, zapukał do drzwi, a po chwili one się otworzyły.
- O! Przyszedłeś w końcu.- uśmiechnął się do mnie mężczyzna około 40. Mięśniak, który mnie przyprowadził, dał lekarzowi klucze i sobie poszedł, a mężczyzn zaprosił mnie do środka.
- Siadaj.- powiedział kiedy rozpiął mi kajdanki i rzucił je wraz z kluczem na biurko. Usiadłem na krześle i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej. Mężczyzna odkaszlnął.
- Nazywam się Oliver Scott. Jak zapewne wiesz jestem wujkiem Dominica.
- Po co mnie pan do siebie wezwał?
- Po prostu jestem w pracy, a ty jesteś traktowany jako pacjent..
- Powie mi pan coś czego nie wiem?- zmarszczyłem brwi.
- Nathan..
- Nate wystarczy.
- Posłuchaj. Jesteś częścią eksperymentu...
- Szkoda tylko, że na nic takiego się nie pisałem.- fuknąłem.
- To jest dla dobra nauki...
- Taa.. Dla dobra nauki mam stać się chory psychicznie?
- Nie.
- To na chuj to wszystko?!
- Jak już mówiłem to dla nauki...
- Od nigdy nie lubiłem nauki, więc i w tym momencie mam na nią wyjebane. Przetrwam miesiąc w tym miejscu, ale obiecuje, że jeśli mnie coś wkurwi to zrobię wam taki "Paranormal Activity", że to nie tego miejsca będziecie się bać, a mnie!- wskazałem na siebie palcem.- Albo zniszczę was i ten pierdolony zakład!- wstałem z miejsca.
- Natan musimy jeszcze porozmawiać.
- Ja skończyłem już rozmawiać.- wyszedłem z gabinetu i w tym momencie ktoś się na mnie rzucił.
Poczułem ból w szyi i od razu odpłynąłem. Po tym wydarzeniu wiedziałem jedno...
Jeszcze mnie kurwy popamiętają.
---
Jak rozdział?
Przepraszam za błędy :P
Inne opowiadania:
► Hooligans || Z.M.
► Hooligans: Life is Brutal || Z.M. *
► Hooligans: Life is Hard || Z.M (sequel Hooligans) **
►Random Knowladge || Z.M.
* Sequel Hooligans Epilog 2 (Dodatek XD)
** Sequel Hooligans Epilog 1 (Oficjalna kontynuacja)
YOU ARE READING
Wyzwanie: Psychiatryk
Short StoryCzy zastanawiałeś/zastanawiałaś się jak to jest trafić do psychiatryka? Ty zdrowy człowiek w takim miejscu? Przecież to nie dorzeczne! Taa... Szkoda tylko, że ja byłem takim idiotą, że przez przegrany głupi zakład po pijanemu, pozwoliłem się tam zam...