Rozdział 3

7.2K 327 20
                                    

Pov Tony Stark

Napastnik padł jak długi na ziemię, a wszystko za sprawą tarczy Rogersa. Natasha podniosła się ze mnie po czym jak gdyby nigdy nic podeszła do kapitana stojącego nad ciałem zabójcy.

-Ty to jak zwykle zjawiasz się w odpowiedniej chwili- powiedziała kobieta na co przewróciłem oczami. Wstałem z ziemi i wyszedłem ze zbroi.

- Tak, dzięki za troskę, wszystko w porządku- prychnąłem podchodząc do napastnika. Płynnym ruchem zdjąłem mu kaptur i maskę zauważając, że sprawcą całego zamieszania była młoda kobieta. Przyjrzałem jej się uważnie dostrzegając dziwne podobieństwo do swojej młodszej siostry...

-Co jej się tak przyglądasz?-zagadała Romanoff.

-Kto mógł ją nasłać?-zapytał Steve.

-Hydra. Miała zadziwiająco szybki refleks oraz dużo siły jak na kobietę-odparłem podnosząc się do pionu. Wdowa posłała mi chłodne spojrzenie, na które machnąłem lekceważąco ręką- Kapitanie zanieś ją do celi.

Blondyn kiwnął mi twierdząco głową, po czym podniósł dziewczynę. Odprowadziłem go wzrokiem do windy i ignorując stojącą obok mnie Nat, ruszyłem do pracowni. W głowie widniał mi wciąż obraz nieprzytomnej agentki. Jak to możliwe by przypominała mi kogoś, kto najprawdopodobniej nie żyje? Usiadłem przy blacie i wyświetliłem bazę danych o Hydrze. Zacząłem przeszukiwać akta, które udało nam się zdobyć podczas jednej z misji, licząc, że znajdę w nich ową dziewczynę. Po kilku minutach jednak się znudziłem i poprosiłem Jarvisa o pomoc. Nie minęła chwila, a moim oczom ukazała się poszukiwana kartoteka.

-Sir, nie ma wiele informacji o owym więźniu-odezwała się sztuczna inteligencja.

-Ale jednak jakieś są. Mów.

-Obiekt E96473. Pozyskany w wieku dziecięcym i szkolony na cichego zabójcę. Otrzymał dwie zdolności: szybki refleks oraz możliwość tworzenia pola siłowego. Każda misja zakończona sukcesem (89), planowane kolejne eksperymenty. Często wykazuje się niesubordynacją i próbami ucieczki.

-Faktycznie niewiele wiadomości-mruknąłem przecierając twarz.

-Pozwoliłem sobie na analizę twarzy obiektu i wyszła mi zgodność z Pana rysami aż 70%.

-Jarvis zleć naukowcom pobranie od niej próbki krwi i porównanie jej z moją-powiedziałem od razu. Nie było opcji, żeby Jarvis pomylił się w swojej analizie. Badanie krwi jedynie upewni mnie w przekonaniu, że dziewczyna jest moją siostrą. Tylko skoro ona tego nie wie, to bez zastrzeżenia mogła mnie zabić, w końcu taką miała misję. Dlaczego zatem tego nie zrobiła?

Pov Katty

Obudziłam się w szklanym pomieszczeniu, w którym mieściło się jedynie łóżko oraz mała szafeczka. Usiadłam na materacu i rozmasowałam bolącą głowę. Kolejny raz w niekrótkim odstępie czasu zostałam w nią porządnie uderzona. Jak tak dalej pójdzie to jeszcze dostanę jakiegoś wstrząsu mózgu. Zerknęłam poza obręb pomieszczenia dostrzegając jeszcze kilka podobnych przestrzeni. Oprócz tego wszystko było zaopatrzone w nowoczesną technologię co oznaczało, że dalej znajduję się w Stark Tower. Jęknęłam zdenerwowana uświadamiając sobie, że dałam się złapać grupie przebierańców i nie wykonałam swojej misji. Jak mogłam się wahać przed zadaniem ostatecznego ciosu... Nigdy przedtem podobna sytuacja nie miała miejsca, co poważnie mnie zaniepokoiło.

-Chodź śpiąca królewno, blaszak chce cię widzieć-powiedziała ruda kobieta wchodząc do pomieszczenia.

Nie widząc innego wyjścia jak być teraz posłusznym, podeszłam do drzwi. Agentka otworzyła je i płynnym ruchem zapięła na moich nadgarstkach kajdanki. Zaśmiałam się w duchu z tak prymitywnego narzędzia, którego w każdej chwili mogłam się pozbyć. W ciszy ruszyłam za kobietą uważnie przyglądając się otoczeniu. Starałam się zapamiętać wszystko co mogłoby pomóc mi w ewentualnej ucieczce. Nim się obejrzałam dotarliśmy do pomieszczenia, w którym przebywał już Iron Man. Mężczyzna stał przy ogromnym oknie podziwiając panoramę miasta. Delikatnie drgnął na dźwięk otwieranych drzwi, ale nie odwrócił się.

-Natasha możesz nas zostawić-powiedział do Romanoff. Kobieta rzuciła na stolik kluczyki od kajdanek po czym bez słowa wyszła z pomieszczenia. W tym samym momencie Stark zwrócił się w moją stronę posyłając mi szeroki uśmiech. Z uwagą obserwowałam jak zbliża się do mnie i zdejmuje metalowe obręcze z moich nadgarstków- Nawet nie próbuj żadnych sztuczek, wystarczy chwila a Jarvis zawiadomi resztę o pomoc.

-Czego ode mnie chcesz?-zapytałam mierząc go wzrokiem. Tak jak poprzednio gdy zwróciłam uwagę na jego oczy coś we mnie drgnęło. Uczucie, że skądś je znam.

-Jesteś z Hydry, prawda?-zagadał milioner ignorując moje pytanie. Logiczne było, że mu nie powiem prawdy, więc przemilczałam to-Przyjmę to jako tak. Jak się tam znalazłaś?

-Nie twoja sprawa-odparłam.

-Zostałaś porwana jako dziecko. Zabrana od swojej rodziny.

-Przestań-syknęłam robiąc krok w jego stronę. Ten niewzruszony kontynuował.

-Zanim trafiłaś do Hydry miałaś rodziców i brata. Brat bardzo cię lubił.

-Skąd ty to wiesz?!-krzyknęłam nie rozumiejąc skąd miał te informacje. Nie pamiętałam wiele sprzed trafienia do Hydry, byłam dzieckiem, a ich pamięć nie trzyma się dobrze. Stark pochylił się w moją stronę przybierając poważny wyraz twarzy.

-Bo ja jestem twoim bratem.

Na jego słowa zrobiło mi się słabo. Spojrzałam na niego szeroko otwartymi, analizując każdy milimetr jego twarzy. Po chwili jednak zebrała się we mnie złość i zamachnęłam się uderzając bruneta pięścią w twarz.

-Kłamiesz. Nic nie wiesz o mnie i mojej rodzinie-powiedziałam ostro.

Chciałam ponownie go uderzyć, ale w porę złapał moją pięść. Obok nas wyświetliły się zdjęcia moje i bruneta. Przeniosłam spojrzenie na dane ukazane pod fotografiami. Były to wyniki badań oraz jeden wniosek: "Zgodność komórek DNA. Bliskie pokrewieństwo".

-Badania nie mogą kłamać. Jesteś Stark, moją młodszą siostrą-powiedział Tony puszczając moją rękę.

-Dlaczego miałam rozcięty łuk brwiowy?-zapytałam chcąc upewnić się, że wszystko było prawdą.

-Co?-odparł zaskoczony mężczyzna. Spojrzałam na niego i powtórzyłam pytanie.

-Dlaczego miałam rozcięty łuk brwiowy?

-Uderzyłaś się o szafkę, popchnąłem cię niechcący.

Nie ważne ile uczona byłam nie okazywania emocji, tym razem nie potrafiłam ich zahamować. Do moich oczu napłynęły łzy bezradności, a ręce zaczęły drżeć. Jak to możliwe, że osoba, którą miałam zabić okazała się być ze mna spokrweniona? Nie wiem czy wolałam żyć w niewiedzy o swojej przeszłości do końca życia, czy stać przed obliczem brata, który miał zginąć z mojej ręki. Ta myśl sprawiła, że chciałam jak najszybciej się wycofać, uciec, albo nawet wrócić do celi. Byle nie stać twarzą w twarz ze Starkiem. Zdążyłam zrobić krok w tył, a poczułam jak dwa silne ramiona przyciągają mnie do siebie. Miliarder zamknął mnie w szczelnym uścisku co mocno mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc niezręcznie poklepałam go po plecach. Ten jakby wyrwany z innego świata odsunął się i klasnął w ręce.

-Chodź pokażę ci wierzę. Już cię tak prędko nie wypuszczę. Chyba, że będziesz chciała mnie znowu zabić-zaśmiał się na co lekko się skrzywiłam.

-Jeśli chodzi o to...-zaczęłam, ale ten mi przerwał.

-Spokojnie, nie mam tego za złe-powiedział szturchając mnie w ramię wywołując lekkie uniesienie kącików ust.

Jesteśmy jednością | Steve Rogers/Kapitan AmerykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz