Pov Tony Stark
Napastnik padł jak długi na ziemię, a wszystko za sprawą tarczy Rogersa. Natasha podniosła się ze mnie po czym jak gdyby nigdy nic podeszła do kapitana stojącego nad ciałem zabójcy.
-Ty to jak zwykle zjawiasz się w odpowiedniej chwili- powiedziała kobieta na co przewróciłem oczami. Wstałem z ziemi i wyszedłem ze zbroi.
- Tak, dzięki za troskę, wszystko w porządku- prychnąłem podchodząc do napastnika. Płynnym ruchem zdjąłem mu kaptur i maskę zauważając, że sprawcą całego zamieszania była młoda kobieta. Przyjrzałem jej się uważnie dostrzegając dziwne podobieństwo do swojej młodszej siostry...
-Co jej się tak przyglądasz?-zagadała Romanoff.
-Kto mógł ją nasłać?-zapytał Steve.
-Hydra. Miała zadziwiająco szybki refleks oraz dużo siły jak na kobietę-odparłem podnosząc się do pionu. Wdowa posłała mi chłodne spojrzenie, na które machnąłem lekceważąco ręką- Kapitanie zanieś ją do celi.
Blondyn kiwnął mi twierdząco głową, po czym podniósł dziewczynę. Odprowadziłem go wzrokiem do windy i ignorując stojącą obok mnie Nat, ruszyłem do pracowni. W głowie widniał mi wciąż obraz nieprzytomnej agentki. Jak to możliwe by przypominała mi kogoś, kto najprawdopodobniej nie żyje? Usiadłem przy blacie i wyświetliłem bazę danych o Hydrze. Zacząłem przeszukiwać akta, które udało nam się zdobyć podczas jednej z misji, licząc, że znajdę w nich ową dziewczynę. Po kilku minutach jednak się znudziłem i poprosiłem Jarvisa o pomoc. Nie minęła chwila, a moim oczom ukazała się poszukiwana kartoteka.
-Sir, nie ma wiele informacji o owym więźniu-odezwała się sztuczna inteligencja.
-Ale jednak jakieś są. Mów.
-Obiekt E96473. Pozyskany w wieku dziecięcym i szkolony na cichego zabójcę. Otrzymał dwie zdolności: szybki refleks oraz możliwość tworzenia pola siłowego. Każda misja zakończona sukcesem (89), planowane kolejne eksperymenty. Często wykazuje się niesubordynacją i próbami ucieczki.
-Faktycznie niewiele wiadomości-mruknąłem przecierając twarz.
-Pozwoliłem sobie na analizę twarzy obiektu i wyszła mi zgodność z Pana rysami aż 70%.
-Jarvis zleć naukowcom pobranie od niej próbki krwi i porównanie jej z moją-powiedziałem od razu. Nie było opcji, żeby Jarvis pomylił się w swojej analizie. Badanie krwi jedynie upewni mnie w przekonaniu, że dziewczyna jest moją siostrą. Tylko skoro ona tego nie wie, to bez zastrzeżenia mogła mnie zabić, w końcu taką miała misję. Dlaczego zatem tego nie zrobiła?
Pov Katty
Obudziłam się w szklanym pomieszczeniu, w którym mieściło się jedynie łóżko oraz mała szafeczka. Usiadłam na materacu i rozmasowałam bolącą głowę. Kolejny raz w niekrótkim odstępie czasu zostałam w nią porządnie uderzona. Jak tak dalej pójdzie to jeszcze dostanę jakiegoś wstrząsu mózgu. Zerknęłam poza obręb pomieszczenia dostrzegając jeszcze kilka podobnych przestrzeni. Oprócz tego wszystko było zaopatrzone w nowoczesną technologię co oznaczało, że dalej znajduję się w Stark Tower. Jęknęłam zdenerwowana uświadamiając sobie, że dałam się złapać grupie przebierańców i nie wykonałam swojej misji. Jak mogłam się wahać przed zadaniem ostatecznego ciosu... Nigdy przedtem podobna sytuacja nie miała miejsca, co poważnie mnie zaniepokoiło.
-Chodź śpiąca królewno, blaszak chce cię widzieć-powiedziała ruda kobieta wchodząc do pomieszczenia.
Nie widząc innego wyjścia jak być teraz posłusznym, podeszłam do drzwi. Agentka otworzyła je i płynnym ruchem zapięła na moich nadgarstkach kajdanki. Zaśmiałam się w duchu z tak prymitywnego narzędzia, którego w każdej chwili mogłam się pozbyć. W ciszy ruszyłam za kobietą uważnie przyglądając się otoczeniu. Starałam się zapamiętać wszystko co mogłoby pomóc mi w ewentualnej ucieczce. Nim się obejrzałam dotarliśmy do pomieszczenia, w którym przebywał już Iron Man. Mężczyzna stał przy ogromnym oknie podziwiając panoramę miasta. Delikatnie drgnął na dźwięk otwieranych drzwi, ale nie odwrócił się.
-Natasha możesz nas zostawić-powiedział do Romanoff. Kobieta rzuciła na stolik kluczyki od kajdanek po czym bez słowa wyszła z pomieszczenia. W tym samym momencie Stark zwrócił się w moją stronę posyłając mi szeroki uśmiech. Z uwagą obserwowałam jak zbliża się do mnie i zdejmuje metalowe obręcze z moich nadgarstków- Nawet nie próbuj żadnych sztuczek, wystarczy chwila a Jarvis zawiadomi resztę o pomoc.
-Czego ode mnie chcesz?-zapytałam mierząc go wzrokiem. Tak jak poprzednio gdy zwróciłam uwagę na jego oczy coś we mnie drgnęło. Uczucie, że skądś je znam.
-Jesteś z Hydry, prawda?-zagadał milioner ignorując moje pytanie. Logiczne było, że mu nie powiem prawdy, więc przemilczałam to-Przyjmę to jako tak. Jak się tam znalazłaś?
-Nie twoja sprawa-odparłam.
-Zostałaś porwana jako dziecko. Zabrana od swojej rodziny.
-Przestań-syknęłam robiąc krok w jego stronę. Ten niewzruszony kontynuował.
-Zanim trafiłaś do Hydry miałaś rodziców i brata. Brat bardzo cię lubił.
-Skąd ty to wiesz?!-krzyknęłam nie rozumiejąc skąd miał te informacje. Nie pamiętałam wiele sprzed trafienia do Hydry, byłam dzieckiem, a ich pamięć nie trzyma się dobrze. Stark pochylił się w moją stronę przybierając poważny wyraz twarzy.
-Bo ja jestem twoim bratem.
Na jego słowa zrobiło mi się słabo. Spojrzałam na niego szeroko otwartymi, analizując każdy milimetr jego twarzy. Po chwili jednak zebrała się we mnie złość i zamachnęłam się uderzając bruneta pięścią w twarz.
-Kłamiesz. Nic nie wiesz o mnie i mojej rodzinie-powiedziałam ostro.
Chciałam ponownie go uderzyć, ale w porę złapał moją pięść. Obok nas wyświetliły się zdjęcia moje i bruneta. Przeniosłam spojrzenie na dane ukazane pod fotografiami. Były to wyniki badań oraz jeden wniosek: "Zgodność komórek DNA. Bliskie pokrewieństwo".
-Badania nie mogą kłamać. Jesteś Stark, moją młodszą siostrą-powiedział Tony puszczając moją rękę.
-Dlaczego miałam rozcięty łuk brwiowy?-zapytałam chcąc upewnić się, że wszystko było prawdą.
-Co?-odparł zaskoczony mężczyzna. Spojrzałam na niego i powtórzyłam pytanie.
-Dlaczego miałam rozcięty łuk brwiowy?
-Uderzyłaś się o szafkę, popchnąłem cię niechcący.
Nie ważne ile uczona byłam nie okazywania emocji, tym razem nie potrafiłam ich zahamować. Do moich oczu napłynęły łzy bezradności, a ręce zaczęły drżeć. Jak to możliwe, że osoba, którą miałam zabić okazała się być ze mna spokrweniona? Nie wiem czy wolałam żyć w niewiedzy o swojej przeszłości do końca życia, czy stać przed obliczem brata, który miał zginąć z mojej ręki. Ta myśl sprawiła, że chciałam jak najszybciej się wycofać, uciec, albo nawet wrócić do celi. Byle nie stać twarzą w twarz ze Starkiem. Zdążyłam zrobić krok w tył, a poczułam jak dwa silne ramiona przyciągają mnie do siebie. Miliarder zamknął mnie w szczelnym uścisku co mocno mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc niezręcznie poklepałam go po plecach. Ten jakby wyrwany z innego świata odsunął się i klasnął w ręce.
-Chodź pokażę ci wierzę. Już cię tak prędko nie wypuszczę. Chyba, że będziesz chciała mnie znowu zabić-zaśmiał się na co lekko się skrzywiłam.
-Jeśli chodzi o to...-zaczęłam, ale ten mi przerwał.
-Spokojnie, nie mam tego za złe-powiedział szturchając mnie w ramię wywołując lekkie uniesienie kącików ust.
CZYTASZ
Jesteśmy jednością | Steve Rogers/Kapitan Ameryka
Fanfiction"Ona nie może tu być. Stanowi zagrożenie dla nas wszystkich. Lepiej będzie ją wyeliminować" "Uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę. Poza tym nie jesteś złym człowiekiem, udowodniłaś to dzisiaj. Pomagając nam" "Mogę cię zapewnić, że przy tobie n...