2.

38 5 4
                                    

Wracając do domu długo rozmyślałam o tym co się stało w parku. Niby Leo jest mega przystojny,uroczy i połowa dziewczyn z mojej szkoły się w nim buja.A ja jakoś mam mieszane do niego uczucia i nie wiem czy go tylko lubię czy kocham tak że nie chce żeby po raz kolejny mnie zostawił.Tak rozmyślając nie zauważyłam że nadal jestem mokra i wszystko mi prześwituje.Jutro go za to zabije obiecuje.Dobra ruszyłam szybkim krokiem i za jakieś trzy minuty byłam w domu.Szybko pobiegłam do swojego pokoju po ubrania i weszłam do łazienki się ogarnąć. Po przebraniu się i poprawieniu makijażu wzięłam swoje mokre ubrania i zeszłam na dół żeby powiesić je na suszarce.Wieszając ostatnią rzecz poczułam jak ktoś złapał mnie w tali i zaczął całować w szyję.Nie powiem było to przyjemne ale nie wiedziałam kto to bo nie mogła odwrócić wzroku.Gdy nagle chciałam zobaczyć kto to ta osoba nie wiadomo jakim cudem rozpłynęła się w powietrzu jakby jej tu wcale nie było.To dziwne czyżby mi się to tylko przywidziało? A może ktoś jednak był za mną i raptownie uciekł żeby się nie zdradzić? Dobra nie będę się zadręczała tym ale muszę przyznać że jego perfumy były boskie.

Jedząc w samotności śniadanie niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wzięłam ostatnią łyżkę płatków i podeszłam do drzwi aby je otworzyć. W drzwiach ukazała mi się postać Igi.To ona jednak żyje i nic jej nie jest, pomyślałam sobie przez chwilę.

Jezu, Iga nic ci nie jest.Tak się o ciebie martwiłam - powiedziałam to niczym prawdziwa troskliwa matka która martwiła się o córkę ;-;

No a czemu miało by mi się coś stać? - powiedziała ze zdziwieniem.

No bo przecież urwało cie nagle gdy rozmawiałyśmy wczoraj przez telefon - powiedziałam ze zmartwieniem.

A no tak.Przepraszam telefon mi się rozładował zapomniałam go naładować przez noc. - tłumaczyła się i widziałam że jest jej głupio.

Nic nie szkodzi, zdarza się - przytuliłam ją i zaprosiłam do środka.

Wzięłam karton soku jabłkowego i dwie szklanki a następnie położyłam te wszystkie rzeczy na stoliku obok telewizora i włączyłam nam jakiś film.W połowie filmu oglądanie przerwał nam dźwięk dzwoniącego telefonu.Był to Leo.Zadzwonił żeby przypomnieć o naszym dzisiejszym spotkaniu w parku. Hm ciekawe skąd on skombinował mój numer telefonu. Pewnie z Facebooka wytrzasnął przecież w moich informacjach go podałam.Dobra mniejsza o to wracam do Igi i kończymy oglądać film.

Gdy skończyłyśmy oglądać zaczęłyśmy rozmawiać o tym jak nam się powodzi w naszym życiu uczuciowym.Nie obeszło się oczywiście bez pytania ze strony Igi kto mi się podoba z naszej szkoły. Przemilczałam to pytanie bo nie chciała powiedzieć w ciemno że to Leo.Nie będę o tym nikomu mówiła póki nie będę pewna uczucia do niego.Postanowione nikt nie może się o tym dowiedzieć. Nasza rozmowa ciągnęła się do późnego wieczora aż nie zadzwonił jej telefon i musiała wracać.Postanowiłam ją odprowadzić mam w końcu do niej tylko kilometr dla mnie to nie dużo w końcu kiedyś musiała chodzić do szkoły jakieś pięć kilometrów bo w miejscowości w której ja mieszkałam nie kursowała żadna komunikacja miejska.Gdy dotarłyśmy już do jej domu przed wejściem do jej lokacji pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy każda w swoją stronę.

W drodze powrotnej spojrzałam na zegarek w telefonie i spostrzegłam że mam dziesięć nieodebranych połączeń od Leo.Kompletnie zapomniałam przecież jakieś piętnaście minut temu powinnam być już na spotkaniu z nim. Na pewno się wkurzył że nie przyszłam.Może jeszcze tam na mnie czeka.Ruszyłam więc biegiem w stronę parku i wchodząc przez furtkę zobaczyłam na pobliskiej ławce mojego chłopaka całującego się z jakąś dziewczyną.Co za drań ja już mu pokaże.Podeszłam do niego i strzeliłam go z liścia po czym pospiesznie pobiegła w przeciwnym kierunku ze łzami w oczach.Mając już opuszczać park natknęła się na Leo który właśnie wchodził.Czyli nie ja jedyna się spóźniłam.

Lena co ci jest? - spojrzał na mnie zdziwiony.

Nic,proszę zostaw mnie teraz w spokoju chce być sama. - płacząc wybiegłam z parku nie patrząc na świat ani na to że Leo próbuje mnie zatrzymać.

Lena,zaczekaj proszę! - krzyczał tak ale ja nie przestawałam biec aż w końcu nie postrzeżenie wpadłam pod samochód i zrobiło mi się jasno przed oczami.


Nie zejść w przepaść!Où les histoires vivent. Découvrez maintenant