8.

16 1 2
                                    

Wstałam dość wcześnie, bo przez to co wczoraj się wydarzyło nie mogłam już dłużej spać.Szybko poderwałam się z łóżka, i podeszłam energicznie do szafy po ubrania, a następnie skierowałam się do łazienki.Ogarnęłam się i jeszcze tylko na chwilę wpadłam do pokoju, żeby związać sobie włosy.Zeszłam na dół, zrobiłam szybko śniadanie a następnie wzięłam kęsa tylko swojej porcji i wybiegłam za drzwi domu.Skierowałam się szybko na miejsce spotkania żeby nie być spóźnioną jak to zwykle mi się zdarza.W parę minut byłam już na miejscu, usiadłam na ławce w pobliżu, założyłam słuchawki na uszy i czekałam na niego.......

Hejo miśka jak tam leci? - powiedział Leo.

Jesu nie strasz, chcesz żebym na zawał zeszła? - tak się wciągnęłam w słuchanie muzyki, że nawet nie zauważyłam kiedy przyszedł ;-;.

No nie złość się, wole jak na twojej twarzy gości uśmiech. - uśmiechnął się do mnie szczerze a ja się trochę uspokoiłam.

No dobra przejdźmy do sedna sprawy, więc dlaczego chciałeś się dziś spotkać? - spytałam niepewnie.

No bo wiesz...........chciałem żebyś pomogła mi z tą dziewczyną, sam nie dam rady, proszę - powiedział błagalnie.

Eh, no dobra bo przecież ty jesteś zbyt roztrzepany żeby sam coś zrobić i tego nie popsuć - przewróciłam oczami - a więc co chcesz zrobić?

Chciałem poprosić ją o to by była moją dziewczyną, no i w związku z tym chciałem kupić jej jakąś bransoletkę, ale wiesz ja się kompletnie na tym nie znam. Tak więc pójdziemy razem do jubilera i ty wybierzesz ją dla niej, macie takie same gusta.

Kompletnie zamarłam. Osoba na której cholernie mi zależy i którą kocham zakochała się. Łzy momentalnie wypłynęły mi z oczu. Nie potrafiłam tego kontrolować, musiałam.

Lena, co się dzieje? Dlaczego płaczesz? - spytał zaniepokojony Leo.

Nie, nic, po prostu cieszę się, że mogę ci pomóc - kłamstwo? Naprawdę tylko na to mnie teraz stać,eh.

Nagle poczułam jak Leo złączył nasze palce, po czym wstał i pociągnął mnie za sobą. Ja w wielkim szoku bez sprzeciwu szłam z nim mijając różnych ludzi. Każdy się na nas tak miło patrzył, nawet jakaś mała dziewczynka która nas minęła wraz ze swoją mamą spytała się nas czy mamy swoje dziecko.Chyba uznała nas za rodzinę. Czy ja naprawdę tak staro wyglądam, przecież mam dopiero szesnaście lat!!!! Dobra nie ważne, ale i to tak jest dla mnie szok, że właśnie idę ulicą nie wiadomo gdzie z osobą dla której oddałabym życie * już prawie straciłaś życie ty niezdaro pamiętaj, ale on cie uratował* i to w dodatku ona jeszcze trzyma mnie za rękę. Czy może być jeszcze lepiej? Moje rozmyślenia przerwało to że gwałtownie zderzyłam się z plecami Leo. Brawo dla mnie. 

To tutaj - oznajmił chłopak.

Czk bo nie jarzę, gdzie my jesteśmy - zapytałam oszołomiona.

W centrum miasta, przed sklepem z biżuterią - powiedział po czym otworzył drzwi do sklepu i pokazał gest żebym weszła pierwsza.

Jesuśku jest tu tyle cudownych cudeniek - oczy mi się zaiskrzyły na widok tak dużej ilości biżuterii, Leondre na mój widok zaczął lekko chichotać.

Widzę, że to twój raj, a więc wybieraj królewno - powiedział przez śmiech.

Nie minęło nawet pięć minut a ja już miałam swoją faworytkę.

Aww jaka ona śliczna. Kup tą jest taka śliczna. - już nawet nie myślałam o tym że ona nie jest dla mnie. A wyglądała ona tak: 

 A wyglądała ona tak: 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jest piękna prawda. Też tak sądzę.

Ach, ty to jednak szybka jesteś. Teraz chodź do ekspedientki, żeby nam ją podała. 

Dzień dobry, a więc co dzisiaj dla pana podać? - powiedziała ekspedientka, Leo musi tu dość często przychodzić skoro go tu zapamiętali.

Poprosimy o tą z niebieskimi kryształkami - pokazał kobiecie to przepiękne cudeńko.

Dobrze. Założyć od razu ukochanej na rękę? - spytała 

To nie...... - raptownie przerwał mi chłopak

Tak, poproszę - z wielkim zdziwieniem wyciągnęłam rękę, aby kobieta zapięłam mi tą bransoletkę na nadgarstku.Czy to było od początku zaplanowane? Hmy...

Niech się dobrze nosi. Do widzenia państwu. 

Do widzenia - powiedzieliśmy jednocześnie wychodząc.

Chłopak po wyjściu ze sklepu postanowił mnie odprowadzić pod mój dom. Ja bez żadnego sprzeciwu zgodziłam się.

Droga minęła nam w wielkiej ciszy. Nikt się nie odezwał od tego incydentu w sklepie.

Dobra jesteśmy, a więc ja już idę. Bye maleńka - chłopak kierował się już w swoją stronę.

Zaczekaj! - krzyknęłam w jego stronę.

Hem, coś się stało? - odpowiedział zdziwiony.

Dlaczego? - spytałam nieśmiało.

Niedługo się dowiesz. - powiedział miłym tonem a następnie posłał w moim kierunku uśmiech. Odwzajemniłam mu go i przekroczyłam próg drzwi. 

Czyżby on coś przede mną ukrywał? Nie to tylko mi się śni. - powiedziałam w myślach i poszłam do swojego pokoju pełna radości. - Może kiedyś mu to powiem, ale to na pewno jeszcze nie dzisiaj.

Rozległ się dźwięk powiadomienia. Ktoś przysłał mi wiadomość?






--------------------------------------

Przepraszam za tą naprawdę wielką nieobecność. Postaram się to jak najszybciej nadrobić dla was kochani :* . Udanych wakacji wam życzę. Rozdział już niedługo, wyczekujcie go jeszcze dziś <3 . Dziękuje PinkiePe za dodanie weny.


Nie zejść w przepaść!Where stories live. Discover now