4.

22 6 2
                                    

*Leo*

Już minęło kilka dni od wypadku Leny. Byłem u niej wiele razy ale ona jest w śpiączce i póki co jeszcze się nie wybudziła z niej. Siedzę całymi dniami przy niej i trzymam ją za rękę żeby przynajmniej czuć jej dotyk. Każdego dnia gdy tak siedzę i się na nią patrzę mam nadzieję że w końcu skończy tą walkę i się obudzi. Do szkoły nie chodzę bo po co skoro jej tam nie zobaczę. Nie po to jej szukałem tyle lat żeby ją teraz stracić. Jeśli się obudzi to obiecuje że nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić. Wtedy gdy wybiegła z parku w płaczu wiedziałem co się stało na przeciwko wejścia siedział Alan i lizał się z jakąś dziewczyną.Musiało to mocno zaboleć Lenę. Obecnie siedzę przy niej i trzymam jej dłoń jak najmocniej żeby przekazać jej swoje myśli i powiedzieć co czuje w obecnej chwili. 

Siedzę już przy niej trzy godziny.Nadal zero oznaków życia od niej nie widać. Lekarze dają jej minimalne szanse na przeżycie.Gdybym mógł cofnąć czas to bym chętnie uratował ją od tego wypadku i nawet mógłbym znaleźć się na jej miejscu aby tylko ona żyła. Po chwili rozmyśleń przy niej ruszyłem do barku szpitalnego żeby kupić wodę i jakąś kanapkę. Od rana nic nie jadłem więc zrobiłem się głodny. Wszedłem z powrotem do sali i gdy tylko przestąpiłem próg spojrzałem na Lenę i spostrzegłem że ona zaczęła płakać.Ona żyje! Natychmiast wezwałem lekarza żeby ją zbadał i zobaczył co z nią. Okazało się że zwyciężyła ona walkę i w końcu się wybudziła ze śpiączki.

Lena ty żyjesz! - wykrzyknąłem to tak że chyba cały szpital usłyszał, lecz ona nic nie odpowiedziała tylko nadal płakała.

Co ci jest? - spytałem zaniepokojony.

Przytul mnie proszę! - powiedziała z wielkim smutkiem i ze łzami w oczach które spływały ciurkiem po jej policzkach.

Dobrze ale co ci jest? - przytuliłem ją a ona wtedy mi wszystko opowiedziała

Le chodź tu, wiem że za nim okropnie tęsknisz ale uwierz wszystko się jakoś z czasem ułoży. Nie zamartwiaj się tym teraz musisz odpoczywać i nabrać sił żeby pozbierać się po tej katastrofie. - powiedziałem ze spokojem do niej a ona wtedy się we mnie wtuliła i raptownie zasnęła.

Położyłem jej głowę delikatnie na poduszce.Chciałem ją pocałować ale się oderwałem od tego i wyszedłem z sali.Byłem już spokojny bo wiedziałem że już nic jej nie grozi, ale i tak muszę się nią zaopiekować mimo wszystko.Czas do domu. Siedzę tu od rana na pewno mama Leny jeszcze o niczym nie wie. Pójdę więc najpierw do niej i jej o wszystkim powiem a potem wrócę do domu.

*Lena*

A więc to był tylko sen. Skoro to mi się przyśniło to musi być jakiś znak od mojego ojca że chce coś mi przekazać - powiedziałam sobie w myślach i ponownie usnęłam.

Po jakimś dwu godzinnym śnie obudziłam się i rozejrzałam po sali w której się znajdowałam. Leże chyba na OIOMIE bo widzę że mam multum urządzeń poprzypinanych do swojego ciała. Obok mojego łóżka stała szafka a na niej bukiet czerwonych róż. Jezu jak ja je kocham to pewnie Leo je przyniósł. Jak ja go kocham.Jak przyjdzie to mu podziękuje za nie. Pewnie się o mnie martwił gdy byłam w śpiączce bo gdy się wybudziłam z niej to widziałam ten jego zaciesz na twarzy. Czy to możliwe żeby on się o mnie zamartwiał przez ten cały czas? Nie wiem ale to by był miły gest z jego strony że się o mnie troszczy. Muszę szybko gdzieś zadzwonić tylko gdzie do jasnej ciasnej jest mój telefon!

Siostro! - wykrzyczałam do pielęgniarki będącej na sali.

Tak słucham cie słonko - powiedziała do mnie miło

Gdzie się podziewa mój telefon muszę pilnie gdzieś zadzwonić - odpowiedziałam niezadowolona.

Pewnie leży u pani w szafce. Już sprawdzam. Tak jest tu proszę bardzo - podała mi telefon i odeszła.

Jest mój telefon teraz szybko wybrać numer. Mam nadzieję że odbierze ode mnie.Jezu ile można dzwonić do jasne......

O halo?! Lena? - odpowiedział głos przez telefon

No nareszcie ile można do ciebie dzwonić - powiedziałam zdenerwowana

Dobrze spokojnie. Co się stało że dzwonisz do mnie o tak późnej porze. - zaniepokojona spytała.

Musisz szybko do mnie przyjść to bardzo ważne - odpowiedziałam zestresowana

No dobrze biorę kurtkę i już tam do ciebie idę - rozłączyła się a ja z niecierpliwością ją zaczęłam wyczekiwać...

Przepraszam że rozdział się tak późno pojawił no ale nie miałam czasu żeby go dokończyć i dlatego jest dopiero dzisiaj. Mam nadzieję że wam się spodoba i dziękuje wam za tak duże zainteresowanie tą książką. Wyczekujcie dzisiaj lub jutro następnego rozdziału ale postaram się jeszcze dzisiaj go opublikować. Buziaczki miłego czytania miśki ♥



Nie zejść w przepaść!Where stories live. Discover now