Czy to koniec? #1

700 32 9
                                    

- Nie wierzę,  że nam się udało - powiedziała Astrid do reszty jeźdźców smoków. Wszyscy byli szczęśliwi, bo to właśnie dzisiaj mogli wreszcie odpocząć i odetchnąć,  bowiem wojna z łowcami się zakończyła, a oni mogli roznieść tę radosną nowinę wszystkim przyjaciołom. Z tym właśnie zamiarem lecieli teraz na wyspę Obrońców Skrzydła.
- Moja królowa będzie ze mnie taka dumna - rzekł Sączysmark, wycierając niewidzialną łzę z policzka.
- Twoja królowa? - spytał z drwiną Mieczyk. - Wydaje mi się,  że oblałeś test.
- Zamknij się - warknął Jorgenson, przyspieszając tępo swojego lotu.
- Wydaje mi się,  czy ty jesteś zazdrosny? - zapytała lekko się śmiejąc Szpadka.
- Co? O kogo niby? - czarnowłosy odpowiedział jej pytaniem na pytanie.
- No o Czkawkę i Astrid! Jakie to tępe...
- Dlaczego mam być o nich zazdrosny? Ja...Cieszę się ich szczęściem! - krzyknął wyraźnie już zdenerwowany tą sytuacją wiking.
- No jasneee. Po prostu źle się czujesz, bo Czkawka - kiedyś największa oferma na całej Berk ma już dziewczynę, a ty nie.
- Biedny Sączyzazdrosny - dorzucił Mieczyk, po czym zaśmiał się złośliwie w raz z siostrą.
- Dobra, zostawcie Sączysmarka. Przygotujcie się do lądowania - oznajmił Czkawka, w celu zwrócenia uwagi reszty na zbliżającą się wyspę. Wszyscy zniżyli lot, by po chwili wylądować na zielonej trawie. Od razu zostali otoczeni zamaskowanymi ludźmi, którzy zaczęli ich wypytywać o to, co się stało.  Jeźdźcy pragnęli jednak jako pierwszą poinformować Malę. Gdy Haddock wypatrzył Królową i Throka, wskazał na nich palcem i razem z resztą przyjaciół zszedł ze swojego wierzchowca i całą grupą ruszyli w stronę kobiety.
- Czkawko Haddock'u, co się stało? - spytał nieco zaskoczony nagłą wizytą wojownik. - Potrzebujecie wsparcia w bitwie?
- Nie...-zaczął szatyn, ale nie dane mu było dokończyć.
- A zaisz to koniec - rzekł teatralnie bliźniak Szpadki. - Spłonięcie w odmętach wulkanu rzeczy dwóch, a zatem iż to koniec ich egzystencji złej i tak dalej.
Wyrecytował Mieczyk, po czym nisko się ukłonił w stronę Mali.
- Można jaśniej? Nie sądzę byśmy mieli dużo czasu - stwierdziła zestresowana królowa.
- Właśnie nie. Mamy dużo czasu. Chodzi o to, że...- szatyn spojrzał na resztę przyjaciół. -Wygraliśmy!!
Krzyknęli wszyscy równocześnie, podskakując wysoko w powietrze z radością i wyciągniętymi do nieba rękoma. Ktoś by mógł powiedzieć,  że są dziecinni, ale jeźdźcy dopiero po pokonaniu łowców mogli trochę odetchnąć od ciągłej powagi i zachowywania się jak poważni dorośli.
- To znaczy, że...- Mala szeroko otworzyła oczy i usta w szoku, jakiego teraz doznała.
- Viggo i Ryker zginęli, Shellfire został uwolniony, flota łowców zniszczona i smoki nareszcie są bezpieczne! - dokończył zielonooki w przypływie radości.
- Nie wierzę...- wymamrotała kobieta,  po czym sama oddała się szczęściu. - Udało się...Udało się!
Wykrzyknęła, tak, że słyszała ją cała wioska. Throk zaczął wiwatować na cześć jeźdźców i ich smoków.
Władczyni ludu postanowiła jak najszybciej poinformować poddanych o zwycięstwie. W tym celu wspięła się na podest i poprosiła o uwagę.
- Drodzy przyjaciele! Dzisiejszy dzień jest dla nas szczególnie ważny, zapisze się złotymi głoskami w naszej historii, tak samo jak imiona naszych sojuszników: Czkawki Haddocka, Astrid Hofferson , Sączysmarka Jorgensona, Śledzika Ingermana, Mieczyka i Szpadki Thorstonów, oraz nieobecnych z nami Dagura Szalonego i Heathery, bowiem  to właśnie oni pomogli nam pokonać braci Czarcioustych i ich flotę. Wiwat na ich cześć! Oraz dla ich bohaterskich smoków! - rzekła uroczyście kobieta, a w odpowiedzi uzyskała głośne brawa i wiwaty. - Z okazji naszej wygranej ogłaszam dzisiaj wielką ucztę!
        
           ☆★☆★☆★☆★☆★

    Po jakimś czasie uczta została przygotowana. Cała wyspa była oświetlona kolorowymi świeczkami i lampami. Stoły były zastawione różnorodnymi daniami z wielu zakątków świata. Były owoce morza, tradycyjne dania jedzone przez Obrońców Skrzydła oraz rozmaite rodzaje mięsa.
   Śledzik pochłaniał kolejną porcję kurczaka, a Mieczyk patrzył na niego z obrzydzeniem, kurczowo ściskając kurę w ramionach.
- To nieludzkie - szepnął po cichu, obserwując blondwłosego jeźdźca.
    Sączysmark właśnie rozmawiał z pewną dziewczyną należącą do Obrońców.
- Moją ulubioną bronią jest włócznia. A twoją? - zwróciła się do Jorgensona.
- Yyy...Chyba topór - odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Serio?  Nigdy nie walczyłam toporem - stwierdziła lekko zaskoczona. Wiking po chwili zaczął opowiadać jej historię swojego życia.
    Szpadka karmiła smoki zmęczone walką i podróżą.
    Czkawka i Astrid natomiast zaszyli się w jakimś kącie po cichu ze sobą rozmawiając.
- I co ,podoba Ci się impreza? - zagadnęła chłopaka blondynka.
- Ogólnie to nie przepadam za przyjęciami, ale teraz jest całkiem miło - oznajmił z uśmiechem. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, ale po chwili jej mina zrzedła.
- No i co teraz będzie?
- W sensie? - szatyn nie do końca zrozumiał pytanie wojowniczki.
- Jak będziemy teraz żyć, co robić? Do teraz nasze życie kręciło się wokół walki z Viggo i Ryker'em, a teraz? - wyjaśniła smętnie. Szatyn przez dłuższą chwilę zastanawiał się co powiedzieć. Po chwili namysłu złapał ją za rękę.
- Sam nie wiem. Ale cokolwiek by się nie działo,  to sobie z tym poradzimy, prawda?
Dziewczyna się do niego uśmiechnęła promiennie. Pocałowała go w policzek,  po czym oboje poszli dalej świętować swoje zwycięstwo nad wrogiem.

                 ★☆★☆★☆★
Udało się! Napisałam :D
W następnych częściach opiszę odwiedziny u Berserków,  potem u Łupieżców,  a na koniec będą na Berk. Czyli tego os' a będą 4 części.
Do następnego ^^

Jak wytresować smoka 《ONE SHOTS PL》Where stories live. Discover now