Rozdział 8

3.3K 163 5
                                    

Pov Toby

-To co z nią teraz zrobimy?
- Zaniesiemy ją do domu Toby.

Oczywiście, to ja musiałem ją nieść, bo któżby inny? W sumie, ciężka nie jest, więc nie ma problemu, ale jest coś co mnie dręczy.
- Dlaczego Slendy kazał nam jak najszybciej ją przyprowadzić?
- Nie wiem.- Masky jak zawsze daje tylko wyczerpujące odpowiedzi
- No ale nie dziwi cię dlaczego?
- najwyraźniej miał taki powód!
- No ale jaki?!
- Jeju no Toby, nie mam bladego pojęcia!
- Chłopaki, ciszej bo ją obudzicie! - Hoodie w końcu się odezwał. Właściwie to nigdy nie zastanawiałem się czemu tak mało mówi...
- Za późno - usłyszałem cichy szept. Chyba jednak ją obudziliśmy.
- Ups. Chłopaki, mamy problem.- musiałem im to jakoś powiedzieć nie?
- Dobra, po pierwsze niech mi ktoś wytłumaczy co tu się dzieje, a po drugie, czy mógłbyś mnie postawić na ziemi?
- Mógłbym, ale mi się nie chce. - przez chwilę się na mnie patrzyła, ale zaraz się ocknęła.
- Albo natychmiast mnie postawisz, albo wyrwę ci język, i już nigdy nie będziesz mógł poczuć smaku gofrów!-  Zaraz, skąd ona.. A no tak. Zjadłem jej gofry. Choć nie jestem pewien czy dałaby radę.
- Już ją lubię - serio masky? Serio?
- To jak będzie?
- Dobra, już cię odstawiam, ale i tak wiem że nie dałabyś rady.
- Założymy się?
- Nie, dzięki - tia... Wolę nie ryzykować. W końcu nie wiemy dlaczego jest ona potrzebna Slenderowi.
- To ktoś mi powie co tu się dzieje?
- Cóż. Narazie powiem Ci tylko tyle, że ja mam na imię Masky, chłopak który cię niósł to Toby, a ten obok mnie to Hoodie. Reszty zaraz się dowiesz. - "Miły Masky" mod aktywowany.
- A tak wogóle to jak masz na imię?- chciałem się upewnić, że to jej imię było na rysunku. A poza tym to chciałem po prostu z nią porozmawiać.
- Jestem Willow. - Tak, to jej imię. Całkiem ładne.
- A mogę prosić abyś nam powiedziała swoje nazwisko? - Nie jestem pewien maseczko, czy powie ci swoje nazwisko.
- Wolę o nim nie wspominać
- w porządku.

Kilka minut później staliśmy przed domem. Wyglądał jak z horroru.
- To wchodzimy, czy będziemy tak tu stać? - Masky chyba się zawiesił, bo Willow musiała czekać na odpowiedź coś około minuty.
- Wchodzimy.
Gdy otworzyłem drzwi, poczułem jakże mi znany zapach krwi. Willow wchodząc do środka, została przywitana przez lecący w stronę jej głowy nóż. Czy on każdego tak musi witać?!
- Slender znalazł wam nową ofiarę? Wiecie, jak jej nie chcecie, to ja chętnie ją upiększę. - Willow znowu się zamyśliła. W sumie to chyba będę na nią mówił trochę krócej. Może... Will? Tak, myślę że to dobry pomysł. Jak zresztą wszystkie moje pomysły.
- Właściwie to... - Masky chciał coś powiedzieć, ale Will mu przerwała.

( Polsat allert nr.2 )

Autorka: Właściwie to nie wiem po co robię Polsat, ale i tak rozdział 9 zaraz będzie gotowy ^-^

Mój Goferek | Ticci Toby Where stories live. Discover now