Rozdział 9

3.8K 198 33
                                    

Pov Willow

- Slender znalazł wam nową ofiarę? Wiecie, jak jej nie chcecie, to ja chętnie ją upiększę - Kojarzę ten głos, ale skąd? Wiem! Ale to przecież nie możliwe!
- Właściwie to... - Masky chciał się odezwać, ale nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam..
- Jeff? - niemożliwe, ale to musi być on!
- Em.. Tak?
Gdy usłyszałam te słowa, dosłownie rzuciłam mu się na szyję.
- Łoł, ej no ale kolejna fangirl?!- po tych słowach lekko się odemnie odsunął. Czyli mnie nie rozpoznał? Oj braciszku, masz przechlapane.
- Jeffrey Alexander Woods! Naprawdę mnie nie poznajesz?!
- Jest tylko jedna osoba, która mówi do mnie pełnym imieniem. Ale nie widziałem jej od kilku lat... Zaraz, te oczy... WILLOW?!
- No proszę, ciekawe jak zgadłeś?
- Willow! - Tym razem to on mnie przytulił. Nareszcie zobaczyłam brata. Po tylu latach...
- Jeff... Kim ona jest?
- Toby, Masky, Hoodie, Willow to moja siostra.
Właśnie w tym momencie usłyszałam śmiech. Taki jakby komputerowy.
- Masz na drugie imię Alexander?! Hahahahahahaha! - Cóż, też często śmiałam się mówiąc jego pełne imię, dlatego że nie pasowało mi to do niego, ale Alexander to normalne imię. Co nie zmienia faktu, że chciałabym poznać tego "śmieszka"
- Ben, daj mi spokój ty elfie!
- Drzew de kibel się odezwał -  nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
- A to kto? - Przede mną pojawił się trochę niższy od nas blondyn ubrany w strój, który przypominał mi Link'a z Majora's Mask. Jego oczy były czarne, a źrenice czerwone. Ponadto z oczy wypływała mu krew.
- Willow Woods. Siostra tego tam - mówiąc to pokazałam na brata palcem.
- Witam. Ja jestem Ben Drowned.
- Proszę wszystkich o zejście do salonu. Proxy kogoś wam przedstawią.- w mojej głowie odezwał się głos.
- Chodźmy. Slender nas wzywa.
- Czekaj, że kto?
- chodź siostra, zaraz zobaczysz.
- Ok?
Gdy weszliśmy do salonu, zauważyłam, że na kanapie siedzi dużo osób. Serio. Bardzo dużo osób. Ale najbardziej przyciągał uwagę około 2 - metrowy mężczyzna bez twarzy ubrany w garnitur.
Przez chwilę słyszałam tylko przeplatające się pytania typu:
"kto to?" "nowa dziewczyna? " "ktoś ją zna?"
Po chwili jednak znowu usłyszałam głos w głowie.
- Cisza! Witaj dziecko, proszę przedstaw się wszystkim i opowiedz coś o sobie. - wszyscy nagle popatrzyli się na mężczyznę w garniturze. Czyli Slender to on? Potem wszyscy skierowali wzrok na mnie. Jak zawsze czułam się niekomfortowo.
- Jestem Willow. Cóż, jestem siostrą Jeff'a, i w sumie to jeszcze nikt mi nie wytłumaczył dlaczego tu jestem.
- Jeff, ty masz siostrę?! - Tak, to była reakcja większości osób. Gdy wszyscy się otrząsnęli po jakże wielkim szoku, zostałam dosłownie zbombardowana imionami. Wydaje mi się, że zapamiętałam wszystkie. Slender "powiedział" że narazie tu zostanę, i wtedy Jane, Sally i Nina podeszły do mnie, i zaciągnęły mnie na górę do jednego z pokoi. Dowiedziałam się trochę o nich, ja też poopowiadałam o sobie, obejrzałyśmy kilka filmów, poplotkowałyśmy, i w sumie to nawet się pośmiałyśmy. Głównie śmiałyśmy się z mojego brata. Z tą trójką dobrze się rozmawia, i chętnie się z nimi zaprzyjaźnię. Właśnie pokazywałam dziewczynom zdjęcia Jeff'a kiedy był mały, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Wejść! - Krzyknęła Jane. W końcu to jej pokój. Drzwi się uchyliły, a zza nich wychylił się Toby.
- Slender chce, żeby Willow do niego przyszła.
- Już idę. Niedługo wrócę dziewczyny.
- Pa!
Wychodząc na korytarz jeszcze spytałam Toby'ego jak mam się dostać do gabinetu, a on powiedział że mnie zaprowadzi. Po chwili stałam razem z nim i resztą proxy pod dużymi, ciemnymi drzwiami. Masky zapukał d nich, a Slender kazał nam wejść. Slenderman siedział za biurkiem. Usiadłam sobie na krześle na przeciwko niego i czekałam na to co mi "powie".
- Dziecko, mam do ciebie pytanie. Ale zanim nie odpowiesz, zastanów się.
- Słucham uważnie.
- Czy chciałabyś zostać moim proxy? - z jednej strony, właśnie spotkałam brata, znalazłam przyjaciół, i może nawet nową rodzinę, a z drugiej strony, co z ciocią? Z ciocią która czasami wracała do domu pijana, w dodatku z jakimś kolesiem, krzyczała na mnie i nie dawała mi spać? Szczerze, nie lubiłam jej. Myślę że wybór jest prosty.
- Tak.
- W takim razie, chłopcy od jutra zaczną cię uczyć. Możecie wyjść.
- Mamy nową w szeregach! Trzeba będzie nauczyć cię wielu rzeczy!
- Toby nie nakręcaj się tak.
- Wiecie co, zgłodniałam. Macie może gofrownicę?
- Jak mamy Toby'ego, to musimy mieć gofrownicę.
- To idę po gofry.
- Idę z tobą! - Ok Toby. Pokaż mi gdzie jest kuchnia, a ja zrobię najlepsze gofry jakie w życiu jadłeś!

Autorka: więc, witam w 9 rozdziale. Moje rozdziały nadal nie są zbyt długie, gdyż ponieważ wena w Bieszczadach. Ale chyba wraca do mnie. Tak myślę...

Mój Goferek | Ticci Toby حيث تعيش القصص. اكتشف الآن