Rozdział 1

315 18 2
                                    

Mimo iż uciekłam demonowi któremu slużylam to mam wrażenie, że ciągle jestem w jego niewoli. Kiedy tylko zamknę oczy znów widzę tę jego pełną pogardy twarz. Od mojej ucieczki minęły dwa lata. Od tamtej pory ciągle zachowuję moją drugą postać, postać pantery śnieżnej.

My hybrydy mamy niezwykłe zdolności i to dlatego jesteśmy więzieni przez demony i ludzi. Możemy żyć wiecznie. Nie straszne nam choroby. Odnosimy rany w walce lecz dzięki naszej demonicznej połowie szybko się regenerujemy. Jedynie czyste srebro może nas zabić lub poważnie zranić. Każda z hybryd ma swoją drugą zwierzęcą postać. W wieku 2 lat przechodzimy tak zwany rytuał przemiany. Podczas pełni księżyca rysujemy swój pentagram na ziemi i przywołujemy duch zwierzęcia, który potem w nas wstępuje (w moim przypadku była to pantera śnieżna) .  Od tej pory przejmujemy zdolności, cechy charakterystyczne,  a także możemy zamieniać się w naszego zwierzęcego opiekuna. Oprócz tego możemy też rozmawiać z innymi zwierzętami tego gatunku. Nasz umysł bardzo szybko się uczy. W przeciwieństwie do demonów my musimy jeść, jednak nie tak często jak ludzie. Jest też ta druga strona medalu. Co dwa tygodnie musimy spożywać krew, najlepiej ludzką, ja żywię się krwią zwierząt. Potrzebujemy również snu. To właśnie te zdolności sprawiają że jesteśmy uważani za zagrożenie. Powstała nawet przepowiednia o tym że kiedy hybrydy połączą siły zawładną światem.

Będąc w mej drugiej postaci żyje zdala od ludzi. Przemierzam lasy i rozległe równiny wciąż szukając choćby śladu brata. Jednak ten dzień miałbyć inny...

Biegnąc przez las nagle poczułam doskonale znajomy mi  zapach. Wiedziałam że to musi być on. Jednak po chwili wyczułam też dwa inne zapachy, które mnie przeraziły. Zapachy demonów. Oznaczało to że mój brat nadal jest więziony przez te bestie. Kiedy pomyślałam sobie że może cierpieć tak jak ja to aż ścisneło mi serce. Chciałam go jak najszybciej znaleźć i uwolnić. Jednak wiedziałam że ani on ani demony nie mogą się dowiedzieć kim jestem bo inaczej nici z planu. Przemieniłam się więc w człowieka. Byłam naga. No tak, po tak długiej przemianie z moich ubrań nic nie zostało. Udałam się więc do pobliskiej wioski, gdzie ukradłam długą, szarą koszule,spodenki i parę starych sandałów. Swoje prawe, czerwone oko ukryłam pod bandażem.  Długie, białe włosy spiełam i ukryłam pod czapką. Piersi starannie obwiązałam bandażem i nalożyłam luźną koszulę tak abym wyglądała jak chłopak pachołek, który jest bezdomny i szuka pracy. Następnie powoli udałam się do źródła zapachu.

Po długim marszu ujrzałam w oddali ogromną posiadłość mieszczącą się na wzgórzu. Wokół niej rozciągały się piękne ogrody. Mimo iż zdawałam sobie sprawę z tego iż ta posiadłość należy do demonów to ani trochę nie przypominała ona tej mrocznej posiadłości, w której slużyłam. Na samo wspomnienie poczułam na plecach dreszcz. Teraz kiedy już znam miejsce pobytu mojego brata muszę obmyśleć strategię uwolnienia go. Nie ważne jaki plan by to nie był wiąże się z nim jedna rzecz muszę się dostać do środka. To oznacza że znów będę musiała służyć tym kreaturom. Zdecydowałam że na początek dowiem się czegoś, od miejscowej ludności, o posiadłości i jej właścicielach.

Sługa zła Where stories live. Discover now