Rozdział 11

179 13 1
                                    

Powoli wszystko wraca do normy. Snake wrócił do zdrowia, a hrabia do rezydencji. Tyle się wydarzyło przez ten tydzień. Wkońcu mogłam być sobą. Nie musiałam się przebierać i mogłam spędzić mnóstwo czasu z przyjaciółmi. W ciągu dnia wykonywaliśmy swoje obowiązki bawiąc i śmiejąc się przy tym. Wieczorem zaś urządzaliśmy wspólne ogniska podczas których graliśmy, śpiewaliśmy oraz opowiadaliśmy historie. Podczas tych spotkań każde z nas opowiedziało swoją historię o tym jak trafił do rezydencji. Wspominaliśmy też zabawne sytuacje mające miejsce podczas pracy. Śmiechom i zabawnym żartom Barda nie było końca. Ostatniego wspólnego wieczora gdy za oknem padało dałam swój pierwszy koncert skrzypcowy. Dźwięk braw i pochwał sprawił że w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Wtedy wszyscy podeszli do mnie i wspólnie przytulili. Mimo iż miałam tu zostać na krótko, by potem razem z bratem uciec to zdecydowałam, że zostanę tu gdzie moi przyjaciele dają mi tę domową i przyjazną atmosferę, o której zawsze marzyłam.Kiedy nadszedł dzień powrotu hrabi Finny aż się rozpłakał kiedy zdał sobie sprawę, że znowu będę w przebraniu.
- Ale jeszcze kiedyś znowu będziesz naszą Ayaną prawda?
- Zawsze nią będę tylko pod przebraniem- odpowiedziałam i mrugnełam do Finniego.

Zaraz po powrocie hrabia poprosił mnie do siebie. Byłam lekko przestraszona tym, że mógł się dowiedzieć o tym co się wydarzyło. Powoli kierowałam się w stronę jego gabinetu. Drzwi otworzył mi Sebastian, który następnie nakazał mi usiąść na miejscu naprzeciw hrabiego.
- Czegoś potrzebujesz mój panie?
- Za 2 tygodnie w zamku królewskim jest bal na, którym mają pojawić się wszyscy arystokraci. Jednak królowa żąda, aby każdy zaproszony przybył z partnerką. Jedyną odpowiednią do tego zadania osobą jesteś ty.
- Mam pójść z hrabią na bal?
- Takie jest moje żądanie.
- Przecież ja nawet nie potrafię tańczyć...
- To teraz twoje najmniejsze ze zmartwień. Ubierz się jak w podróż i zabierz ze sobą potrzebne rzeczy. Za godzinę  tak przygotowana wsiądziesz do powozu. W ten sposób upozorujemy wyjazd lekarza. W trakcie drogi do miasta przesiądziesz się do karocy prowadzonej przez od teraz twojego lokaja. Twój lokaj pomoże przebrać ci się w suknię pozostawioną w kufsze. Kiedy już będziesz wyglądać jak dama, przyjedziesz do rezydencji jako panienka Ayana Carterhir i moja narzeczona. Potem przez dwa tygodnie pod okiem swojego lokaja i Sebastiana będziesz uczyć się dworskiego życia i zwyczajów, aby następnie pojechać ze mną na bal.
- Yes my lord. - odpowiadam niepewnie, bo wiem że i tak tego nie unikne.

Jestem już gotowa do drogi. Zamykam kufer i kieruję się w stronę wyjścia. Kiedy już mam wychodzić słyszę cichy głosik Finniego:
- Znowu musisz wyjeżdżać?
Odwracam się i widzę Finniego, Barda, Meylinn oraz Snake'a.
- Chyba nie myślałeś, że wyjedziesz bez pożegnania. - powiedział Bard
- Właśnie wkońcu wracasz dopiero za  miesiąc. - dodała Meylinn
- Wrócę nim się obejrzyjcie. Trzymajcie się.
- Uważaj na siebie. - odpowiedzieli chórem
Po tych słowach udałam się do czekającego już na mnie wozu. Kiedy tak jechałam uświadomiłam sobie pewną rzecz... Nie będzie mnie miesiąc?! Przecież wszystko powinno potrwać najwyżej 3 tygodnie?! Czyżby hrabia chciał mnie w coś wrobić?! Ta myśl nie dawała mi spokoju. Co jeśli widziałam się z bratem ostatni raz? W moich oczach zaczęły iskrzyć się łzy. Coś w środku mnie krzyczało że powinnam uciekać, bo nic nie będzie już takie samo. Wkońcu dlaczego to ja miałabym udawać narzeczoną? Co jeśli znów stanę się niewolnicą? Nie chcę tak szybko tracić wolności i ludzi, o których tyle walczyłam. Dłużej tego nie wytrzymam. Jeśli dalej będzie się we mnie tłumić tyle silnych emocji, to moje drugie ja przejmie kontrolę, aby mnie od nich uwolnić. Nie ma chyba innego wyjścia... Pod wpływem impulsu wyskakuje z wozu i biegnę do lasu. Kiedy jestem już poza zasięgiem wzroku woźnicy uwalniam emocje. Zaczynam krzyczeć, by potem kulić się pod drzewem i płakać. Mam gdzieś to że jestem nieostrożna i ktoś mógłby mnie teraz zaskoczyć i zrobić mi krzywdę, a co gorsza porwać. Skulona chowam zapłakaną twarz w dłoniach. Nie wiem co mam zrobić. Czuję się tak bezsilna. Przez łzy wołam:
- Silver proszę pomóż mi. Nie chcę być sama, nie chcę Cię stracić.
- Nie bój się ja zawsze będę przy tobie.
Doskonale znam ten głos. Unoszę głowę i widzę znajomą twarz. Już po chwili wtulam się w mojego braciszka. Odsuwam się dopiero kiedy się uspokajam.
- Jak... Co ty...?
- Spokojnie. Przecież wiesz że każdy braciszek pomógł by swojej ukochanej siostrzyczce.
- Ale...
- Pamiętasz jeszcze jak wielka więź nas łączy? Kiedy tylko wyczułem że coś jest nie tak postanowiłem za Tobą pojechać. I tak oto jestem.
- Jesteś wspaniały.
- Przecież jesteś moją ukochaną młodszą siostrą. Zrobiłbym dla ciebie wszystko.
- Dziękuję kochany braciszku. - odpowiadam po czym ponownie przytulam brata
- W każdym razie gdzieś słyszałem że panienka Ayana Carterhir ma dziś zawitać do rezydencji Phantomhive. Chyba nie chce panienka przegapić swojego własnego wejścia.
Dopiero teraz spostrzegam zmianę w wyglądzie Silvera. Ma on zaczesane do tyłu włosy i okulary na nosie. Ubrany jest w strój lokaja. Na jego piersi widnieje zaś herb rodu Carterhir. Zawsze wiedziałam, że nasza rodzina jest szlacheckiego pochodzenia, ale nigdy nie myślałam, że znów odrodzi się jako ród szlachecki. To musi być zasługa hrabi Phantomhive. Czyli to oznacza, że moim nowym lokajem będzie mój brat. Na tę wiadomość aż skaczę z radości, a zostanie panienką nie wydaje się być aż tak okropne. Wiem że kiedy mam Silvera u swego boku to sprostam każdemu wyzwaniu.
......................................................................
Na początku chcę bardzo przeprosić wszystkich czytelników. Strasznie zaniedbałam tę książkę jak i wszystkie inne dzieła. Chcę też poinformować że mimo iż nie zawieszam książki to będę wstawiać rozdziały dość rzadko. Jeśli mimo wszystko są osoby które ciągle to czytają to zapraszam do pokazania że jeszcze wciąż czytacie tę książkę i nie możecie się doczekać następnego rozdziału. Także cóż mogę jeszcze dodać... Widzimy się w następnym rozdziale.

Sługa zła Where stories live. Discover now