Rozdział 12

166 15 2
                                    

Trzymam się kurczowo brata kiedy razem z nim jadę na koniu w stronę karocy, w której mam zmienić się w panienkę Carterhir. Kiedy jesteśmy już na miejscu zsiadamy z konia i znikamy we wnętrzu karocy.
- Chyba nadszedł już czas na przemianę w narzeczoną hrabii. - uśmiecha się Snake
- Nawet mi nie przypominaj. Ja nawet nigdy nie nosiłam sukienki, a co dopiero mówić o tańczeniu walca. Boję się że nie dam sobie rady.
- Ty nie dasz sobie rady? I mówi to osoba która dawała sobie radę przy udawaniu faceta i lekarza. O nic się nie martw dasz radę, a pozatym ja będę cały czas przy tobie. Dlatego gdy tylko będziesz czegoś potrzebować to ja z ochotą spełnię twą prośbę i zrobię wszystko aby na twojej twarzy gościł uśmiech. Wkońcu od teraz jestem nie tylko twoim bratem ale i również lokajem.
- Dziękuję Ci. Bez ciebie nie dałabym sobie z niczym rady. Jesteś jak mój anioł stróż.
- Jako twój starszy brat to normalne że zawsze będę się o ciebie troszczył, bo jesteś moją młodszą siostrą i kocham cię.
Na te słowa tylko kiwam głową i ponownie przytulam brata. Odsuwam się, biorę głęboki oddech i skinam na niego aby rozpoczął "przemianę". Ten wyciąga z górnej półki wielki kufer. W jego wnętrzu widać piękne i bogato zdobione suknie. Mimo iż jest on moim lokajem i bratem to podczas przebierania na mojej twarzy ciągle goszczą rumieńce. Zaczynam od ubrania bielizny. Musiałam zdjąć mój bandaż przez co czuję się nieswojo. Będę musiała się do tego przyzwyczaić, bo od dziś to mój lokaj będzie mnie ubierać i wgl robić wszystko za mnie praktycznie. To takie śmieszne. Nie rozumiem jak bogaci ludzie mogą tak żyć. Najgorsze w tym wszystkim jest to że przez cały czas będę musiała nosić ten gorset. Przez niego ledwo oddycham, ale tak nosi się go prawidłowo. Dziwię się że te kobiety to wytrzymują, ale skoro radę dają sobie jakieś rozpieszczone hrabiny to ja nie mogę być od nich gorsza.

Wkońcu nadszedł czas na założenie sukienki. Wybrałam suknię, która miała odcień jasnego różu. Do tego białe buty i rękawiczki. Moje białe włosy zostały upięte w koka i przyozdobione małymi ozdobami w kształcie różyczek. Jeszcze wykonane ze srebra kolczyki z różami i naszyjnik ze srebrnym herbem takim samym jaki widnieje teraz na piersi dumnego Silvera. Na herbie widnieje biały wilk otoczony czerwonymi różami. Gdy wszystko jest już gotowe spoglądam w lustro. Wyglądam pięknie. Nigdy nie myślałam że mogę wyglądać tak wspaniale. Przewiązałam jeszcze swoje czerwone oko taką samą skórzaną opaską jaką nosi hrabia tylko że moja jest biała więc pasuje do włosów. Zaczęłam rozglądać się po wozie szukając jeszcze swych rodzinnych skarbów.
- Tego szukasz?
Silver podał mi sztylet od ojca, który starannie ukryłam pod sukienką. Potem jeszcze zapiął mi naszyjnik mamy, a ja ukryłam go w gorsecie. Spojrzałam w jego stronę i dokładnie mu się przyjrzałam. Białe włosy miał zaczesane do tyłu a na nosie okulary, dzięki którym jego oczy były teraz zwyczajnie zielone, cóż dzięki tej iluzji i zmianie stroju wyglądał jak ktoś zupełnie inny. Choć domownicy i tak go rozpoznają to przynajmniej wygląda on jak na lokaja naszego rodu przystało.On także ukrył sztylet od ojca i naszyjnik od matki. To właśnie te połówki naszyjnika mają magiczną moc. Dzięki nim jesteśmy w stanie odczuwać to samo co osoba która ma drugą połowę. To właśnie dlatego Silver wtedy tak łatwo mnie znalazł.
- Jest jeszcze jedna sprawa. Od dziś zwracaj się do mnie Siren Morenc. Ty zaś pamiętaj że jesteś teraz panienką Ayaną Carterhir.

Siren prowadził teraz piękną karocę, a ja czułam że mimo iż mam być gościem to tak naprawdę do końca życia będę tylko więźniem Ciela Phantomhive.

...............................................................................................................................................................

Coś takiego jednak autorka jeszcze żyje i coś wstawiła, więc wy też pokażcie że żyjecie czytelnicy i widzimy się w następnym rozdziale.


Sługa zła Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora