Rozdział 3

952 51 7
                                    

Słysze jak ktoś dobija sie do mieszkania. Otwieram oczy i kieruje wzrok w strone budzika który wskazuje godzine 01:43. Przecieram oczy i zastanawiam sie kto do chuja, o tej godzinie tłucze w moje drzwi.

-Co sie dzieje?-Słysze zachrypnięty głos Carin.

-Sprawdze to-gładze ją po włosach i wstaje z łózka. Kieruje sie w strone nieprzyjemnego dźwieku. Patrze w podgląd i moim oczom ukazuje sie Chris który wygląda jakby zaraz miał usnąć na moich drzwiach.-Stary co Ty tu robisz?-otwieram a on chwiejnym krokiem wchodzi do środka.

-A wiesz co-bełkocze podnosząc palec w góre-Kocham Cie William-jego twarz ląduje na moim ramieniu.

-Ale wali od Ciebie piwskiem-odwracam głowe.-Czemu doprowadziłeś sie do takiego stanu?

-Noora-chłopak nadmiernie często mruga oczami- Jak ja nie trawie tej kobiety. Stary nooo nienawidze.

-William?-dostrzegam Carin w drzwiach.

-Uu masz na sobie sam szlafroczek-Chris marszczy brwi i przejeżdza palcem w powietrzu.

-On jest pijany.

-Wiem-wzdycham- Zaprowadze go do pokoju, wracaj do łóżka. Blondynka posłusznie wykonuje moje polecenie a ja biore Chrisa i kłade go na kanapie. Ściągam mu buty i przykrywam kocem.- Chryste Chris-wzdycham bo wiem że musiało sie coś stać bo w takim stanie nie widziałem go od czasu liceum. Pewnie ostro pożarł sie z Nicole i powiedział za dużo jak to on i zamiast wziąć za to odpowiedzialność poszedł sie opić. Typowe.

Przeczesuje włosy i wracam do swojego pokoju. Kłade sie na łóżku i zamykam oczy.

-Co to ma być William?-słysze głos zza moich pleców.

-Co?-odwracam sie i wzdycham bo jestem strasznie zmęczony i chciałbym iść spać.

-Ta cała scena-macha rękami- My tu prowadzimy jakąś noclegownie dla pijaków?

-O co Ci chodzi?-podnosze sie na rękach bo ta rozmowa zaczyna mnie troche denerwować.

-Do mnie nie przychodzą zapite koleżanki, nie budzą mnie w nocy i nie śpią tu-niemal krzyczy.

-Bo jedyną Twoją znajomą jest Twoja siostra która ma dziecko i nie ma czas na imprezowanie-krzycze zaraz żałuje tego co powiedziałem. Widze pusty wzrok Carin i napływające do jej oczu łzy.- Kurwa, przepraszam-chce ją dotknąć ale dziewczyna wstaje i wychodzi z pokoju. Podążam za nią i widze jak ubiera na siebie jakieś spodnie i kurtke.

-Cholera kochanie nie chciałem-staram sie ją zatrzymać ale słysze tylko cichy jęk. Dziewczyna wyrywa mi sie z rąk i w ciągu kilku sekund nie ma jej już w domu.- Kurwa mać-chwytam sie za głowe i próbuje ochłonąć. Nie wiem jak mogłem wypalić coś o dziecku. To najgorsze co mogłem powiedzieć. Od lat zapewniam ją że to nie jej wina że nie może mieć dzieci, że kocham ją mimo to po czym wyrzucam jej że jej siostra ma dziecko tak jakby Nicole była przez to lepsza. Chris jest jedyną osobą która dobrze wie jak jest. Wie o tym że moim największym marzeniem jest mieć syna lub córeczke. Ale wie też że kocham swoją żone ponad życie i nigdy bym jej nie zostawił. Carin już nie raz wspominała o adpocji lub surogatce ale ja nawet nie chce o tym słyszeć. Chce dziecka właśnie z nią, z kobietą którą kocham i strasznie podłamuje mnie to że nie moge go mieć. Ale nie pokazuje jej tego bo widze jak bardzo przez to cierpi szczególnie dlatego że jej młodsza siostra ma syna. Wspieram ją ale czasem sam już nie daje rady. To ciężkie i ta sytuacja nie ma żadnego dobrego rozwiązania dla nas obojga. Zawsze wiedziałem że miłość do mojej żony jest silniejsza niż chęć posiadania dziecka ale od jakiegoś czasu ta granica sie zaciera.

SKAM SEASON 4 cz 3 / Eva&ChrisWhere stories live. Discover now