Rozdział 4

718 44 3
                                    

Otworzyłem oczy i zorientowałem się ze nie jestem u siebie i nie słyszę cichego oddechu Nicole jak to zazwyczaj, o poranku. Przecieram oczy i pierwsze co robię to sprawdzam skrzynkę odbiorcza w telefonie. Ku mojemu zdziwieniu nie mam żadnych nieodebranych połączeń jak to zwykle bywalo kiedy nie bylo mnie w domu tylko jedna wiadomość.
1:17 William: Stary, błagam powiedz ze leżysz gdzies zachalny w rowie albo nawet jesteś w szpitalu na jakimś oddziale pieprzonych złamań ale nie u Evy, blagam.
Analizuje treść sms i zastanawiam sie skad William moze wiedzieć ze nie było mnie w domu. Podnosze się z lozka i ilustruje pokój. Jest biały z kilkoma elementami szarości ale znajduje się w nim bardzo mało rzeczy, za to panuje tutaj niesamowity porządek. Wychodzę z pomieszczenia i szukam wzrokiem Evy. Jestem strasznie podenerwowany bo nie mogę sobie przypomnieć czy ze sobą spaliśmy. Z tego co pamietam wparowalem Evie do domu i dosłownie się na nią rzuciłem. Ale z drugiej strony spałem w innym pokoju a dziewczyny nie bylo obok. Na sama mysl ze moglem zdradzić Nicole robilo mi sie nie dobrze i miałem okropne wyrzuty sumienia.
-Eva gdzie jesteś?-mój głos rozległ się po całym mieszkaniu. Czekałem ale mimo to nie otrzymałem odpowiedzi. Usiadłem na kuchennym krześle analizując to co się w ogole dzieje. Wiedziałem ze powinnienem wrócić do domu ale nie chciałem rozmawiać z Nicole. Nie potrafilbym spojrzeć jej w oczy wiedząc że spałem z inną. Dlatego przed powrotem do mieszkania chciałem porozmawiać z Eva żeby upewnić się ze do niczego nie doszło, choć sam nie wiem czy nie chciałbym żeby okazało się ze jednak się przespalismy. Może i kiedyś spałem z prawie każda dziewczyna w Nissen ale to nie znaczy że nie mialem zasad. Jesli mialbym byc z Eva najpierw rozstalbym sie z Nicole, nigdy na odwrot. Ale Evy nigdzie nie bylo. Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi, śmiech Evy i meski głos.
-Mogłam wziąć wieksze.
-Możesz mieć takie i takie jeśli chcesz.
-Zwaryjowales-parska.
Zeskakuje z krzesła i wchodzę do najbliższego pokoju po czym cicho zamykam drzwi. Moje serce bije jak szalone i czuje sie jakbym grał w jakiejś kiepskiej komedii romantycznej. Jasna cholera gdzies juz slyszalem ten glos. Dalbym sobie rękę uciąć ze to ten caly Larry. Ale to nie bylo istotne. Najbardziej istotną rzeczą było to ze musiałem jakoś stąd wyjść a nie miałem pojęcia jak mam to zrobić. Rozejrzalem się po pokoju i zobaczyłem duże okno przysloniete czerwona firanka ze złotymi zdobieniami. W mojej głowie zaświeciła się lampka. Nigdy w życiu nie uciekałem, po nocy z dziewczyną przez okno zawsze to one wychodziły odemnie. Usłyszałem kroki zbliżające się do gabinetu w którym się znajdowalem. Bez namysłu podbieglem do okna i szybkim ruchem wyszedłem na zewnątrz nie robiąc przy tym zbyt wielkiego hałasu. Stanąłem za ściana żeby przypadkiem nie bylo widać mnie z okna. Czułem się jak jebany James Bond ale mój telefon nagle zaczął dzwonić i wszystko szlak trafił.  Przeklnalem pod nosem i wyciszylem urzadzenie mając nadzieję ze osoba będąca w pomieszczeniu z którego przed chwilą uciekłem, nie słyszała dzwonka.

Bedac juz pod swoim domem decyduje się napisać do Evy. Dobrze wiem ze nie powinienem przekazywać takich informacji przez SMS ale nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek zobaczę się z moją licealna miłością.
Ja: Nie zabiłem Twojego brata. Noora wszystko ukartowala. Myślałem ze wiesz, przepraszam.
Blokuje telefon i czuje ścisk w brzuchu. Wypuszczam powietrze z ust i udaje się w stronę drzwi.
Wchodzę niepewnie do środka i zastaje martwa cisze. Ściągam buty i przechodzę do kuchni gdzie dostrzegam Nicole w samej koszuli. Ma podkrążone oczy i wygląda jakby nie spała całą noc.
- Czesc....-mowie niepewnie bo nie wiem czy zaraz rzuci się na mnie z pięściami czy może nic nie powie.-Gdzie Jack?
-U Carin-Nicole jeździ palcem po obwódce szklanki nie patrząc w moja stronę.
To ze Jack jest u Carin wyjaśniałoby skąd William wie ze nie wróciłem na noc do domu. To skreślało też moja wymówka ze u niego nocowalem.
-Gdzie byłeś?-nie muszę długo czekać az padnie problematyczne dla mnie pytanie.
-Nicole ja...-próbuje podejść do dziewczyny ale ta zwraca głowę w moja stronę i dopiero teraz widzę jak fatalnie wygląda.
-Czemu mi to robisz?-słyszę jęk a jej szklane już oczy wypełniają się po brzegi tak ze łzy wypływają z jej oczu.
-Co robię? Hej nie bylo mnie jedna noc, spokojnie-dotykam jej ramienia ale moja ręka natychmiast zostaje zepchnieta.
-Chciałam z Tobą porozmawiać a Ciebie nie ma! Jack pyta gdzie jest tata a ja co mam mu powiedzieć? Na dziwkach ?! Spóźnia mi się okres Chris-słyszę ostatnie słowa i zamieram.-O tym właśnie chciałam Ci powiedziec-wstaje i odchodzi od stołu nie patrząc w moja stronę.-Wyglada na to ze ponownie zostaniesz ojcem-rzuca na koniec. Czuje bol glowy i metaliczny smak w ustach. Przechodza mnie ciarki i oblewam sie zimnym potem.
-To sie nie dzieje-powtarzam w myślach .
Dostaje sms od Evy i na wyswietlaczu dostrzegam treść "Jestem przed domem. Otworzysz mi?"

***************
Rozdział pisany na szybko ale mam nadzieję ze nie jest taki zły.

SKAM SEASON 4 cz 3 / Eva&ChrisHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin