Dlaczego płaczesz?

3.4K 327 48
                                    

Zbiegam schodami mijając upierdliwego lokaja, który podrywa pokojówke, ale teraz on mnie nie obchodzi. Muszę przypierdolić temu frajerowi z plaży, bo jak nie to będę musiała się na kimś wyżyć a najłatwiej będzie mi obrazić Camile. Mijam windy, które dryfują gdzieś na dwunastym piętrze i zbiegam schodami w dół. Wychodzę przed hotel i rozglądam się w poszukiwaniu tego sukinsyna. Jego pijacki chód rzuca mi się w oczy a moja adrenalina skacze w góre, kiedy wyobrażam sobie jego rozpieprzoną mordę. Podbiegam w przeciągu kilku sekund i staję na przeciwko niego. Jego wzrok jest nieobecny, ale kiedy mnie widzi cynicznie się uśmiecha.

- Zaraz stracisz te ząbki. - ostrzegam go i podchodzę tak blisko, że czuję od niego alkohol.

- Odpuść. Pijanego się nie biję. - mówi i próbuję mnie ominąć.

- Co z nią robiłeś? - pytam podnosząc głos i przeczesuje ręką włosy.

- Gorąco było, ale nie mogę Ci za dużo powiedzieć. - cwaniacki uśmieszek mija na jego twarzy, kiedy dostaję z pięści prosto w zęby.

Chłopak chwieje się na własnych nogach i w ostateczności traci równowagę upadając.

- Żartuję. A ty się lepiej zastanów, co robisz. Jesteś o nią zazdrosna! - krzyczy w międzyczasie plując krwią.

- Nie jestem, jest mojego brata dziewczyną i.. - zacinam się, szukając odpowiednich słów, żeby zobrazować to, co myślę.

- Ona Cię kocha, oddała ci się a ty nie potrafisz zaakceptować tego, że czujesz to samo! Jesteś tak głupia i ślepa. Uderzyłabyś mnie, gdyby Camila cię nie obchodziła? Nie! Żałośnie tlumaczysz mi, że to dlatego że jest twojego brata dziewczyną, ale czemu nie myślałaś o tym, kiedy mówiłaś jej te wszystkie słowa i robiłaś z nią te wszystkie rzeczy! - drze się na mnie a ja chcę przestać analizować to, co kurwa w tym momencie czuję, dlatego uderzam go jeszcze raz i jeszcze raz, dopóki nie skomli z bólu.

- Jesteś pojebany. Nic o mnie nie wiesz - spluwam i odchodzę do hotelu zostawiając tego idiotę ledwo przytomnego na chodniku.

To jakieś chore brednie, nie kocham ani Camili ani nikogo inego. Jedyne, co chciałam zrobić to zaliczyć ją, żeby zgarnąć te pieniądze. A później skompromitować na oczach całej publiczności i nie wiem ile razy jeszcze kurwa będe musiała to powtórzyć.

Odbijam kartę do drzwi i zmuszam się spojrzeć w inną stronę, bo Camila stoi pół naga i ubiera swoją żółtą bluzkę.

- Gdzie byłaś? - pyta i odwraca się, kiedy zakłada na siebie materiał. Jej włosy są mokre, dlatego oklapły na jej głowie i wygląda jak pieprzony bachor.

- Obchodzi Cię to? - pytam i mierzę ją wzrokiem.

- Nie, ale chcę się upewnić, że nie zbiegłaś na dół... nie zbiłaś go? - pyta wystraszona a ja z miejsca kłamię kiwając przecząco głową.

- Może trochę. - dodaję po chwili na co wysyła mi zabójcze spojrzenie.

Wyciąga w pośpiechu telefon i wykręca numer tego frajera. Chcę podejść i wyrwać jej go z ręki, ale powstrzymuje mnie jej wzrok.

- Halo? Nic ci nie zrobiła? Zabiję ją. To dobrze. Uważaj na siebie. Do zobaczenia. - mówi w międzyczasie czekając na odpowiedzi chłopaka. Zagryza niecierpliwie wargi po czym drapię sie karku. Dobry jest, że udało mu się po tym wszystkim wstać. Śmieję się pod nosem z powagi tej idotycznej sytuacji, ale kiedy widzę wzrok Camili i jej szybki chód w moją stronę trochę panikuje.

- Ty pieprzona, snobistyczna egoistko. - krzyczy i rzuca się na mnie swoimi chudymi rękoma. Uderza mnie w klatkę piersiową i popycha wyraźnie wkurzona. Ląduje na ścianie pokoju i wydaje z siebie jęk, bo ta kretynka pchnęła mnie obok kątu szafki przez który się uderzyłam.

Another Wedding Camren Where stories live. Discover now