Dlaczego płaczesz?

3.1K 364 31
                                    


Klikać gwiazdki, będzie szybko rozdział, buziaki.

- O czym chcesz rozmawiać? - pytam zaciekawiona i uśmiecham się.

Jasmine jest ładna, ma blond włosy upięte dzisiaj w idealnie splecionego kłosa. Jej srebna sukienka jest błyszcząca przez co razi mnie lekko w oczy.

- Camila, muszę ci o czymś powiedzieć. To ważne. - jej ton zmienia się diametralnie.

Prostuje się na siedzeniu i wysyłam jej gest aby kontynuowała.

- Nie możesz wyjść za Chrisa. - mówi na jednym wdechu.

Wszystko tak jakby cichnie, nie słyszę żadnych głosów oprócz tego, co powiedziała.

- D-dlaczego? - jąkam się.

- Po prostu.

- Um.. możesz mi to jakoś wytłumaczyć? - pytam, widzę jaka zestresowana jest.

- On Cię nie kocha. - mówi szybko i podnosi się z krzesła.

- Zaczekaj! - krzyczę za nią.

Dziewczyna przyśpiesza chodu, ale udaję mi się ją dorwać przy samych drzwiach.

- Powiedz dlaczego! - żądam.

- On..jest podłym draniem. I zrozum to w końcu! - wydziera się, jej łzy ulatują na policzki, które szybko ściera i odchodzi.

Jestem zdezorientowana. O co mogło jej chodzić? Nim się zastanawiam, co robię wybieram numer Chrisa.

- Jak kochanie wieczór? - pyta.

- Chris.. była u mnie twoja przyjaciółka Jasmine. - mówię pewnie, mimo że cała dygoczę z nerwów.

- Tak i co?

- Powiedziała, że jesteś draniem, co zrobiłeś?! - dre się do słuchawki.

- Nic, Camila. Po prostu zwolniłem ją dzisiaj i pewnie dlatego. - odpowiada spokojnie.

Znów porażka. Za każdym razem szukam czegoś, żebym mogła to w końcu zakończyć, ale on zawsze jest niewinny. Przynajmniej zawsze na takiego wychodzi.

- Dlaczego ją zwolniłeś? To twoja przyjaciółka.

- Zawaliła cały projekt, bo pomyliła adres. Takie jej błędy kosztowały nas kilka milionów, dostałem polecenie, że mam ją zwolnić więc tak zrobiłem. - tłumaczy się.

- Okej, rozumiem. Kończę twoja mama zmierza. - nim odpowiada rozłączam się. Nie mam ochoty z nim rozmawiać.

Wracam do stolika, gdzie leżą dwa pełne kieliszki wódki i wypijam je krzywiąc się.

Wołam kelnera, któremu każe przynieść tego drogiego szampana. Dinah i Normani zginęły gdzieś w tych tłumach a tutaj man wrażenie, że nikt mnie nie widzi. Napajam się dobrym smakiem alkoholu i chwilowego spokoju.

****

Butelka szampana to za dużo dla mojej głowy. Stoję nad umywalką i przyglądam się swojemu odbiciu. 

- Hej, jak się bawisz? - pyta jakaś brunetka.

- Dobrze. To w końcu mój dzień. - uśmiecham się poraz setny dzisiaj.

- Clara Cię szukała, ktoś dzwonił złożyć Ci życzenia. - powiadamia mnie i udaję się do toalety.

Ruszam do stolika, w którym siedzą same starsze kobiety. Uśmiecham się serdecznie powtarzając sobie w myślach, żeby tylko się nie wywrócić albo nie palnąć czegoś głupiego.

Another Wedding Camren Where stories live. Discover now