Nie chcę o tym mówić.

3.6K 364 32
                                    

Zmróżone spojrzenie oczu Lauren kieruje się na moją ręke, w ktorej trzymam telefon a później znów patrzy mi w oczy jakby niedowierzając.

- Mam jeden warunek. - mówie przed naciśnięciem zielonego przycisku.

- Jaki? - pyta.

- Chcę się dowiedzieć, co stało się cztery lata temu. Dlaczego zgodziłaś się na ten cholerny pomysł Chrisa? I co się między wami stało. - mówię drżącym głosem czekając na jej reakcję.

Widzę jak marszczy brwi zastanawiając się przez chwilę. Jeśli mnie kocha, tak szczerze, wyjawienie prawdy nie powinno być dla niej wyznaniem. Ja zaraz zerwe ze swoimi narzeczonym przez telefon.

- Dobrze. - w końcu odpowiada i głośno wzdycha.

Moją trzesąca się dłonią wciskam zielony punkt w telefonie i przykładam go ucha. Staram się unormować oddech, ale skutkuje to tylko jego wstrzymaniem. Wiem, że to co robię w tym momencie jest  karygodne, bo wierzę tylko wyłącznie w jej słowo, ale coś w środku mnie podpowiada mi, że tym razem się nie mylę i zerwanie z Chrisem jest odpowiednią metodą w rozwiązaniu tego całego chaosu.

- Czego? - ostry ton chłopaka sprawia, że cała sztywnieje.

- To ja Camila. - odpowiadam mu.

- Oh, kochanie. Czemu dzwonisz z numeru Lauren? Jest w Miami? - pyta.

- Dobrze wiesz, gdzie ona i ja
jesteśmy. Nie udawaj. - parskam. 

Jestem zdumiona z jaką łatwością narasta we mnie złość.

- Nie wiem o czym mówisz. - wykręca się.

Jeżeli tak łatwo przychodziło mu kłamanie mnie przez okres naszego związku to nigdy mu tego nie wybacze.

- Wiem o wszystkim. - zaczynam. - Na prawdę jestem dla ciebie warta siedemdziesiąt tysięcy dolarów? Za tyle byś mnie sprzedał? - pytam z premadytacją.

Lauren uśmiecha się dumnie i siada blisko mnie na blacie kuchennym. Zapach jej włosów powoduje przez chwilę, że tracę w myślach całkowity sens tej rozmowy. Mogłabym ją pocałować albo ściągnąć z tego blatu, zaprowadzić do łóżka i rozkoszować się całą nią.

- Nadal nie wiem o czym mówisz. - odpowiada wybijając mnie z moich fantazyjnych myśli.

- Doprawdy?! - podnoszę głos. - Kłamiesz, okłamywałeś mnie przez cały czas. Sypiałeś z Jasmine. - wypominam mu.

Nie wiem czy to prawda, ale jej zachowanie na wieczorze panieńskim dało mi wiele powodów, żeby tak sądzić.

- Zdradziłaś mnie z moją własną siostrą. - prycha do słuchawki.

- Kocham ją. - pewność w moim głosie powoduje spojrzenie zielonych teczówek wprost w moje.

Chwila ciszy jaka nastaje jest wiecznością, ale mogłabym się w niej zatracić widząc delikatny uśmiech Lauren.

- Brednie. Pieprzyłaś się ze mną. W Sobotę jest ślub Camila. On i tak się odbędzie czy tego chcesz czy nie. - podnosi głos.

- Nie. Chyba, że poślubisz jedną ze swoich sekretarek.

Nie rozumiem dlaczego odwlekałam tą rozmowę. W głębi serca od kiedy coś tknęło mnie w hotelowym pokoju i pocałowałam Lauren wiedziałam, że przestałam go kochać.

- Nie słuchaj jej, ona kłamie. Później się o tym przekonasz Camila. - warczy.

Szczerze nie jestem nawet zła tylko odrobinę rozczarowana. Nie sądziłam, że miłość którą mi ofiarowł była budowana na perfidnych kłamstwach.

Another Wedding Camren Where stories live. Discover now