Zabłąkana strzała

637 25 0
                                    

Po odkryciu że mój brat żyje minęły 2 dni. Uświadomiłam sobie że za 3 dni musze wraz z Weasleyami jechać do Hogwartu. Szczerze, nie chciałam jechać. A bliźniacy zaprzyjaźnili sie z Hoodami. Codziennie robili jakieś głupie numery ale Fred i George STARALI się być grzeczni. Nie zawsze im to wychodzilo, jednak nikt nie narzekał na nich. Ale ja nie przejmowałam się nimi. Byłam jak zwykle w swoim świecie. Ostatnio podczas treningu Clarisse zniszczyła mi miecz, wiec szłam do kuźni.
-Halo?!-powiedziałam, nie słysząc jednak odpowiedzi.
Zeszłam na dół do kuźni. Przy kowadle stał nie kto inny jak Leon Valdez. Od czasu mojego przybycia nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo go lubie.Nagle:
-Nie dane jej zostać w magicznym świecie gdy serce zostaje skradzione przez kowala dziecie
opuści rodzine zostanie spętana
Przez miłości wielkie kajdany....
Jednak bóg słoneczny pięści ściska ze złości bo przy widoku zzieleniał z zazdrości....

Zakręciło mi się w głowie:
-leo......
I upadłam w jego ramiona.
-Hej! Wodniczko!?
-Nie jestem wodniczka tylko Skyler!?
Wstałam a Leo podał mi ręke.
-Na gacie Hadesa? Co sie stalo?!
-Upadłaś....
-Co?!
Uświadomiłam sobie że on nadal trzyma mnie i szybko zeszlam na ziemie.
- Przyszłam bo chcialam żebyście coś zrobili z moim mieczem, Clarisse go zniszczyla.
-Oo... No to daj go to coś znim zrobie..😉
Przypomniałam sobie ostatnie wersy przepowiedni:
Jednak bóg słoneczny zzieleniał z zazdrości
Troche to skróciłam, ale to nie ma znaczenia, wiedziałam co się ma wydarzyć... 

Zaginiona siostraWhere stories live. Discover now