08

351 70 31
                                    

Taehyung zgodził się przenocować u architekta, bo przecież nie miał innego wyboru. 

Matka zabroniła mu ich nachodzić, więc nawet nie brał tej możliwości pod uwagę. W sumie, sam nie chciał tam iść. Nie bez powodu wynajął swój apartament i matkę odwiedzał może raz na ruski rok, przy dobrych wiatrach. 
Ich relacje są złe od momentu kiedy Taehyung zaczął stawać się naprawdę sławny, a ojciec ich opuścił, tak z dnia na dzień. Nie ma co się dziwić, Pani Kim zaczęła traktować jego notowania jak swoje własne, zupełnie zapominając o prawdziwych wartościach.

Najbardziej w tym wszystkim poszkodowany był jednak niczemu nie winny Yoonjae, który tylko z dnia na dzień mógł się przyglądać jak jego rodzina się rozpada. Taehyung nie raz już miał pomysł, żeby zabrać młodego do siebie, przecież ma wszystko czego potrzebuje człowiek.
Jedzenie, picie, dużo miejsca... Wszystko oprócz rodziny i miłości, więc jak Tae może zadbać o kogoś skoro nawet nie potrafi zająć się sobą?

Wiedział, że jest nieodpowiedzialny, ale nigdy nie sądził, że to doprowadzi go aż do takiej sytuacji. Siedział w taksówce i jechał do apartamentu gościa, który jeszcze nie tak dawno chciał opryskać go szlauchem a do tego ma spędzić u niego noc? Może zostało w jego głowie chociaż trochę rozsądku u powinien się poważnie zastanowić co on tak właściwie wyrabia?

Obejrzał Jungkooka, od stóp do głów. Na seryjnego mordercę co prawda nie wyglądał, ale Taehyung był pewien, że w tym jego płaszczu niejedna broń znalazłaby swoje miejsce. Tak poza tym, można nawet rzec, że wyglądał sympatycznie, był w sumie przystojny.
Jak na zwykłego pierwszego lepszego chłopaka, rzecz jasna...

Jungkook pod żadnym pozorem nie narzekał na tą ciszę między nimi, w sumie nawet dziękował Bogu, że starszy nie odezwał się ani jednym słowem, bo nie chciał słuchać zażaleń tego aktorzyka. Gdy taxi tylko zaparkowała pod wielkim, śnieżnobiałym budynkiem z pomarańczowymi elementami, architekt zapłacił kierowcy i zaraz dołączył do chłopaczka stojącego już przy wejściu.

Co prawda nie był to piękny apartament Taehyunga, w którym jego podobizny ozdabiały większość ścian, ale narzekać jednak nie mógł, nie brakowało tutaj w sumie niczego, nawet dla tego rozpieszczonego dzieciaka.

No, może mógłby się poskarżyć, że z balkonu bruneta nie widać wielkiego billboardu z jego podobizną tak jak to jest u niego, lecz wolał się zamknąć. Narobił już i tak wystarczająco dużo kłopotów, a przynajmniej mógł się tego domyślić po zamyślonej minie młodszego.

- Powinienem zrobić kolację - zagaił Jeon, nawet nie fatygując się, żeby zrzucić z siebie płaszcz.

Wyminął Taehyunga stojącego tuż obok sofy i zajrzał do swojej kuchni, którą od salonu oddzielała tylko półścianka, a następnie otworzył srebrną lodówkę. Zagryzł nerwowo wargę gdy odkrył, że cała zawartość lodówki to kilka butelek soju, mleko, które stoi tam zapewne od miesiąca i pare owoców. 
Tak to jest jak na obiadki przychodzi się do rodzicielki, ale Jungkook przecież nie mógł się spodziewać, że tamtego wieczoru będzie musiał odrzucić swoje domowe przysmaki jakimi są gotowe zupki i skusić się na coś zdrowszego. 

- Cholera - mruknął sam do siebie, a zamknąwszy lodówkę, zwrócił się do nieco zdezorientowanego aktora. - Poczekaj chwilę, muszę skoczyć do pobliskiego sklepu. 

Po tych słowach od razu zgarnął tylko swój portfel, który wcześniej położył na etażerce, a następnie pędem pobiegł do drzwi wejściowych, rzucając tylko "rozgość się".
Dla Taehyunga to zdecydowanie wystarczyło, bo gdy tylko Jungkook zniknął za białymi drzwiami, szybko zrzucił z siebie czarną bluzę i przystąpił do zwiedzania apartamentu. 

𝐃𝐑𝐀𝐌𝐀 𝐐𝐔𝐄𝐄𝐍 ゛ 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 [ z a w i e s z o n e ]Where stories live. Discover now