09

356 70 65
                                    

Świeża kawa, którą Taehyung uważał za swój specjał, czekoladowe ciasteczka posypane wiórkami z kokosów, a do tego rzecz jasna gorące newsy ze świata gwiazd.

Wystarczyła dosłownie chwila, żeby Taehyung zapomniał o tych wszystkich złych rzeczach i figlach jakie płatało mu życie, a to wszystko za sprawą Sohyo. Ba, już nawet cała sytuacja z wczoraj poszła w zapomnienie, a Kim coraz mniej przejmował się słowami Jungkooka. 

Ach, kto by w ogóle pomyślał, że ta dwójka jeszcze się spotka? Ostatni raz rozmawiali może jakiś rok temu, a poznali się na planie pierwszej dramy z udziałem Taehyunga. To właśnie ta mała szatynka była przy jego boku podczas tego gorącego debiutu, lecz ich kontakty znacznie się pogorszyły kiedy Tae zaczął się coraz bardziej rozwijać.

Nigdy jednak o sobie nie zapomnieli, lecz postanowili zupełnie wymazać z pamięci te czasy kiedy razem próbowali w randkowaniu. Cóż, można powiedzieć, że Sohyo nie chciała stałego związku tylko pełen przygód romans.

- Szczerze powiedziawszy - zaczęła brązowowłosa, uprzednio biorąc łyk kawy. - kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej aferze z Bumjo, nie mogłam uwierzyć, że ty zrobiłbyś coś takiego. Jesteś zbyt miękką kluchą, żeby nawet o czymś takim pomyśleć. 

Taehyung ucieszył się natychmiast, jednak zaraz potem jego twarz przybrała poważny wyraz. 
Chociaż czy "poważny" to dobre określenie na lekko przymrożone oczy, uniesione brwi i wydęte usta? W przypadku Taehyunga jak najbardziej. 

- Hej, nie jestem miękką kluchą. Widzisz te bicepsy? 

Kim podwinął lekko rękaw swojej bluzy, tym samym ukazując swoje bicepsy, które powstały w wyniku ciężkiej pracy w pocie czoła na siłowni. 
A raczej ich brak, nie oszukujmy się - Taehyung był zbyt leniwy na siłownię, więc jedyne co mógł w tym wypadku zrobić, to ścisnąć w tamtym miejscu, żeby się nieco uniosło, co niezwykle rozbawiło Sohyo.

- Och, proszę cię. Ty nawet nie zabijesz muchy tylko co najwyżej "obijesz jej mordę". - zaśmiała się, zakrywając przy tym piąstką usta, a Taehyung w sumie mógł tylko przytaknąć. - Ale nie smuć się tak. Przynajmniej w łóżku nie byłeś miękką kluchą.

Sohyo równo z wypowiedzeniem ostatniego zdania, wstała z kanapy i zabierając swoją już pustą filiżankę, udała się w stronę kuchni, zostawiając oszołomionego Taehyunga na sofie. 

Kim nie spodziewał się, że szatynka będzie tak łatwo mówiła o tym co było kiedyś. Przecież to właśnie ona chciała, żeby wszystko poszło w zapomnienie, a ich "zerwanie" nie miało jakiegoś znaczącego wpływu na przyjaźń. Mimo, że ich romans był klapą (bardzo gorącą klapą), to uwielbiali swoje towarzystwo, nie chcieli pozostawać w chłodnych stosunkach. 

Jasny szatyn kiedy już otrząsnął się, szybko poderwał się ze swojego miejsca i podreptał śladami Sohyo, do kuchni. 
Kobieta kończyła myć śnieżnobiałą filiżankę, na której widniał obrazek małej różyczki, a kiedy Taehyung już chciał otworzyć usta, żeby o coś zapytać, Sohyo zagaiła:

- Swoją drogą, kim był ten facet, który ci pomógł? Odwdzięczyłeś się mu już?

- Po co miałbym się mu odwdzięczać? - prychnął aktor i oparł się o kuchenny blat, zakładając ramiona na piersi. - Dał mi do zrozumienia, że tylko przeszkadzam w jego życiu i w ogóle go nie obchodzę.

- Ale mimo wszystko pomógł ci - upierała się Sohyo, podchodząc do Taehyunga z tą swoją zwycięską miną, którą Kim niegdyś wręcz uwielbiał. 

Ich związek, albo raczej romans, był krótki lecz wypełniony po brzegi przygodami i doznaniami. Sohyo lubiła eksperymentować, a Taehyung się jej nie sprzeciwiał. Media mieli ich za idealną parę, lecz prawdę mówiąc, ich związek ograniczał się tylko do łóżka i może wyjścia do klubu raz na tydzień. Na początku Taehyung był wniebowzięty, bo Sohyo to przepiękna dziewczyna, bardzo hojnie obdarzona przez matkę naturę. Z biegiem czasu Taehyung oprócz seksu chciał czasami się poprzytulać czy spędzić jakiś romantyczny wieczór, bez żadnych erotycznych doznań, lecz szatynka uważała to za stratę czasu. 

𝐃𝐑𝐀𝐌𝐀 𝐐𝐔𝐄𝐄𝐍 ゛ 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 [ z a w i e s z o n e ]Where stories live. Discover now