12

349 67 31
                                    

Było już grubo po północy.

Taehyung stał przed wielkim lustrem w łazience i dokładnie oglądał swoją zmęczoną twarz. Nie wyglądał jak ten stary Taehyung, który z wielkim uśmiechem na twarzy chodził po seulskich ulicach. Którego witały wielkie brawa podczas odbierania nagrody. Który miał wokół siebie swoich przyjaciół. 

Który był szczęśliwy

Jak to możliwe, że w ciągu tak krótkiego czasu uleciało z niego tyle emocji i chęci do życia? Teraz jego kariera wisi na włosku, a Taehyung nie ma pojęcia co z tym zrobić. Czy on coś w ogóle tutaj może zrobić? Mimo, że cały internet huczy o tym nieszczęśliwym wypadku, za który odpowiedzialny jest Kim, ten wcale nie czuje się winny. 

Gdzie są jego wyrzuty sumienia? Gdzie to cholerne poczucie winy, które powinien czuć? Nie mógłby zapomnieć, że zrobił coś tak okropnego, nawet swojemu największemu wrogowi. Takich rzeczy się nie zapomina, więc coś tu zdecydowanie nie grało.  

Świeżo wykąpany, jeszcze raz przemył swoją twarz wodą z umywalki, a następnie wyszedł z łazienki, ręce wycierając o swoją koszulkę. Podreptał do salonu, gdzie Jungkook już kończył ścielić sofę, żeby Tae miał gdzie spać. 

Jeon był na początku bardzo niechętny, lecz kiedy tylko zobaczył te wielkie oczka, bliskie płaczu - pękł. Nie mógł patrzeć na ludzi w takim stanie, więc musiał go do siebie przyjąć. Zresztą, raz już u niego nocował i nie było tak źle, parę dni w tą w tą nic nie zmieni, prawda? 

Rzucił ostatnią poduszkę na kanapę, upewniając się jeszcze czy całe posłanie jest wygodne. No, dwa koce i trzy spore poduszki powinny wystarczyć, prawda? 
Jungkook przeciągnął się, a następnie westchnął ciężko. 

Co jak co, ale miał zamiar już spać dobrą godzinę temu, ale aktor mu przeszkodził. Ma prawo być zmęczony i iść spać wcześniej, nawet jeśli następnego dnia ma dzień wolny.

- Proszę, wszystko gotowe - poinformował go Jungkook, a Taehyung od razu wskoczył na kanapę, twarzą w poduszki. - No to... Dobranoc, czy coś. 

Jungkook miał już zamiar się odwrócić, zamknąć w swoim pokoju, rzucić na mięciutkie łóżko i szczelnie opatulić w kołdrę, ale dłoń Taehyunga na jego nadgarstku go powstrzymała. Jeon wstrzymał na chwilę powietrze i spojrzał na starszego, unosząc do góry brwi. 

Ach, dlaczego ten zwykły dotyk był dla Jungkooka taki niezręczny? 

- Już idziesz spać? Myślałem, że zjemy jeszcze kolację...

- Kolację? Jest prawie pierwsza w nocy, a ty chcesz kolację? - zapytał, a Taehyung tylko pokiwał głową z uśmiechem. - W show-biznesie nie uczą was tego, że jedząc tak późno, przytyjesz? 

Taehyung puścił rękę architekta i ze zmarszczonymi brwiami oraz oburzonym wyrazem twarzy, uderzył pięściami w poduszki. 

- Hej, dużo przeżyłem, okej? Z tych wszystkich emocji aż zgłodniałem. 

Jungkook przewrócił teatralnie oczami i zanim zniknął za drzwiami swojej sypialni, rzucił tylko "dobranoc". Wciąż rozgniewany Tae tylko wystawił język w stronę pokoju Jungkooka, a następnie zawinął się w kocyk, niczym naleśnik.

Leżał tak, aż mu się znudziło. Zmieniał pozycję może paręnaście razy, ale żadna i tak nie była wygodna, nawet wisząc głową w dół z kanapy, więc po prostu podniósł się do pozycji siedzącej, rozglądając się po salonie. Zerknął na elektryczny zegarek, który stał na komodzie.

01:47, a on nie może zasnąć. 

Siedzi teraz w salonie prawie obcej dla niego osoby, jest zmęczony jak nigdy, a do tego burczy mu w brzuchu jakby był tam jakiś lew. Nie mógł tak dłużej, nie był typem osoby, która łatwo odpuszcza. 

𝐃𝐑𝐀𝐌𝐀 𝐐𝐔𝐄𝐄𝐍 ゛ 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 [ z a w i e s z o n e ]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora