11

302 66 55
                                    

unicorns-exist gdzie jesteś, tęsknie za twoimi komentarzami )):

-

Niebo zdążyło już zmienić swoją barwę na o wiele ciemniejszą, ulice stały się nieco bardziej opustoszałe, a księżyc leniwie wychylał się zza chmur.
Taehyung dalej zmierzał w stronę swojego apartamentu, w ogóle się nie spiesząc. Traktował to w sumie jak spacerek dla oczyszczenia duszy, bo miał wtedy czas wszystko przemyśleć.

Słowa Bumjo nadal odbijały mu się w głowie, Kim nadal był niepewny. Co jeśli to wszystko okaże się prawdą, a on sam jest potworem, który posunął się za daleko?
Nie pamiętał z tego wieczoru nic a nic, więc tym bardziej zastanawiał się czy po prostu nie wypił za dużo...

Był już prawie przy swoim apartamencie, mógł już go dostrzec na zakręcie, lecz zastanawiał się czy w ogóle chce tam wracać. Bał się, że nie będzie mógł sobie spojrzeć w twarz, a przecież w jego mieszkaniu znajduje się milion plakatów z jego podobizną. A jakby tego było mało to naprzeciwko jest wielki billboard z jego twarzą.

Chyba pierwszy raz w życiu mogło to być dla niego problemem. 

Z tych wszystkich przemyśleń wyrwał go dzwonek telefonu. 

Nie wiedział dlaczego, ale od razu pomyślał o Sohyo. Po prostu chciał z nią porozmawiać, wyżalić się jej jak za dawnych czasów. Teraz nawet nie wiedział gdzie kobieta mieszka. 
Zanotował w swojej głowie, żeby niedługo się z nią spotkać i spróbować odbudować ich relację. 

Wyjął swoją komórkę z kieszeni szarej bluzy i nawet nie patrząc kto dzwoni, po prostu odebrał.

- Taehyung, powiedz proszę, że jesteś w swoim apartamencie.

Kim poczuł przez moment szczęście gdy usłyszał głos Woochula po drugiej stronie słuchawki. Tak bardzo tęsknił za swoim kochanym managerem i malutką stylistką, nie widział już ich kawał czasu... Lecz co zrobić, jego wytwórnia zawiesiła go, zostawiając na pastwę losu.

Jego szczęście jednak szybko uleciało gdy Woochul powtórzył zdanie, groźniejszym tonem.

- Nie, dopiero tam idę. - powiedział Tae zgodnie z prawdą, a czterdziestolatek tylko głośno westchnął.

- Czy ty wiesz jaka burza jest w mediach? Bumjo potwierdził, że to ty jesteś sprawcą jego wypadku. Internet oszalał.

- Huh, mówisz poważnie? A to dupek! - krzyknął Taehyung, tupiąc nogą. - Ale zaraz, dlaczego miałbym być w swoim apartamencie?

- Fotoreporterzy już wiedzą, lada chwila a zaczną oblegać korytarze i dobijać się do twoich drzwi. Lepiej by było gdybyś ich nie spotkał, bo nie dadzą ci spokoju.

Taehyung w ciągu jednej sekundy poczuł się jakby wypił trzy mocne kawy. Takiego kopa jeszcze nigdy nie dostał, zaczął biec ile sił miał w nogach, wyklinając przy tym pod nosem. Nie zakończył nawet połączenia z Woochulem, dało się nawet usłyszeć jak manager go dopinguje mówiąc do słuchawki 'szybciej, Taehyung, szybciej!' albo 'dasz radę, wierzę w ciebie!'.

Już nawet nie przejął się za bardzo tym, że właśnie dostał potwierdzenie swoich rozmyśleń - Bumjo potwierdził wszystkie plotki, Taehyung może być skończony. Teraz liczyło się tylko to, żeby zdążyć przez paparazzi, czas na pokutowanie będzie potem.

Zresztą, Taehyung mimo tych wszystkich myśli w jego głowie, wcale nie czuł się winny... To dziwne?

Szybko pobiegł do środka, od razu kierując się do windy, która jak na złość nie chciała przyjechać. Co chwila oglądał się za siebie, czy przypadkiem nikogo nie ma, a kiedy tylko potężne, metalowe drzwi się otworzyły, Tae wpadł do środka jak strzała i cały czas naciskał przycisk '21' jakby to miało pomóc.

𝐃𝐑𝐀𝐌𝐀 𝐐𝐔𝐄𝐄𝐍 ゛ 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 [ z a w i e s z o n e ]Where stories live. Discover now