..1..

212 18 0
                                    

Wyszłam z samolotu i poszłam po swój bagaż. Chwilę mi zajęły jakieś formalności i już mogłam iść na główny hol, w którym czekała moja rodzina. Powitała mnie fala uścisków i całusów.

-Potargaliście mi włosy.

Udałam oburzoną.

-Od zawsze wyglądałaś jakbyś z buszu wyszła.

-Ty mały..!

Zaśmiałam się na ten komentarz. Zdecydowanie tęskniłam za tymi ludźmi. Zabrałam swoje walizki i ruszyliśmy w stronę auta, głośno przy tym rozmawiając. Przechodzące osoby patrzyły na nas krzywo i tak jakby z zaciekawieniem. Usiedliśmy wygodnie i zapieliśmy pasy. Mój brat zdjął maskę i kapelusz.

-Junie, braciszku?

-Hm..?

-Po co ci to było tak w ogóle?

Zapytałam pokazując na części garderoby leżące na jego kolanach.

-Jak mam być super gwiazdą, to musze się zacząć zachowywać jak ona.

Wyszczerzył się i zaczął robić coś w telefonie. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na mijane auta. 

Kiedy dojechaliśmy do domu, pierwsze co zrobiłam, to poszłam wyściskać Kiki. Moja kochana psinka ma 4 lata i jest cudowna. Tak strasznie mi brakowało wieczornych spacerków z nią na smyczy.

-Pańcia już cię więcej nie zostawi.

Wycałowałam jej pyszczek i poklepałam lekko po grzbiecie.

-Wniosłem ci bagaże, psia opiekunko.

ODezwał się głos z korytarza.

-Oj tato.. Nie musiałeś tego dźwigać.

-Ale chciałem.

Posłał mi ten jeden z charakterystycznych uśmiechów i zniknął za drzwiami od kuchni. Postanowiłam zrobić sobie herbatę, więc udałam się tam za nim. Oprócz taty był tam też Junhoe, z którym zawzięcie o czymś dyskutował.

-Witam panów. Może herbatki?

Zapytałam z uśmiechem. Przerwali swoją pogawędkę i jednocześnie kiwnęli głową.

-Mamie też zrób. Usiądziemy w pokoju i porozmawiamy sobie. Trzeba nadrobić zaległości.

Zachichotał tata. Jak dla mnie ta propozycja była dobra. Od razu wyjęłam cztery kubki i wstawiłam wodę. Po niespełna pięciu minutach napar był gotowy. Zaniosłam napoje, cukier i łyżeczki do salonu. Usiedliśmy wszyscy przy stole i spojrzeliśmy po sobie.

-Jeju, jak ja was kocham.

Powiedziałam nagle, co nie miało odniesienia do niczego, ale chciałam to zrobić. Mama cicho się zaśmiała.

-My ciebie też, kochanie.

Powiedział rozpromieniony tata.

-To jak tam siostra? Opowiadaj, jak było przez ten czas za granicą, bo dawno się nie widzieliśmy.

-No właśnie, poznałaś jakiegoś chłopaka?

Mama sugestywnie poruszyła brwiami, a reszta domowników zaśmiała się wraz ze mną.

-No to tak. W ostatni tydzień mojego pobytu tam poznałam świetne dziewczyny. Zakolegowałyśmy się strasznie  i naprawdę trudno było mi je opuścić... Ogólnie poznałam tam dużo bardzo miłych osób, ale nie mamo. 

Spojrzałam jej w oczy.

-Nie mam chłopaka. 

Zaakcentowałam i zaczęłam mówić dalej.

-W sumie to nie działo się nic nadzwyczaj specjalnego. W czasie wolnym zwiedziłam trochę USA i jest tam dość ładnie. Mimo to bardzo tęskniłam za tym miejscem, za naszą kochaną dzielnicą, za ludźmi stąd, za wami i moim kochanym pieskiem. 

Uśmiechnęłam się serdecznie i posłodziłam herbatę, po czym upiłam łyk ciepłego napoju.

-Ale za twoim smrodem nikt nie tęsknił.

Powiedział żartobliwie Junhoe, na co spiorunowałam go wzrokiem, a mama cmoknęła niezadowolona z odzywki syna.  

-Daj spokój, June. Przeproś siostrę.

Odezwał się tata.

-Nie trzeba. 

Zaprzeczyłam, machając rękoma.

-Lepiej powiedzcie, co u was słychać.

Zaczęłam.

-Totalnie nic, wszystko po staremu. 

-A ta sytuacja sprzed dwóch tygodni?

Zagadnął June.

-Jaka sytuacja?

Spytałam dość zaniepokojona.

-Ah.. Zmarła sąsiadka So. Wiesz, ta która zawsze miała w torbie kota i chodziła z nim niemal wszędzie. 

Powiedziała rodzicielka i lekko posmutniała. To była jej dobra koleżanka. Często piły razem herbatę.

-A co z kotem?

-Zdechł kilka dni po pogrzebie. Prawdopodobnie z tęsknoty, bo gdzie mieszkać, to miał. Siostra sąsiadki So go przygarnęła. 

-Oh.. Może zmienimy temat?

Zaproponowałam.

-Tak, to dobry pomysł.

Odezwał się Junhoe.


***

Tak więc witam w całkiem nowym opowiadaniu na tym profilu. Szczerze mówiąc, to zanim opublikowałam prolog, miałam mega wątpliwości, czy to się komukolwiek spodoba. W sumie to wciąż mam uczucie, że coś tu spieprze i nikt nie będzie tego czytał, mimo że mam wszystko rozplanowane i rozpisane na wszystkie rozdziały :')

Liczę na dużo komentarzy i opinii!!

Co do kwestii organizacyjnych, to rozdziały planuję dodawać w każdy poniedziałek tygodnia~

Miłego dnia/nocy <3

Just go || IkonWo Geschichten leben. Entdecke jetzt