..8..

103 15 0
                                    

Od czasu kiedy Hanbin puścił mi "My type", stwierdziłam, że oni wszyscy są my type. Miałam wrażenie, że jednego z nich kojarzę, ale mogłam kogoś z nim pomylić. Postanowiłam zagłębić się w zespół na tyle, ile pozwalają media. Wyczytałam coś o jakimś survivalu i poszperałam coś więcej na ten temat. Skończyło się na tym, że prawie tydzień został wyjęty z mojego życia. Dni wyglądały jak wstawianie, praca, powrót, mix&match, sen i tak w kółko. Strasznie ich polubiłam.

Dzisiaj jest sobota, a ja i tak od siódmej jestem na nogach. Rozpiera mnie energia jak nigdy. Zrobiłam poranne zakupy, śniadanie, a nawet pranie. Mama patrzyła na mnie jak na głupią. Oczywiście pomagałam w domu, ale bardzo rzadko z własnej inicjatywy.

-Czy coś się stało?

Zapytał w końcu tata.

-Ależ nie, po prostu rozpiera mnie duma i szczęście.

Rodzice spojrzeli na siebie, a ja dalej biegałam dookoła, sprzątając i tańcząc do nieistniejącej muzyki.

-A z czego jesteś tak dumna?

-Nie z czego a kogo!

Zaświergotałam.

-Oczywiście, że z naszego małego Junhoe! Jestem taka szczęśliwa, że mu się tak dobrze powodzi w tym zespole. Chłopcy też są mili. Znaczy, tak mi się wydaje, bo znam tylko Hanbina i Bobbyego. Chociaż 'znam' to chyba zbyt dużo powiedziane.

Zastanowiłam się chwilę, po czym wzruszyłam ramionami i wróciłam do poprzedniej czynności.

Rodzice gdzieś zniknęli, a ja wpadłam na genialny wręcz pomysł. Poszłam do swojego pokoju po telefon i wykonałam szybki telefon.

-Hej Junhoe! Braciszku kochany, kiedy wracasz do domku?

-Prawdopodobnie dziś wieczorem, albo jutro rano. Czemu pytasz i jesteś tak miła?

-Po prostu stęskniłam się za moją kochaną gwiazdą.

-Teraz nie jestem pewny, czy powinienem wracać...

-Oj daj spokój. Do zobaczenia, braciszku!

Powiedziałam szybko i się rozłączyłam.

Ogarnęłam jeszcze swój pokój i zrobiłam obiad.

*

Siedziałam na kanapie i oglądałam jakąś żałosną dramkę, kiedy drzwi od domu się otworzyły. Spojrzałam za siebie, to był Junhoe. Podeszłam do niego i go przytuliłam.

-Okej, to jest coraz dziwniejsze..

Burknął pod nosem, obejmując mnie.

-Czego chcesz?

Zapytał, a ja się uśmiechnęłam. Uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy.

-Poznaj mnie z całym Ikon.

Powiedziałam bez owijania w bawełnę j szeroko się uśmiechnęłam.

***

A więc od przyszłego rozdziału planuje dodać więcej akcji. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i w ogóle~

Wysyłam miłość! ❤❤❤❤

Just go || IkonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz