..5..

105 17 2
                                    

Od godziny łażę po mieście i szukam pracy. Wszędzie gdzie szukają kogoś, to moje wykształcenie nagle nie jest wystarczające. Przepraszam bardzo, ale ja wróciłam ze Stanów, gdzie byłam na uniwersytecie. Jak niezbyt dobre wykształcenie?

-A ciula wam. Zbankrutujcie kiedyś..

Powiedziałam sama do siebie, wychodząc z kolejnego lokalu. Wyjęłam telefon z otwartą stroną internetową i sprawdziłam, gdzie jeszcze nie byłam. Zrezygnowana zablokowałam urządzenie i udałam się do najbliższej kawiarni chwilę odpocząć. 

Szłam dość zamyślona, więc nawet nie zauważyłam, gdy na kogoś wpadłam. A bardziej ten ktoś na mnie, bo wyglądał jakby przed kimś uciekał i nie patrzył dokąd biegnie. Spojrzałam na niego, a on akurat podnosił swoje okulary, które spadły mu na ziemię. Przyjrzałam się jego twarzy, chociaż w połowie zakryta była maską. Dziwnie znajoma. Obejrzał się za siebie i już chciał iść dalej, ale go zatrzymałam, łapiąc za nadgarstek.

-Mama cię nie nauczyła, jak się zachować względem kobiety?

Uniosłam brwi, a on spojrzał na mnie przerażony. Szybko się ukłonił i rzucił niechlujne 'przepraszam', jakby od niechcenia i wyrwał się do dalszej ucieczki. Odprowadziłam go wzrokiem za najbliższy zakręt i kontynuowałam swoją podróż do kawiarni, mając w głowie te znajome oczy. Jak na zawołanie zbiegła się chmara dziewczyn i z zawzięciem rozglądały się dookoła.

-No i gdzie on jest?

-W którą stronę poszedł?

-Może tam?

Mówiły jedna przez drugą. Nie powiem, dziwne. Olewając grupę lasek, poszłam do miejsca docelowego i zamówiłam sobie kawałek ciasta z lodami i kawę. 

*

Wróciłam do domu trochę wyczerpana, ale za razem podekscytowana. W kawiarni, w której jadłam, szukali pracownicy na miejsce kelnera i nie mieli wielu wymagań. Bycie miłą dla klientów i schludne pismo nie jest niczym wymagającym.

Przeciągnęłam się, wchodząc do salonu.

-Zgadnijcie, kto ma pracę!

Powiedziałam szczęśliwa, patrząc na domowników. Mama się uśmiechnęła, a tata mi pogratulował i mocno uścisnął.

-Młodego nie ma?

-Wciąż w wytwórni.

Odpowiedzieli wspólnie i uśmiechnęli się. Wzruszyłam ramionami i poszłam do siebie odłożyć torebkę. W momencie, w którym miałam wyjść z pokoju, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.

-Maggie?

Zapytałam sama z siebie. To moje znajoma z uniwerku, ale jakoś nigdy nie utrzymywałyśmy specjalnego kontaktu. Odebrałam połączenie.

-Tak?

***

W cale nie publikuje tego o 2 w nocy, by nie zapomnieć o tym rano, w caaaleeee :'))))

Taki króciutki rozdział, no ale cóż.

Jak myślicie? O czym chce porozmawiać Maggie? Czy to coś ważnego? Ja czuję, że to coś mega ważnego, ale co ja mogę wiedzieć? ; )))))))

Ślę sarangi~~~~

Just go || IkonWhere stories live. Discover now