Rozdział 20

1K 59 17
                                    

-Czy wy nie mieliście przypadkiem pracować i nie widzicie, że też tu jestem zapytał się nas zły jak osa po czym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Czy wy nie mieliście przypadkiem pracować i nie widzicie, że też tu jestem zapytał się nas zły jak osa po czym.....odciągnął mnie od Simona tak, że wylądowałam tuż koło niego. Nie wiedziałam czemu tak zrobił, lecz wiedziałam, że bardzo mnie w tej chwili boli mój nadgarstek......

-Ej koleś co ty wyprawiasz ? - zapytał Matteo-Simon.

-O co ci niby chodzi ? - odpowiedział pytaniem na pytanie Matteo.

-Nikt cię nie nauczył, że nie ładnie jest tak szarpać dziewczynę. - powiedział Simon.

-Może i nauczyli, ale ciebie chyba za to nie nauczyli, że nie gra się na dwa fronty casanowo. - odpowiedział Matteo.

-Wiesz jakoś nie za bardzo rozumiem o co ci chodzi. - powiedział zdezorientowany Simon.

-Tak jakoś coś mnie tknęło i przejrzałem twój profil i widziałem na nim, że masz dziewczynę, a ty tutaj tak sobie Lunę bajerujesz. - powiedział bardzo pewny siebie, aż za bardzo.

-Ja nikogo nie bajeruję. Mam dziewczynę i Luna o tym wie. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi czy nawet jak rodzeństwo. Jak mógłbym ją podrywać. No co ty sobie myślisz ? - zapytał się go na końcu Simon.

-Wiesz jakoś z mojej perspektywy to tak nie wyglądało i nie wiem czy dla twojej dziewczyny też by to wyglądało tak jak dla ciebie czy raczej byłaby mojej wersji. - powiedział Matteo.

-To może z twojej perspektywy tak to wyglądało, ale z mojej nie. A o mojej dziewczynie nie masz, co się wypowiadać, bo ona zna Lunę i wie jakie są nasze relacje, a tak po za tym to ona mi ufa. Po drugie to czemu tak się denerwujesz przecież ani ze mną ani z Luną nic cię nie łączy z tego co wiem. - powiedział Simon, a Matteo trochę się zmieszał.

-Ja się nie denerwuję. Masz rację nic mnie z  wami nie łączy. I nic takiego nie zrobiłem po prostu chciałem chronić Lunę przed tobą. - odpowiedział Matteo.

-Co ? Chciałeś chronić Lunę przede mną ? Czy ty się słyszysz ? To chyba ja powinienem chronić ją przed tobą koleś. - powiedział Simon na przekór Matteo.

-Tak, bo nie chce żebyś ją zranił i przez takie zachowanie dał jej nadzieję, że jeszcze coś między wami będzie. - powiedział natomiast Matteo, a oni dalej nie zauważyli, że ja też tam jestem.

-Ja jej nie zranię w przeciwieństwie do ciebie. To raczej ty ją ranisz takim zachowaniem i tym, że ją okłamujesz i nie potrafisz określić co czujesz. - dogryzł mu Simon.

-Ty nic o mnie nie wiesz, więc nie masz prawa się wypowiadać na ten temat. - powiedział Matteo, a ja odeszłam od nich i skierowałam się do domu, ale oni chyba nawet tego nie zauważyli, bo byli zbyt zajęci swoją kłótnią i tym by sobie coś udowodnić. 

Matteo

-Ja wiem więcej niż ci się wydaje i to ja będę ją chronić przed tobą, a nie ty ją przede mną. - powiedział do mnie ten cały Simon.

-Nie masz po co chronić Luny przede mną, bo ja nie mam zamiaru nic jej zrobić i nie chcę jej krzywdy. Może masz mnie za jakiegoś potwora czy coś, ale naprawdę nie masz co się martwić. - powiedziałem do niego.

-No ja tam nie wiem. Może i nie jesteś taki zły, ale ja ci jakoś nie ufam. Czuję, że nie jesteś z nami szczery i nie wiem jeszcze co ty ukrywasz, a Luna na pewno nie będzie się już z tobą zadawać. - powiedział, a ja już trochę nie wytrzymałem.

-Ty chyba o tym nie decydujesz. Może najlepiej będzie jak Luna się wypowie, a nie jakiś ty marny człowieczyno. - powiedziałem. Ej gdzie jest Luna ? - dopytałem.

-Nie wiem. Ale ty głupi jesteś jak mogłeś nie zauważyć, że gdzieś sobie poszła. Nie mogła się tak rozpłynąć od tak. Przecież to chore, że nie widziałeś momentu kiedy opuściła twój dom. - powiedział do mnie Simon, a ja już myślałem, że mu przywalę.

-Ja ? Czy ty naprawdę myślisz, że jest to tylko i wyłącznie moja wina ? Byłeś tu tak samo jak ja i nie możesz tylko mnie obwiniać. Nie moja wina, że pewnie miała cię dość za to, że tak się ze mną kłócisz. - powiedziałem.

-To chyba ciebie miała dość, a nie mnie. - powiedział.

-Wiesz to teraz nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest odnalezienie Luny. Rozejm ? - zapytałem niechętnie ?

Hej kochani oto przed wami już czwarty rozdział dziś...

Taki krótszy trochę na dobranoc ❤❤❤

Mam nadzieję, że wam się podoba....

Czekam na wasze komentarze....

Podziękowania kieruję jak zawsze do Emisi1234, która nie może teraz przeczytać rozdziału, ale wiem że na pewno to nadrobi ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Pozdrawiam ❤❤❤

Komentujesz=Motywujesz 

My New Life - LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz