Rozdział 58

513 42 21
                                    

-Coś ty znowu wymyślił ? Jaki znowu sobie plan ułożyłeś w tej głowie ? - pytał dociekliwie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Coś ty znowu wymyślił ? Jaki znowu sobie plan ułożyłeś w tej głowie ? - pytał dociekliwie.

-No więc...Luna wymyśliła dla mnie te próbę, co powiedziała mi, że niby ją zaliczyłem, ale chciałbym jej dać nauczkę taką malutką. - powiedziałem zadowolony z obmyślonego planu.

-Co to będzie za nauczka ? - zapytał dociekliwie Gaston.

-Dowiesz się zaraz, bo ty mi w tym pomożesz. - oznajmiłem a on zrobił duże oczy.

-Jak to ja ci pomogę ? - zapytał zdezorientowany.

-Chcę zobaczyć jak zareaguje Luna na to, że ja będę rozmawiać z jakąś dziewczyną przed szkołą. Sama mówi, że zazdrość to coś złego i że nie jest potrzebna, a mi potem robi wyrzuty o to, że jestem o nią zazdrosnym. Ona jeszcze nie miała powodu żeby być zazdrosną to nie wiem, co mówi. - powiedziałem uśmiechnięty.

-To jeszcze rozumiem, ale co ja mam z tym wszystkim wspólnego ? - zapytał zdezorientowany.

-Masz z tym tyle wspólnego, że wcześniej nie powiedziałem mi o co chodziło między tobą i Luną, a przez te wydarzenia ze mną zerwała, więc teraz masz okazję żeby się zrehabilitować. - powiedziałem i puściłem mu oczko.

-Jak będę miał ci się zrehabilitować ? - zapytał dalej nie rozumiejąc moich sugestii.

-No dobrze wyjaśnię ci to powoli, bo widzę, że nie rozumiesz o co mi chodzi. - powiedziałem.

-O tak. Poproszę, więc teraz tłumacz. - powiedział stanowczo.

-Chodzi mi o to, że to właśnie ty przyprowadzisz Lunę przed szkołę, kiedy wyślę ci sms-a i dam w nim znak, że rozmawiam z jakąś dziewczyną żeby Luna to zobaczyła. Chce zobaczyć jak ona zareaguje, bo w końcu od wczoraj i od dawna truje mi, że zazdrość jest zła. - powiedziałem zadowolony.

-Teraz rozumiem, ale jak ona się dowie, że my obaj ją tak testujemy i mieliśmy taki plan to przecież nam nie wiadomo, co zrobi. - powiedział z przerażeniem.

-Spokojnie o niczym się nie dowie, więc będziesz cały i zdrowy tak jak ja, więc po lekcjach zaczynamy nasz plan, więc zagadaj tam Lunę żebym miał czas zacząć gadać z jakąś dziewczyną. - powiedziałem.

-Dobra, ale teraz choć na lekcje, bo zaraz się zaczną, a raczej nie chcemy spóźnień. - powiedział mój przyjaciel.

-Oczywiście, że nie. Chodź, idziemy. - powiedziałem i poklepałem go po ramieniu.

Mieliśmy dzisiaj tylko sześć lekcji, gdyż odwołali nam dwa ostatnie wuefy z powodu tego, że nasi nauczyciele od tego przedmiotu znajdowali się na międzyszkolnych zawodach sportowych. Mój czas dzisiaj wypełnił tylko: hiszpański, biologia, chemia, matematyka, fizyka, geografia. Niektóre lekcje były ciekawsze, a niektóre już mnie znudziły. Czekałem właśnie na geografii na ostatni dzwonek. Kiedy zabrzmiał to ja jak proca wypadłem ze szkoły i zaczepiłem przed nią Jazmin. Wiedziałem, że nie jest zbyt bystra, więc będzie się idealnie nadawać do tej roli.

Gaston

Po ostatnim dzwonku tak jak się umówiłem z Matteo zatrzymałem Lunę i czekałem na sms-a od niego. Postanowiłem, więc dla rozluźnienia atmosfery zacząć rozmowę.

-Hej Luna, zaczekaj na chwilę. - powiedziałem.

-O hej. Tak jasne o co chodzi ? - zapytała.

Chciałem cię przeprosić, że wygadałem Matteo to jaki prezent dla niego szykowałaś, bo nawet nie miałem okazji tego zrobić. - powiedziałem żeby podtrzymać rozmowę.

-Spoko, bo nie mam ci tego za złe. - odpowiedziała.

-Naprawdę ? - zapytałem zdziwiony brakiem urazy.

-Tak. Naprawdę, bo nic takiego nie zrobiłeś i będę mogła wymyślić coś innego, a dzięki tobie pogodziłam się z Matteo jak przyniósł mi ten prezent. - powiedziała uśmiechnięta.

-Cieszę się, że się nie gniewasz. Pamiętaj, że zawsze będziesz mogła na mnie liczyć jeśli będziesz potrzebować pomocy. - powiedziałem będąc pewnym siebie.

-Na pewno będę pamiętać. Dziękuję. - powiedziała.

-Naprawdę nie ma za co. - powiedziałem i przerwał mi to dźwięk sms-a.

Od Matteo

Wszystko gotowe. Stoję centralnie przed szkołą razem z Jazmin, ale nie widać, że to ona na szczęście, bo stoi tyłem. 

-Luna, a może już pójdziemy, bo Matteo powinien na nas czekać przed szkołą, bo umówiliśmy się na lody i może poszłabyś z nami ? - zapytałem.

-Jasne. Dziękuję za zaproszenie. - powiedziała po czym wyszliśmy ze szkoły, a ona od razu dostrzegła roześmianego Matteo. Zauważyłem, że była naprawdę wkurzona.

Matteo

-Hej Jazmin. - powiedziałem zadowolony.

-Hej Matteo. Co jest, bo bez powodu byś mnie nie zatrzymywał. - powiedziała uśmiana.

-To już nie mogę pogadać ze swoją koleżanką ze szkoły ? - zapytałem poważnie.

-Och Matteo, ale ty jesteś dzisiaj śmieszny. - powiedziała roześmiana.

-Dlaczego ? - zapytałem zdezorientowany.

-Przecież my nigdy nie rozmawiamy, bo ja kocham modę. - powiedziała, a ja się uśmiałem po same łokcie i w tym momencie zauważyłem Lunę, która stała z Gastonem, ale ruszyła już w moją stronę i tylko na to czekałem.

*************************

Hej kochani oto przed wami kolejny rozdział....

Taki na Dzień Dobry. Życzę miłego dnia...

Mam nadzieję, że się wam spodoba...

Czekam na wasze szczere komentarze...

Rozdział dedykuję mojemu promyczkowi, wiesz za co. Dziękuję ci, że jesteś. Kocham Cię i Uwielbiam <3 <3 <3

Pozdrawiam <3 <3 <3

Komentujesz=Motywujesz

My New Life - LutteoWhere stories live. Discover now