Rozdział XVII: Powinnaś się cieszyć że żyje!

10 0 0
                                    

   Przychodziłam do niego codziennie. Zawsze w kieszeni miałam zdjęcie USG naszego dziecka. W końcu po dwóch tygodniach Ian się obudził a późniejsze wydarzenia wyglądały mniej więcej tak.
-Co się stało? Co ja tutaj robię? O co tu chodzi? - powiedział Ian
-Nie wszystko na raz. No więc tak... Dwa tygodnie temu jak wracałeś z treningu na pasach potrącił cię samochód... Wylądowałeś tutaj i miałeś operacje... Miałeś otwarte złamanie lewej ręki, wstrząs mózgu kilka obrażeń wewnętrznych więc czterema słowami cieszę się że żyjesz - uśmiechnęłam się po czym napisałam na grupie
Rey: Ian się obudził!
Nick: już tam idę
Taylor: zaraz tam będę
Jack: jestem tuż obok
Akkie: 10 minut i jestem
Olivia: właśnie weszłam do szpitala więc zaraz będę ;) btw... Powiedziałaś mu już?
Rey: on się dopiero co obudził!
W tej chwili do sali weszła Olivia. Spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem.
-Hej! - powiedziała po czym się uśmiechnęła.
-Ei stop! Kim ty jesteś? - Ian spojrzał na Olivie - To znaczy kim wy obie jesteście? - teraz patrzył prosto mi w oczy.
-Nie pamiętasz mnie? Nie pamiętasz nic co robiliśmy? - zapytałam i stanęłam obok Olivi.
-Em... Nie przypominam sobie was...
-Rey spokojnie spokojnie... Chodź do twojej mamy ona nam wszystko wytłumaczy... -  powiedziała patrząc na mnie.
-Tak... Dobry pomysł... - powiedziałam po czym wyszłam z sali wpadając na Nick'a.
-Boże święty Rey co się dzieje? - poczułam że Nick trzymał mnie dość mocno za żebra pewnie dlatego że sądził że zaraz zemdleje albo upadnę albo coś w tym stylu.
-Nick... Idziemy do Alex... I z nim i z nią nie jest najlepiej... - usłyszałam za sobą głos Olivi.
-Dasz radę sama iść? - zapytał.
-Nie po tym co usłyszałam...
-Masz szczęście że jesteś lekka. - powiedział po czym wziął mnie na ręce. Po chwili nasza trójka znalazła się w pokoju lekarzy.
-Jest Alex? - zapytała Olivia.
-Jestem... Jestem... Coś się stało? - podeszła do nas - boże Rey co ci jest?! - powiedziała po czym wzięła mnie na ręce i posadziła na jakimś krześle
-On mnie nie pamięta... On nas nie pamięta... On nie wie kim jestem...
-Już spokojnie... To jest normalne...
-To że nic nie pamięta?! - krzyknęłam
-Bo był w śpiączce przez dwa tygodnie więc ma prawo nie pamiętać niektórych rzeczy na przykład was...
-Ale...
-Nie ma żadnego ale! Tak ma być! A tak wogóle to powinnaś się cieszyć że żyje a nie cały czas narzekać na coś! Wiesz o tym dobrze że gdyby nie Stefan i Elena jego by już tu dawno temu nie było! A teraz wszyscy wyjść! I nie nic mnie nie ugryzło tylko jej humor mi się udzielił.
Jak na komendę wszyscy wyszli a ja pokierowałam się w stronę wyjścia ze szpitala. Na dworze wpadłam na Taylora.
-Idę do domu... Przekaż to pozostałym i nie idźcie po mnie... - powiedziałam po czym poszłam do domu.
Po około piętnastu minutach byłam w domu. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do kuchni, wzięłam jakąś czekoladę z truskawkami ale oczywiście zapomniałam że mam na nie uczulenie i poszłam do salonu. Siadłam na kanapie, włączyłam jakiś film i zaczęłam jeść czekoladę bo ona to najlepszy poprawiacz humoru. W tej chwili  obok mnie pojawiły się dzieci Harry'ego.
-Harry! Zabierz ich stąd!
-A co ci oni przeszkadzają?! - za mną pojawił się Harry
-Są tu i nie dają mi w logiczny sposób pomyśleć
-Możesz sobie w logiczny sposób myśleć w swoim pokoju. - uśmiechnął się - a teraz mów co się dzieje i czemu nie jesteś u Iana...
-Zabiję tego kto go potrącił...
-Mówisz tak od dwóch tygodni...
-Ale teraz jestem zdesperowana bo przez niego Ian stracił pamięć...
-Mówiłaś to Alex?
-A ona na to: "spokojnie... To jest normalne..." "tak ma być..." "ma prawo niepamiętać niektórych rzeczy" a jeszcze potem "A  tak wogóle to powinnaś się cieszyć że żyje a nie cały czas narzekać na coś!" I weź tu kuźwa bądź człowieku spokojny i się nie denerwuj... No nie da się... No po prostu się nie da!
-Renee Tomlinson możesz się uspokoić? - powiedział Harry
-Może mogę a co?
-A to że gdzie masz leki żebyś mi się tu zaraz nie zaczęła dusić.
-Jakie leki? Dobrze się czuję.
-Znowu zapomniałaś że masz uczulenie na truskawki?
-Następnym razem niech ktoś napisze kartkę "NIE DLA REY BO TRUSKAWKI" - powiedziałam po czym wstałam i poszłam do kuchni. Zaczęłam kaszleć więc miałam mało czasu żeby zacząć myśleć gdzie to schowałam. W ostatniej chwili wyciągnęłam z lodówki strzykawkę z insuliną po czym pobiegłam do salonu, dałam Harry'emu strzykawkę i usiadłam na kanapie.
-Wbij... w... udo... Szybko... - zaczęło mi brakować powietrza kiedy poczułam ukłucie.
-Tylko mi tu nie zemdlej...
-Ha ha ha... - powiedziałam cicho.
-Zadzwonić po Alex?
-Nie! Kategorycznie nie.
Wtedy usłyszałam że ktoś wszedł do domu.
-Rey! Gdzie ty jesteś?! A tylko mi powiedz że się nażarłaś truskawek to cię uduszę! - usłyszałam głos Akkie.
-Salon! I czy mogłabyś się tak nie drzeć?! - wstałam
-Obie się nie drzyjcie - powiedział  Harry i poszedł do kuchni.
-Mogę się nie drzeć... Coś ty jej zrobiła?
-Komu?
-Twojej mamie a nie komu. Cały czas chodzi wściekła a tylko się do niej odezwij to odrazu się patrzy tak jakby chciała zabić.
-Co ja jej zróbiłam? Ja jej nic nie zrobiłam! To ona się na mnie wydarła o to że cały czas narzekam że a to dlaczego on tak długo się nie wybudza że a to dlaczego nic nie pamięta! A potem jeszcze dlatego że powinnam się cieszyć że żyje a nie cały czas na coś narzekać! A teraz idź stąd i zejdź mi z oczu!
-Jak chcesz! - powiedziała Akkie po czym wyszła z salonu, poszła w stronę wyjścia i trzasnęła drzwiami.
Jak stałam tak poszłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i siadłam na łóżku.
-Co się tam dzieje?! Armagedon jakiś czy co?! - krzyknął tata
Wstałam, wyszłam z pokoju i poszłam do pokoju rodziców. Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju.
-Nie. To twoja córka i jej przyjaciółka. Wyszedłbyś w końcu z tego pokoju i się zainteresował tym co się dzieje na świecie! Jak na przykład tym że twoja córka jest w ciąży o trzech tygodni a jej chłopak był w śpiączce przez dwa tygodnie a teraz nic nie pamięta!
-Nie denerwuj się bo będzie tak jak z Alex...
-Gówno mnie obchodzi to co było z Alex! - wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
-Drzwi rozwalisz! - usłyszałam głos Harry'ego.
Nie zwracając na niego uwagi poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i zaczęłam się patrzeć przez okno.

Life Is Not Easy || One Direction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz