Rozdział XVIII: Czyli moje zdanie się tu już kompletnie nie liczy, tak?

12 0 0
                                    

**trzecia w nocy**

Rey: Ian odzyskał pamięć...
Rey: Ale nie ma tela
Rey: więc tego nie przeczyta
Rey: a więc...
Akkie: jak boga kocham zaraz cię usunę i zablokuje żebyś mnie nie budziła w środku nocy
Rey: ale co ja mam robić?
Olivia: SPAĆ
Akkie: właśnie
Rey: ale ja nie mogę usnąć
Akkie: to idź na dwór bez tela
Rey: ale mi się nie chce
Olivia: boszeeee... Ostrzegam! Tylko coś dzisiaj odemnie wymagaj a cię uduszę własnymi rękami! Przysięgam.
Akkie: Dołączam się.
Taylor: Rey... Człowieku litości jest trzecia w nocy... Daj spać...
Rey: Ale...
Akkie: Tak wiemy Ian odzyskał pamięć i się z tego bardzo cieszysz ale ja cię błagam daj spać...
Rey: eh...
Akkie: jeszcze jedna wiadomość a cię usunę!
Rey: ale mi się nudzi...
Akkie: jest trzecia w nocy!

Użytkownik Akkie usunął(ęła) Cię z grupy.

Wstałam z łóżka, wzięłam z podłogi jakiś koc który nawet nie wiem jak się tam znalazł, siadłam na fotelu i przykryłam się nim. Po jakiś dwóch godzinach zasnęłam.

-Rey! Wstawaj! - usłyszałam głos Akkie.
-Która godzina? Akkie usnęłam o jakoś piątej rano...
-Jest dziewiąta... Ty też nas obudziłaś...
-

Jeszcze trzy godziny...
-Nie trzy godziny tylko wstawaj! - powiedziała po czym zabrała mi koc.
-Mogę spać i bez koca. - ziewnęłam.
-Oj wstawaj...
-Ale ja spałam tylko cztery godziny!
-Trudno.
-A tylko coś odemnie będziesz chciała... - powiedziałam po czym wstałam.
-Za pięć minut powiesz coś innego...
-Oh zamknij się - powiedziałam po czym wyszłam z pokoju w piżamie i poszłam do kuchni.
Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam Aleca i Briana.
-O nie! Iana mi teraz nie zabierzecie!
-Dasz dojść do słowa? - zapytał Alec.
-Nie. - powiedziałam po czym otworzyłam lodówkę.
-Rey! Wstawaj! - usłyszałam głos Alex.
-Wstałam! I się pytam kto mi zjadł resztę ciasta!?
-Wiecznie głodna... - powiedział Brian
-Milcz.
-No dobra dobra... Już jestem cicho...
-Louis wstawaj! Albo chociaż się pojaw! - usłyszałam głos Harry'ego. Usłyszałam jak dwie osoby zbiegają po schodach.
-Tu jestem ślepoto jedna! - usłyszałam głos taty.
-Możecie się zamknąć?! - usłyszałam Alex.
W jednej chwili wszyscy pojawili się w kuchni, łącznie z dziećmi Harry'ego.
-Czy ktoś mi tu wyjaśni o co chodzi?
-No nie wierzę... - powiedziała Akkie.
Po tych słowach wszyscy zaczęli śpiewać sto lat. O boże... Kompletnie zapomniałam... Dzisiaj są moje urodziny...
Gdy słowa piosenki ucichły ja jedynie powiedziałam
-Jakim cudem wy o tym pamiętaliście a ja nie?
-My mamy dobrą pamięć w przeciwieństwie do ciebie - powiedziała Akkie i lekko się uśmiechnęła.
-Ei! Ja też mam dobrą pamięć! Ale i tak nic nie zmienia faktu że dalej jestem głodna... - wszyscy wybuchli śmiechem. - to nie jest śmieszne! - powiedziałam po czym wyszłam z kuchni, poszłam do swojego pokoju, przebrałam się zeszłam na dół, wyszłam z domu i poszłam w stronę szpitala. Po piętnastu minutach byłam w szpitalu. Pokierowałam się w stronę sali Iana. Zatrzymałam się przed drzwiami, przez chwilę na niego patrzyłam po czym weszłam do środka.
-Hej... - powiedziałam i podeszłam do niego
-Hej
-Pamiętasz mnie?
-Jakbym mógł nie pamiętać dziewczyny w której się zakochałem od pierwszego wejrzenia? - powiedział po czym się uśmiechnął.
-Nigdy tak nie mówiłeś... A teraz ja ci mam coś do powiedzenia...
-Jak to nie mówiłem jak mówiłem i co chcesz mi powiedzieć?
-Chcę Ci powiedzieć to że będziesz ojcem...
-Co?!
-No... Nie cieszysz się...
-Cieszę się tylko się tego nie spodziewałem
-Tak jak ja... - usłyszałam że ktoś wszedł do sali. Tym kimś okazała się Olivia. - Niech usłyszę dzisiaj chodźby jeszcze jedno sto lat, a obiecuję, uduszę gołymi rękami.
-Co się tam stało? - zapytała Olivia patrząc na mnie z wysoko uniesionym brwiami.
-Zacznijmy od tego że jestem nie wyspana bo Akkie mnie obudziła a spałam tylko cztery godziny, potem nie mogłam zjeść śniadania bo po pierwsze ktoś mi zjadł resztę ciasta a po drugie oni stwierdzili że zrobią mi niespodzianke śpiewając sto lat! Super nie?
-Ian... Jeśli ty z nią wytrzymasz jeszcze te...
-Osiem miesięcy i tydzień...
-To ja ci postawię pomnik. Taki pomnik ze złota.
-A czemu miałbym z nią nie wytrzymać?
-Wiecznie chodzi głodna...
-Jakby to była nowość...
-Narzeka że jest nie wyspana...
-Bo się martwię...
-I budzi cię o trzeciej w nocy tylko dlatego że jej się nudzi!
-Mogłaś nie odpisywać!
-Nie drzyjcie się...
-Ja się nie dre... Ja tylko głośno mówię... - powiedziałam.
W tej chwili do sali weszli Nick, Jake, Taylor i Akkie.
-A tylko zaśpiewajcie to cholerne sto lat a was wszystkich uduszę!
-Akkie coś ty jej zrobiła? - zapytał Nick.
-Obudziła mnie i jeść nie dała!
-Jeśli się nie uciszycie to was będę musiał stąd wyprosić - powiedział nagle Damon
-Mam ci tu kurwa na zawał padnąć?!
-Ktoś tu wstał chyba lewą nogą...
-Nie wstałam lewą nogą!
-Zapomniałem... Głodna i niewyspana Rey to zła Rey... A tak wogóle to wszystkiego najlepszego
-Dajcie wszyscy sobie spokój z tymi urodzinami!
-Ale ja mówię serio... Ucisz się albo będę musiał wezwać ochronę - powiedział po czym wyszedł z sali.
-Olivia... Chyba nie dożyjemy do tego czasu żebyś mi postawiła pomnik...
-No super... Już obstawiacie zakłady... A gotujcie się wszyscy w piekle! - powiedziałam po czym wyszłam z sali i pobiegłam do domu. Po dziesięciu minutach byłam w domu. Zdjęłam buty, pobiegłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz położyłam się na łóżku i przytuliłam do misia. Usłyszałam że ktoś puka do drzwi.
-Zostaw mnie kimkolwiek jesteś! Chce być sama! - powiedziałam przez ściśnięte gardło.
-Chciałem sprawdzić czy wszystko okej... - usłyszałam głos Harry'ego.
-Nic nie jest okej i nigdy nie będzie okej! I zostaw mnie w spokoju!
-Dobra... - powiedział Harry po czym usłyszałam że oddala się od drzwi.
Przytuliłam się do misia i zaczęłam płakać.
-Leeej... Cemu płaces? - usłyszałam głos córki Harry'ego. Wstałam, otworzyłam drzwi i wydarłam się.
-Harry!! Pilnuj tych swoich bachorów!!
W tym momencie to dziecko zaczęło płakać.
-Zamknij się! - warknęłam, a to dziecko jeszcze głośniej zaczęło płakać... Super...
-Nie krzycz na nią. Co ona ci zrobiła? - Harry wziął ją na ręce.
-Jest tu i się głupio pyta o to co robię...
-A co niby takiego robisz?
-Lej płakala...
-Emily... Idź obudź wujka Louisa... - postawił ją na podłodze a po chwili znikła za drzwiami. Harry je zamknął i zaczął się na mnie patrzeć tak jakbym właśnie zabiła jego dzieci.
-To że jesteś wściekła nie oznacza tego że musisz się wyrzywać na moich dzieciach.
-To niech mi nie włażą do pokoju!
-Ciszej człowieku...
-Aha... Czyli moje zdanie się tu już kompletnie nie liczy, tak? Jedni obstawiają zakłady kto ile ze mną wytrzyma... Inni prawią mi kazania... - miałam łzy w oczach - Jeszcze inni narzekają że ich budzę o trzeciej w nocy albo na to że ja cały czas mówię że jestem głodna albo nie wyspana...  Mam wrażenie że... Że oni wszyscy by byli szczęśliwi gdyby mnie tu nie było... Nie było by tu małej, głupiej Rey która dla nich nie ma uczuć i jest bez serca... I czemu wszystko musiało się przytrafić akurat mnie... - łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Harry podszedł do mnie i mnie przytulił a ja się wtuliłam w niego.
-Ciiicho... Spokojnie...

Life Is Not Easy || One Direction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz