1.

13.6K 472 299
                                    

2 lata później; Nowy York



Po raz kolejny spojrzałam na zegar. Druga czternaście. Świetnie. Dalej będę ślęczeć nad tym raportem do rana. Napisałam kolejną linijkę tekstu, ale po chwili znów ją skasowałam. Z impetem zamknęłam klapę laptopa i poszłam zrobić sobie piątą już dziś kawę. Postawiłam wodę i przygotowałam ulubiony kubek w delfiny.

Nie sądziłam, że praca w Nowym Yorku będzie aż taka trudna. Zdawałam sobie sprawę, iż nie będzie to to samo co w moim rodzinnym, małym miasteczku, ale bez przesady. Tutaj nie ma czasu na nic innego niż praca. Cieszę się, że zdobyłam nowe doświadczenie i tak znakomicie płatne i świetne stanowisko, ale jednak to nie to samo co jeszcze 2 lata temu. Wtedy praca była dla mnie przyjemnością, teraz, miejscem, gdzie mogę zarobić pieniądze potrzebne na utrzymanie. Właśnie, utrzymanie. Nowy York to faktycznie miasto, gdzie niczego ci nie brakuje, ale ceny... Jest tu tak cholernie drogo. Ceny w głupim spożywczym są dwa razy większe niż normalnie, a nie wspomnę już o wynajem mieszkania. Tragedia. Daję sobie jednak jakoś radę, w końcu adwokat zarabia sporo, ale lepiej nie przyjeżdżać tu za mało płatną pracą, bo długo nie da się rady.

Wreszcie woda zaczęła się gotować. Wlałam ją do kubka i czekałam aż kawa się zaparzy. W końcu przeniosłam się do mojego pokoju i usiadłam przy biurku. Otworzyłam laptopa i o mało nie upuściłam naczynia, które trzymałam w ręce na ziemię. Nie to nie możliwe, to musi być jakiś chory żart. Zaczęłam wciskać wszystkie klawisze po kolei, chociaż wiedziałam, że to już nic nie pomoże.

Ciężko opadłam na blat biurka i zaczęłam szlochać z bezsilności. Okazało się, że nie zapisałam raportu nad którym siedziałam dobre 4 godziny, tylko w zdenerwowaniu zamknęłam klapę komputera i wszystko się usunęło. Jak mogłam popełnić taki błąd?! Dlaczego byłam taka głupia i bezmyślna, żeby nie zapisać tak ważnej rzeczy?! Przecież zawsze to robiłam, dlaczego więc akurat teraz musiałam o tym zapomnieć?

Wpadałam w coraz większą histerie, nie mogąc się uspokoić.

Co ja teraz powiem szefowi? Jeszcze nigdy go nie zawiodłam. Może mnie wyrzuci? Jak wytłumaczę to pani Davies? Mam wszystkiego dosyć. Prawda, mogłabym teraz zacząć pisać to od nowa, ale tak dużo razy zmieniałam tekst, że za cholerę nie wiem co w końcu tam było. Postanowiłam jednak się nie mazgaić i spróbować wszystko naprawić.





^*^*^*^

Obudziłam się słysząc dźwięk mojego telefonu. Z przerażeniem popatrzyłam na wyświetlacz komórki widząc na nim numer mojego szefa. Drżącą ręką odebrałam i po chwili usłyszałam krzyk mężczyzny.

- Suzanne! Gdzie ty do cholery jesteś?! Czekam na ciebie już od godziny! Za 15 minut zaczyna się rozprawa! Twoja klientka na ciebie czeka! Co ty sobie wyobrażasz?!

Popatrzyłam na zegarek. Wyszczerzyłam oczy widząc godzinę 11.44. Za 15 min zaczyna się rozprawa! Wczoraj zasnęłam przy laptopie i nie dokończyłam raportu! Co mam teraz zrobić? Szef mnie zabije!

- No bo j-ja... Jestem chora, mam gorączkę, nie dam rady pojawić się dzisiaj na rozprawie. - powiedziałam łamiącym się głosem.

- Nawet nie chcę tego słuchać! Widzę cię za 15 minut. - wykrzyczał i przerwał połączenie.

Nie wiedziałam co mam robić. Parzyłam tępo w nieskończony raport przez dobre kilka minut, ale zdecydowałam, że nie mogę się poddać i stracić tej pracy. Szybko wyciągnęłam eleganckie ubranie, zrobiłam lekki makijaż, wzięłam potrzebne dokumenty i wyszłam z domu. Droga zazwyczaj schodziła mi około 10 min. Do rozpoczęcia rozprawy zostały tylko 3 minuty. Postanowiłam zatem pobiec. Na moich wysokich szpilkach nie było to łatwe, ale na miejscu znalazłam się w 5 minut. Po chwili byłam już pod wielkimi drzwiami, gdzie miała zacząć się rozprawa. Spóźniłam się tylko 4 minuty, miałam już wejść do środka, lecz zatrzymał mnie głos, który najmniej chciałam słyszeć.

- Suzanne! Co to miało znaczyć?! - wykrzyczał

- Bo... Ja... - wyjąkałam, ale nie było sensu kłamać - wczoraj poprzez niefortunne zdarzenie, nie dokończyłam ostatniego raportu. - powiedziałam na jednym wdechu.

- Oj Suzanne... Jesteś utalentowana, poradzisz sobie bez tego. Rozumiem, że czasem możesz nie mieć czasu wykonać wszystkich obowiązków, a wiem że masz ich dużo. Więc zmykaj i wygraj tą sprawę. Wierzę w ciebie.

Takiej odpowiedzi to się nie spodziewałam. Myślałam, że się na mnie wydrze jaka jestem nieodpowiedzialna itp. Ale nie narzekam.

Otworzyłam drzwi. Wszystkie pary oczu popatrzyły się na mnie, ale nie zważałam na to. Szybkim krokiem udałam się na swoje miejsce.

- Myślałam, że już nie przyjdziesz. - powiedziała moja klientka, której widocznie ulżyło.

- Wygramy tą sprawę.





^*^*^*^

Z wielką radością otworzyłam drzwi mojego domu, gdzie czekał mnie upragniony wypoczynek. Tak, wygrałam sprawę. Z tej wygranej naprawdę byłam dumna. Chciałam to z kimś oblać, ale jak już mówiłam, nie mam czasu na nowe znajomości. Postanowiłam udać się na gorącą, relaksującą kąpiel.

Po około 30 minutach wyszłam z łazienki. Była godzina 22.40. Zjadłam kolację na którą składały się dwie kanapki i brzoskwinia i nareszcie położyłam się w chłodną, wywietrzoną pościel.


Obudził mnie natarczywy dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na godzinę w moim telefonie i zmarszczyłam brwi. 3.13 w nocy. Kto o tej godzinie może się dobijać do mojego domu? Założyłam kapcie i z niechęcią wyszłam z łóżka.

Otworzyłam ostrożnie drzwi- nigdy nie wiadomo kto może być po drugiej stronie. Z początku nic nie zobaczyłam więc uchyliłam je bardziej. Nikogo jednak tam nie było. Może mi się to wszystko śniło? Miałam już zamykać drzwi i udać się do cieplutkiego łóżka, gdy w ostatniej chwili zobaczyłam średniej wielkości pudełko leżące na wycieraczce. Jeszcze raz rozejrzałam się we wszystkie strony, jednak nikogo nie zauważyłam. Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Podniosłam pakunek i zaniosłam go do salonu. Nie wiedziałam czy mam go otwierać, ale w końcu ciekawość wzięła górę. Ostrożnie rozcięłam taśmę nożykiem i otworzyłam pudełko.

Upuściłam noż na ziemię. To co zobaczyłam w środku mało nie przyprawiło mnie o zawał. Zaczęłam się mimowolnie trząść. Łzy strachu zaczęły wypływać z moich oczu. Nie mogłam wykonać żadnego kroku. Szybko zamknęłam pudełko nie mogąc już dłużej patrzyć na jego zawartość.

Godzina 3.13 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz