14.

5.5K 353 175
                                    

Ile ludzi jeszcze przeze mnie zginie? Jak długo to będzie trwać? Aż do mojej śmierci. Jednak ja nie chcę umierać. Jestem na skraju wytrzymania, ale tego nie chcę. Wymarzyłam sobie świetną pracę i piękne życie. A co mnie spotkało? Spotkały mnie same przykrości. Dlaczego nie mogłam mieć takiego życia jak każdy? Dlaczego nie mogłam przejmować się głupotami i mieć problemów jak każdy inny człowiek? Podobno mamy tylko jedno życie i powinniśmy z niego korzystać. Jednak prawie cała moja najbliższa rodzina nie żyje. Nic mnie tutaj nie trzyma. Nic nie trzyma mnie na tym świecie.

Dlatego właśnie biegnę w samej koszulce, spodniach i klapkach przez środek lasu. Czas to zakończyć. Od razu mówię, że nie chcę aby to on mnie zabił. Nie zrobię mu tej satysfakcji. Sama się zabiję. Przynajmniej nie skrzywdzi on ludzi z którymi coś mnie wiąże. Wiem, że niektórym może się wydawać, że moje zachowanie jest śmieszne i nieodpowiedzialne, ale mogę przysiąc, że nie każdy jest w mojej sytuacji. Chyba nikt nie przeżył w tak krótkim czasie tego co ja. Może, jak zawsze, tylko dramatyzuję, ale wiem, że nie ma lepszego wyjścia.

Chciałabym wiedzieć, kto zamienił moje życie w piekło. Jednak niestety, nie było mi to dane. Może, gdy już umrę będę nawiedzać go jako duch? Razem z moją rodziną? Byłaby to jedyna przyjemność.

Biegnąc tak przez środek lasu, co chwilę miałam wrażenie, że ktoś idzie za mną. Nie zważałam na to. Nikt mi nie przeszkodzi przed tym co chcę zrobić. Nawet ten psychopata, a przede wszystkim on.

Nie wiem ile tak przemierzałam ten ciemny i przerażający las, jednak po chwili nareszcie ujrzałam mój cel - most. Nie był to ten sam co kiedyś. Ten był na uboczu, gdzie nie było żadnej żywej duszy. Oprócz mnie.

Powoli podeszłam do barierki i popatrzyłam w dół. Nie wiem jak głęboka może być ta woda, ale z takiej wysokości uderzając o dno nie będzie dla mnie ratunku. Stałam tam jakąś chwilę, aż w końcu odważyłam się usiąść na barierce. Cały czas patrzyłam w dół. Nie płakałam. Wiedziałam, że to co robię jest słuszne. Chyba każdy odetchnie z ulgą, jak dowie się, że to już koniec. Szkoda, że nie postanowiłam zrobić tego wcześniej. Uratowałabym życie całej mojej rodziny. Mojej siostry, taty, Georg'a, przypadkowej dziewczyny ze szpitala, mojej mamy... Dlaczego tak długo z tym zwlekałam?!

Czując chwilową odwagę stanęłam na poręczy.

- Czas to zakończyć -powiedziałam do siebie.

Głęboko odetchnęłam i pochyliłam się do przodu zamykając oczy. Nie poczułam jednak, że spadam. Ktoś przyłożył mi jakąś szmatkę do ust. Zaczęłam się szarpać, próbowałam krzyczeć, jednak nic z tego. Wybrałam most, na którym nie ma miało być nikogo, oprócz mnie. To był błąd. Nie przewidziałam takiego obrotu sytuacji. Próbowałam się jednak wyzwolić z uścisku nieznajomego. Czułam okropny strach, myślałam, że zaraz zemdleję. Traciłam siły. Na tej szmacie musiała być jakaś substancja, która miała mnie uśpić. Czułam, że nie ma dla mnie ratunku. Powoli się uspokajałam, aż w końcu widziałam tylko ciemność...


^*^*^*^*^*^*^*^

Siedziałam i gapiłam się tępo w garnek ziemniaków. Moja mama wyszła, a ja miałam zrobić podobno najprostszą czynność na świecie - ugotować ziemniaki. Wiem tylko tyle, że trzeba je dać na mały ogień i tak gotować. Ale do jakiego momentu? Ile soli wsypać? Dlaczego już jako dziecko muszę mieć takie problemy?!

W końcu moja mama wróciła, a ja mogłam z dumą podać ugotowane ziemniaki i podgrzane mięso. Udało mi się. To nawet nie było trudne. Wystarczyło tylko spróbować.


******

Stałam przed lustrem z tym strasznym narzędziem w ręku. Ja nigdy nie zbliżę tego czegoś do oka. Nigdy. Przypominając sobie jednak o pierwszej dyskotece w moim gimnazjum, gdzie wszyscy będą wyglądać przepięknie, powoli przybliżyłam ten piekielny tusz do moich rzęs. Ucieszyłam się, kiedy pierwsze podejście nie zakończyło się katastrofą. Już trochę pewniej malowałam moje gęste rzęsy, dopóki moja lewa ręka nie poszła w ruch. Nie dość, że cała się pobrudziłam, to oko strasznie mnie piekło. Próbowałam to zmyć wodą, jednak wszystko tylko pogorszyłam. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Dlaczego nawet taka czynność musi być taka trudna?! Dlaczego nawet rzęs nie potrafię normalnie pomalować?!

W końcu zaczęła się dyskoteka, a ja z dumą mogłam wejść na parkiet w pięknym makijażu. Wystarczyło tylko spróbować jeszcze raz i poprosić mamę o radę. Jednak nie jestem taką niezdarą jak mogło się na początku wydawać.


******

- Przecież tego nie da się zapamiętać! Nie da się! - Przekonywałam mojego tatę, który motywował mnie do nauki.

Siedziałam właśnie w pokoju i próbowałam zapamiętać te nieszczęsne paragrafy, z których nazajutrz miałam zdawać ważny test. Dlaczego wybrałam taki trudny zawód? Przecież za nic w świecie, nie zdążę na jutro tego wszystkiego wykuć. Dlaczego mam tyle obowiązków i problemów? Moje życie powinno być o wiele łatwiejsze.

Nadszedł czas testu. Pewnym krokiem weszłam do sali i zaczęłam wypełniać kartkę. Udało mi się nauczyć w jeden wieczór tych okropnych paragrafów. Wystarczyła chwila skupienia. Udało mi się.


"Potykając się, można zajść daleko, nie wolno tylko upaść i nie podnieść się."


^*^*^*^*^*^*^*^

Otworzyłam oczy i pierwsze co poczułam to otulające mnie zimno i przeszywający ból pleców. Leżałam na twardej i zimnej podłodze w jakimś średniej wielkości pomieszczeniu. Pamiętałam dobrze, co wydarzyło się w tą noc, kiedy uciekłam z ośrodka. Wiem, że jestem przetrzymywana przez tego człowieka. A miałam nie dać mu satysfakcji. Miałam sama zrobić to, co on planował już od dawna. Jednak nie było mi to dane.

Powoli usiadłam, opierając się o ścianę. Nie było sensu próbować otworzyć drzwi, które znajdowały się naprzeciwko mnie. Nie jestem aż tak naiwna.

Podciągnęłam nogi pod klatkę piersiową i oplotłam je rękami. Może w ten sposób uda mi się jakkolwiek ogrzać. Nikt nie wie, gdzie teraz jestem. Nikt mnie nie szuka. To smutne, że tak skończy się moje życie.

Siedziałam tak i czekałam. Nie wiem na co, bo nie wiem co może się stać. Chyba nikt na moim miejscu by nie wiedział.

Po jakimś czasie siedzenia w jednej pozycji usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza. Momentalnie miałam wrażenie, że moje serce podchodzi mi do gardła. Drzwi powoli zaczęły się otwierać, a ja wiedziałam, że zaraz poznam człowieka, który zamienił moje życie w piekło.


__________________________________

Dziękuję wam za gwiazdki i komentarze <3 To naprawdę motywuje :*

Do następnego

WiMika <3

Godzina 3.13 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz