17.

4.9K 281 168
                                    

Otworzyłam oczy czując powiew zimnego powietrza. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Bagażnik był otwarty, ale mojego porywacza nie było w zasięgu wzroku. Wydawało mi się to dziwne. Do tego nawet nie wiedziałam, gdzie jestem. Widziałam tylko mały i dość ładny domek.

Próbowałam jakoś ustawić się do pozycji siedzącej, ale wcale nie było to takie proste ze związanymi nogami i rękami. Do tego byłam okropnie obolała po wczorajszej "przygodzie". Nie mogłam także nic powiedzieć przez przeklęty knebel w ustach.

W końcu, po jakimś czasie, mężczyzna pojawił się. Spojrzał na mnie z kpiną i wyciągnął mi knebel z ust.

- I trzeba było wczoraj uciekać? - spytał podnosząc jedną brew do góry.

Nie miałam najmniejszej ochoty mu odpowiadać. Z jednej strony okropnie się go bałam, a z drugiej, działał mi na nerwy, przez ten ciągły sarkazm.

- Gdzie jesteśmy? - powiedziałam cicho.

- Już na miejscu. - odpowiedział i przeciął sznury na moich rękach i nogach.

Powoli wstałam i oparłam się o samochód. Mężczyzna podszedł do drzwi i je otworzył. Popatrzył na mnie, pewnie oczekując, że wejdę pierwsza. Ale ja nie miałam zamiaru się poddawać. Wiedziałam, że kolejna próba ucieczki mogła się skończyć podobnie jak poprzednia albo nawet i gorzej. Ale co mi zostało? I tak mnie zabije, a ja będę żałować, że nie spróbowałam.

Obok domu, gdzie widocznie mieszkał, były też inne. Gdybym się pospieszyła, mogłabym tam pobiec i wezwać pomoc. Ale czy to dobry wybór?

Nie można się poddawać.

W jednej chwili zaczęłam biec jak najszybciej mogłam. Miałam wrażenie, że kość w mojej nodze łamie się po raz kolejny, ale nie zwracałam na to uwagi. Po prostu biegłam. Jeżeli ktoś zobaczyłby mnie przez okno, na pewno zrozumiałby, że coś jest nie tak. W końcu moja koszulka była we krwi, a ja sama utykałam.

Ani razu nie obejrzałam się za siebie. Za bardzo się tego bałam. W końcu byłam już niedaleko przypadkowego domku. Szybko nacisnęłam klamkę bramy.

Zamknięta.

Wiedziałam, że jestem w dupie.

Chciałam szybko obejrzeć się przez ramię, ale nie zdążyłam. Złapał mnie za talię. Wiedziałam że jest wściekły, ale gdy popatrzyłam na jego twarz nie widziałam na niej oznak gniewu. Dopiero jak spojrzałam na drzwi wejściowe domu, do którego biegłam, zrozumiałam dlaczego.

- Co się tam dzieje?! - krzyknął mężczyzna koło 50-ciu lat.

- Lepiej siedź cicho. Wiem gdzie mieszka twoja siostra Laura. A wiesz do czego jestem zdolny. - wyszeptał prost do mojego ucha.

Zadrżałam słysząc te słowa. Może nigdy nie miałam dobrych relacji z moją starszą siostrą, jakoś nie mogłyśmy się dogadać, ale jednak to moja siostra i nie mogłam pozwolić na to, aby zginęła przeze mnie.

- Nic się nie stało! My już pójdziemy!

- Nic pani nie jest? - tym razem pytanie mężczyzny było skierowane do mnie.

- Ja... Nie, nie po prostu przyjechałam niedawno do kolegi i... pomyliłam domy. - wymyśliłam tą denną wymówkę, tylko po to, aby kolejnej bliskiej mi osobie nie stała się krzywda.

- Do widzenia panu! - krzyknął ten psychol i złapał mnie za ramiona, po czym odeszliśmy poza zasięg wzroku jego sąsiada.

- Co ty sobie wyobrażasz?! Wiesz, że on prawdopodobnie nam nie uwierzył?!

- Mam taką nadzieję. - odpowiedziałam.

Ten tylko krótko i ironicznie się zaśmiał, otworzył drzwi do domu i popchnął mnie do środka. Wnętrze było dosyć ładnie urządzone, ale coś mi w nim nie pasowało. Ani trochę nie wyglądało jak mieszkanie mężczyzny. Na pierwszy rzut oka można było zobaczyć w nim żeńskie akcenty.

W pewnej chwili usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos:

- Luke! Już jesteś?

Do pomieszczenia weszła kobieta. Znana mi kobieta.

W pierwszej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Tysiące myśli przechodziło mi przez głowę. Patrzyłam się tylko na jej twarz. A ona jakby nigdy nic podeszła do mojego porywacza i przytuliła go. Miałam wrażenie, że ziemia się pode mną zapada. Nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Wszystko na raz wydawało się tak bardzo nierealne, takie nieprawdziwe. Każda jedna sekunda tego piekła przeleciała mi przez głowę. Mimo iż próbowałam, mimo że wysilałam się aby to zrozumieć, nie mogłam.

Nawet na mnie nie popatrzyła. Miałam wrażenie, jakbym była w środku jakiegoś beznadziejnego planu filmowego. Traktowała mnie jak powietrze, jakby mnie tu w ogóle nie było. A ja byłam tam i odczuwałam okropny ból. Czułam się tak okropnie zraniona.

W końcu na mnie popatrzyła.

- Laura...- powiedziałam cicho - Dlaczego?

Tylko tyle zdołałam powiedzieć. Głos ugrzązł mi w gardle, a ja sama powstrzymywałam się przed wybuchem płaczu.

Moja siostra popatrzyła na mnie nic nie mówiąc.

- Dlaczego?! - krzyknęłam, a łzy wypłynęły z moich oczu.

-  Nie bądź głupia. Powinnaś dawno zauważyć, że cię nienawidzę.

Nic nie rozumiałam. Kompletnie nic.

- Musimy zająć się sąsiadem po prawej. - powiedział mężczyzna kompletnie ignorując moją krótką wymianę zdań z Laurą.

- Kolejne trupy? - skrzywiła się, a następnie popatrzyła na moją bluzkę.

Mężczyzna widząc to powiedział:

- Próbowała uciec. Dwa razy. Resztę sobie dopowiedz.  - spojrzał na mnie.

Kobieta głęboko odetchnęła i powiedziała:

- Myślałam, że ona będzie ostatnia i będzie spokój.

Słuchałam tego z przerażeniem, ale też niedowierzaniem. Co ja jej takiego zrobiłam?!

- Zabiłaś całą swoją rodzinę! - nie wytrzymałam - Dlaczego nam to zrobiłaś?! Co oni wszyscy ci zrobili?!

- Boże, jaka ty jesteś głupia. I po co ci to teraz? Zrobiliśmy to, bo mieliśmy motyw. Tyle powinno ci wystarczyć. - powiedziała to z widocznym zniecierpliwieniem - Luke, myślę, że możemy się jej już pozbyć. Dziwię się, że nie zrobiłeś tego od razu.

- A ja jestem zdania, że powinna się dowiedzieć. Przynajmniej zrozumie, że nie jest potrzebna na tym świecie - wtrącił się mężczyzna.

- Okej. W takim razie zanim umrzesz, wyjaśnimy ci to.


____________________________________________

Okej, a teraz kilka zdań ode mnie.

Rozdział jest tak szybko przez  @MCz327 . Twój ostatni komentarz mnie zmotywował xD.

Ogólnie to opowiadanie miało mieć początkowo tylko 10 rozdziałów. Dlaczego? Miało to być raczej opowiadanie na próbę. Chciałam po prostu zobaczyć czy umiem pisać. Ale jakoś tak wyszło, że jest już 17 rozdziałów. Przewiduję jeszcze 3-4 rozdziały do końca! Oczywiście już po zakończeniu tego opowiadania zajmę się korektą wszystkich rozdziałów.

Ostatnio wpadł mi pomysł na nowe, zdaje mi się fajne opowiadanie, więc zaraz po zakończeniu tego, pewnie się pojawi.

Dziękuję, że jesteście <3

Do następnego!

WiMika





Godzina 3.13 ✔️Where stories live. Discover now