7.

6.4K 481 447
                                    

Siedziałam jak sparaliżowana. Boję się zadzwonić po policję. Co jeżeli wtedy zabije jeszcze raz? Okropnie boję się o bezpieczeństwo mojej mamy i siostry. Jak to możliwe, że zamknęli kogoś innego?! Przecież ten człowiek miał broń, strzelał, był pod moim domem. Jak to możliwe do cholery?! Albo jest po prostu tak jak myślałam. Miał wspólników.

Co mam w takim razie zrobić? Przecież nie zatuszuję morderstwa mojego taty. Dlaczego spotyka to akurat mnie?! Naraz zdawało mi się, że usłyszałam czyjeś kroki. Wstrzymałam oddech. Serce biło mi tak mocno, że myślałam, iż dudni ono po całym domu. Dalej płakałam, tym razem bezgłośnie, bojąc się, że ktoś jest w mieszkaniu. Kolejne kroki, tym razem głośniejsze rozniosły się w pomieszczeniu.

- Kto tu jest? - powiedziałam cichym, drżącym głosem.

Brak odpowiedzi, za to poczułam wibracje telefonu. Popatrzyłam na wyświetlacz i zamarłam.


Od: Nieznany

A jak myślisz?


Kroki ucichły, ale moje serce nadal biło w oszałamiającym tempie. Naprawdę nie wiem co mam robić. Zadzwonienie do policji to najlepsze wyjście, ale czy później nie zapłacę za to moim, lub kogoś życiem? Tego najbardziej się boję. Postanowiłam jednak działać. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć. Jestem odważna, każdy mi to mówił.

- Czego ode mnie chcesz? - powiedziałam tym razem głośniej niż ostatnio.

Jak się spodziewałam, przyszedł SMS.


Od: Nieznany

Jeszcze nie wiesz? Myślałem, że jesteś mądrzejsza.


- Najwidoczniej nie jestem. Odpowiesz mi na pytanie? - odpowiedziałam odważnie, chociaż w środku powstrzymywałam się, aby stąd nie uciec.


Od: Nieznany

Trochę pomyśl. Nie będę ci ułatwiał życia.


- Czy jeżeli zadzwonię po policję, zrobisz komuś krzywdę?


Od: Nieznany

Zobaczymy.


- Odpowiedz mi. Nie mam pojęcia co robić. - ponaglałam.

Od: Nieznany

A niby jak chcesz inaczej się pozbyć tej głowy? :*


Wpadłam w płacz. Dopiero dochodzi do mnie, że już nigdy nie zobaczę mojego taty żywego. Nie przytulę się do niego, nie porozmawiam. Teraz już nie będzie się opiekował mamą, którą zawsze kochał nad życie, a ona jego. Jak będzie się musiała czuć, gdy o wszystkim się dowie? Mój tata zginął przeze mnie. Przeze mnie nasze życie się rozpada.

Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po policję. Opowiedziałam im wszystko co się stało i zakończyłam rozmowę. Byli naprawdę zaskoczeni, ale także przerażeni. W sumie tak samo jak ja. Każdy myślał, że ten człowiek siedzi w więzieniu, a okazało się, że złapano nie tego co trzeba. Przez tą jebaną pomyłkę, nie żyje mój tata.

Usłyszałam dźwięk telefonu. Mogłam się domyślić, że to kolejny SMS od tego psychopaty.


Od: Nieznany

To ja spadam. Do następnego. :*


Wpadłam w histerię. On nie zakończył tego. Chce mnie zrujnować. Chce pozbyć się każdego, na kim mi choć trochę zależy. Czym ja sobie na coś takiego zasłużyłam? Ta pierdolona godzina 3.13. Co ona może oznaczać?

Wzięłam stojący na szafce kubek i z całej siły uderzyłam nim o podłogę. Kawałki szkła poleciały w każdą stronę. Jak zahipnotyzowana popatrzyłam na swój nadgarstek pełen blizn po cięciach i pierwszy raz od ośmiu lat przejechałam kawałkiem szkła po ręce. Poczułam znajome ukojenie. Jestem taka słaba, ale tylko to potrafi zmniejszyć mój ból psychiczny. Zrobiłam kolejną kreskę. Nie jestem dumna, że powróciłam do tego. Nikt z rodziny nie byłby ze mnie dumny. Pomyślałam o tacie, który zawsze wspierał mnie najbardziej, gdy miałam depresję. Chciał, żebym skończyła z cięciem się. Dla niego podjęłam leczenie. Wtedy zaczęłam się uczyć. Nauka odciągała mnie od problemów. Ale teraz  to wszystko na marne.

Łzy spadały po moich policzkach i nie mogły przestać. Po raz kolejny moja komórka wydała z siebie dźwięk. Kolejny SMS.

Od: Nieznany

Chcę twojej śmierci.


Jego słowa nie przeraziły mnie. Byłam jak w hipnozie. Czułam w sobie pustkę. Wstałam z kolan i skierowałam się do wyjścia. Po drodze kilka szkieł powbijało mi się w stopy, ale nie zważałam na to. Ubrałam swoje najwygodniejsze buty i wyszłam na dwór, nawet nie zamykając drzwi. Wszystko było mi już obojętne. Szłam spokojnym krokiem ulicami miasta. Nie było tam wielu ludzi, za to bardzo dużo przejeżdżających kierowców. Niektórzy patrzyli na mnie jak na wariatkę. Pewnie dlatego, że byłam w samej piżamie, chodź o tej godzinie na dworze jest dosyć zimno.

Szłam tak nie myśląc kompletnie o niczym. Miałam pustkę w głowie. Nie wiedziałam do robię, gdzie jestem. Z moich nadgarstków spadały kolejne krople krwi. Kierowałam się gdzieś na oślep.

Po jakimś czasie, znalazłam się przed jednym z pięknie oświetlonych mostów. Teraz jego piękno do mnie nie docierało. Widziałam tylko barierkę, która stała się moim celem. Moim jedynym celem

Cała drżąc podeszłam pod nią i spojrzałam w dół. Zastanawiałam się, jak głęboka jest woda. Czy mogę liczyć na szybką śmierć? Umiem pływać, ale gdy skoczę, nie chcę korzystać z moich zdolności. On pragnie mojej śmierci? To ją dostanie.

Obejrzałam się za siebie. Zero samochodów i przechodniów. Cała się trzęsąc weszłam na obręcz. Byłam bardzo słaba, przez uciekającą krew z moich rąk. I wtedy przed oczami przeleciały mi wszystkie momenty z dzieciństwa. Zabawy z siostrami, których nie było końca. Czytanie bajek przez moją mamę. Życie bez zmartwień. Teraz to już nie jest to samo. Ktoś mnie prześladuje. Zabija mi bliskich. Ale niedługo się z nimi zobaczę. Będzie tak jak dawniej.

I wtedy przypomniały mi się słowa mojego taty "Nigdy się nie poddawaj". Otworzyłam szerzej oczy. Wybudziłam się jakby z długiego snu. Nie mogę skoczyć. Nie mogę. Muszę chronić moją mamę. Nie pozwolę, aby coś jej się stało. Nigdy się nie poddam. Zorganizuję najlepszą ochronę i znajdę tego mordercę choćby nie wiem co.

Już miałam zejść z poręczy, gdy poczułam szarpnięcie na plecach. Poleciałam do przodu. Ktoś mnie zepchnął.



_________________________________

Dziękuję wam za ponad 300 wyświetleń! <3

Dziękuję za każdą gwiazdkę, która mnie motywuje do dalszego pisania <3


Godzina 3.13 ✔️Where stories live. Discover now