💞5.2

1.2K 69 7
                                    

Valente stała przed drzwiami domu swoich rodziców. Zapukała i otworzyła jej Amanda.
-Luna! Jak miło cię widzieć!
-Amanda, witaj kochana.
-Tak ci gratuluję, wspaniała płyta!
-Dziękuję, widziałaś może rodziców?
-Przykro mi, ale wyjechali z Panią Sharon do Włoch na wakacje.
-A wiesz może kiedy wracają?
-Dopiero za tydzień.
-Dobra, dzięki Amanda cóż może innym razem się z nimi zobaczę. Muszę iść do Niny, pa!
-Narazie.
Luna szła w kierunku domu swojej najlepszej przyjaciółki, tak bardzo się za nią stęskniła, że nie miała pojęcia czy ją pozna. Widziałam ją wchodzącą do domu, podeszła na palcach i zakryła szatynce oczy.
-Luna?
-Skąd wiedziałaś?
-Tylko ty masz takie malutkie rączki haha.
-Bardzo śmieszne. Co tam u Ciebie?
-Dobrze, ale co ty tutaj robisz?
-Dostałam wolne, więc postanowiłam zrobić wam niespodzianke.
-Nam?
-No Tobie i..Ma..Gastonowi oczywiście.
-Magastonowi? Luna mnie nie oszukasz.
-No dobra chodziło mi o Matteo. Tak tęskniłam za nim.
-Ale Luna, bo jest mały problem.
-Przyjechałam i już problem?
-Tak, bo Matteo nie ma. Jest w Los Angeles.
-Nic mi nie powiedział, że jest na wakacjach?
-Luna on poleciał tam dzisiaj, dla Ciebie. Widocznie się minęliśmy w podróży.
-Dla mnie? Ale Nina, o matko. Nie, nie, nie ach dlaczego mam takiego pecha? Muszę do niego lecieć.
-Dopiero co przyjechałaś, wróci pewnie jeżeli cię nie znajdzie.
-Masz rację, to co idziemy do środka?
-Tak, mam nasze ulubione ciastka. - dziewczyny weszły do domu i spędziły razem cały wieczór. Luna postanowiła zadzwonić do Matteo, aby dowiedzieć się co się z nim dzieje i kiedy wraca. Otrzymała tylko wiadomość "Przepraszamy abonent chwilowo niedostępny". Nie miała siły, aby dalej robić cokolwiek. Razem z Niną poszły spać i czekały na nowy dzień.

Następnego dnia

Wypoczęty i pełny energii brunet siedział na śniadanie w jadalni hotelowej. Nie miał planów na dzisiaj, a cały dzień musiał jeszcze być w Los Angeles. Dopiero jutro mógł zobaczyć miłość swojego życia. Po długich przemyśleniach postanowił przejść się po mieście i zobaczyć gdzie pracuje Luna. Wziął z pokoju potrzebne rzeczy i wyszedł w kierunku najwyższego budynku w Los Angeles. Wytwórnia była bardzo duża, sam zawsze marzył o nagraniu płyty, ale cieszył się, że udało to się jego miłości. Był z niej naprawdę dumny, mógł o niej opowiadać godzinami.
-Matteo Balsano?
-Tak, a Pani?
-Jestem Katja, menadżerka Luny.
-Miło mi, jestem jej przyjacielem.
-Tak, dużo o Tobie mówiła. Nawet bardzo dużo, praktycznie każdy nasz temat to Matteo, Matteo i Matteo.
-Naprawdę? Myślałem, że o mnie już zapomniała.
-Posłuchaj ona pojechała teraz na urlop do Argentyny. Nawet nie wiesz jaka była szczęśliwa, że w końcu cię zobaczy. A ty co tutaj robisz?
-Przyjechałem tutaj do niej właśnie. Widocznie minęliśmy się w podróży. Chyba przeznaczenie nie chce nas połączyć.
-Matteo, ona Cię bardzo kocha. Opowiedziała mi wszystko o waszej relacji od początku i gdy tylko o Tobie opowiada jej oczy mówią wszystko. Naprawdę ona bardzo żałuję tego, że wyjechała.
-Ja żałuję, że nie zdążyłem na lotnisko.
-Pojechałeś za nią?
-Tak, tylko spóźniłem o cholerne 12 minut. Te 12 minut mogło zmienić moje życie.
-Powiem Ci tylko w tajemnicy, że zawsze ma przy sobie wasze zdjęcie. W sumie tylko połowę.
-Bo ja mam drugą. Ona ma mnie, a ja mam ją. To nasze zdjęcie z balu. To były moje najpiękniejsze chwilę z nią.

***
Hejo hejka! Jak wam się podoba rozdział? Mnie tak średnio, to jest chyba najgorszy rozdział jaki napisałam w życiu.. Ale wiedzcie, że was kocham mocno! 💞💞

Skryta Miłość || Lutteo 🔏Where stories live. Discover now