─„czy"

101 32 18
                                    

twój suchy głos, twe usta i dłonie
co pieszczą mi zmysły gdy ciało me płonie
gdy rozum tkwi w szarej świadomości
i nie dociera nic do wiadomości
przyćmione twoją drżącą obecnością,
zaborczą i czystą niewinnością
czy można być tak idealnym?
tak mocno i dokładnie składnym?

czy gdybym zajrzał w twoje sumienie
usłyszałbym diabelskie zawodzenie?
czy przez ciemną mgłę rozpaczy
dostrzegłbym kolor twoich tułaczy?
czy te winy ponoć odkupione
zamienią żale na łzy słone?
czy może jakaś boska siła żelazna
przepowie, że śmierć ci dana w spazmach?
że odejdziesz w cierpieniu krwistym
z jękiem na ustach zawistnym
że choćby skrzydła czy blask anioła
nic pomóc spokojnie umrzeć ci nie zdoła

boć ty zadawał rany innym
i ty jesteś jedynym winnym
coś kruszył ciała i marzenia
zartracał cenne wspomnienia
i rwał serca bezlitośnie
krzycząc nań wzniośle
że nie wartyś osoby
co by miłować ma powody

a ty, masz powody?
czy z gardła wylewasz potoki słów
pustej szklistej wody
no dalej, mów!
czy wszystkie przekleństwa, rozważania
mają wartość twego kochania?

- 05.10.17

𝐦𝐨𝐭𝐬 𝐯𝐢𝐝𝐞𝐬™Where stories live. Discover now