─„pęta"

38 9 12
                                    

kap, kap, kap

deszcz spada z nieba
łapie brud z dachówek
kwitnie na parapecie
na samotnym balkonie

kap, kap, kap

spływa rosa z trawy
ześlizguje się po źdźbłach
wsiąka w jałową ziemię
upija spragnione korzenie

kap, kap, kap

kapie woda z kranu
w swetrze z kamienia
zardzewiałych butach
i szminką na nosie

kap, kap, kap

przez palce płyną łzy
zdobią wyblakłe piegi
osadzają sól na wargach
suną w dół zgniecionej szyi

kap, kap, kap

po kafelkach płynie krew
okno wpuszcza zapach deszczu
fugi nadal śmierdzą metalem
trzema szlugami i tobą

kap, kap, kap

stoję pod pryszniem
nie wiem co to za uczucie
ale to ucieka ze mnie
i ginie w czerni odpływu

puk, puk, puk

kto tam?

rozsądek.

- 20.06.18

𝐦𝐨𝐭𝐬 𝐯𝐢𝐝𝐞𝐬™Where stories live. Discover now