Rozdział II

164 16 0
                                    

Jungkook ledwo mógł się skupić na kolejnych zajęciach z ekonomii, można powiedzieć że ledwo co ostatkami sił zmusza się do nie uśnięcia na wykładzie. Pomimo zmęczenia starał się zrobić jak najwięcej notatek, aby mógł się uczyć na egzaminy, które swoją drogą są za trzy miesiące. Jednak nie to go będzie męczyć przez dwa tygodnie, tylko to że poprzednie zajęcia były z zarządzania. No i niestety tak jak się Kook obawiał profesor dał im projekt do zrobienia w parach, tak jak siedzieli w ławkach. Dlaczego jest taki załamany, pewnie się zastanawiacie? Otóż niestety Jungkook siedzi w ławce z Tae, który ogółem ma na wszystko wyjebane i ogółem można powiedzieć, że palcem nie kiwnie przy tym projekcie. W poprzednim semestrze, to dzięki Kookowi, Tae zdał semestr. Stwierdził, że jednak coś z tym zrobi i nie ma tym razem zamiaru odpierdalać całego projektu i podpisać w nim jego i siebie. Po skończonym wykładzie z ekonomii szybkim pędem poszedł znaleźć profesora zarządzania firmą, bo tak nazywały się te zajęcia. Udało mu się go znaleźć, jednak musiał poczekać aż skończy rozmawiać z kilkoma studentami. Jungkookowi udało się wreszcie dostać do profesora i dopytać go o ten projekt. Dowiedział się, że jeżeli druga osoba nie będzie nic robiła, innymi słowy oleje cały projekt, można go wykluczyć bez poinformowania go i nie podpisywać pod projektem. Wtedy sam profesor się takim gagatkiem zajmie. Ta informacja go ucieszyła i podniosła na duchu. Wiedział, że w stu procentach Tae będzie miał to gdzieś i będzie myślał, że łatwą szóstkę dostanie za nie robienie nic. Wiedział też, że profesor nigdy nie powie na całą grupę o tej opcji, bo gdyby tak zrobił nie było by to uczciwe wobec tych, którzy zapewne by odwalili większość roboty, a tamci zrobili by swoje po łebkach. Kook zadowolony udał się na stołówkę, gdzie ujrzał Jimina więc z tacą jedzenia poszedł usiąść naprzeciwko niego.
- I jak wytrzymałeś?- spytał rudy, bo serio martwił się o niego. Kook był dla niego niczym młodszy brat i chciał dla niego jak najlepiej, jednak wiedział że chłopak uparty jest niczym osioł i postawi na swoim.
- Dałem radę, bywało gorzej. Ale profesor poprawił mi humor.- chłopak wziął pałeczki do ręki i zaczął jeść ramen.
- Widzisz, nawet profesorowie poprawiają nam humory, a ty mi nie wierzyłeś.- prychnął rudy jedząc ryż z kimchi. Kook połknął wzięty wcześniej do buzi makaron i spojrzał na Jimina.
- Wiem, dlatego zwracam honor.- parsknęli obydwoje śmiechem. Gdy się uspokoili zajęli się jedzeniem rozmawiając o wszystkim i o niczym.
W tym samym czasie do kawiarni wszedł średniego wzrostu mężczyzna o blond włosach i jasnej karnacji. Ubrany był w lekko niebieski garnitur, białą koszulę i granatowy krawat. Okulary o czarnych oprawach dawały mu dodatkowego uroku, wyglądał dość młodo, ale wygląd często myli. Usiadł tam gdzie zawsze, położył od strony okna swoją teczkę, założył nogę na nogę i poprawił lekko krawat. Podeszła do niego SooMi, która była zarówno właścicielką i kelnerką tej kawiarni.
- To co zwykle Panie Min?- zapytała kulturalnie. Prawie każdy kto był częstym gościem w tej kawiarni wiedział, że tym mężczyzną jest niejaki Min Yoongi, młody i najlepszy prawnik w tym mieście. A ona miała okazję się z nim trochę zaprzyjaźnić. Wiele kobiet na niego 'leciało' i miały ochotę pójść z nim do łóżka, jednak przez swoje zachowanie kobiety, które starały się go poderwać odchodziły z niesmakiem i wkurzeniem wymalowanym na twarzy.
- Tak, to co zawsze. Widzę, że mały ruch dzisiaj masz, SooMi.- posłał jej przyjazny uśmiech, co odwzajemniła.
- Całe szczęście, że mały. Gdyby było tak jak wczoraj wątpię bym dała radę sama.- westchnęła żaląc się mu jednocześnie.
- Cóż, nie myślałaś może o jakiś dodatkowych pracownikach? Lepiej by Ci było.- kiwnęła tylko głową i odeszła zrobić dla niego jego ulubioną czarną i zarazem mocną kawę bez cukru. Po zrobieniu zaniosła mu w kubku, normalnie u siebie zawsze pił w filiżance, jednak czasem chciał sobie pozwolić na coś większego. Postawiła przed nim kubek, z napojem który parował, posłał dziewczynie uśmiech wdzięczności.
- Zatrudniłam chłopaka.-spojrzał na nią upijając ostrożnie trochę kawy.- Jednak tylko na pół etatu z elastycznymi godzinami pracy. Inaczej by nie mógł, w końcu to student tańca. Czasem pomaga mi narzeczony, jednak rzadko w końcu jest kardiologiem w szpitalu. Poprosiłabym swojego brata, ale wolałabym na razie nie.- powiedziała zgodnie z prawdą i westchnęła zrezygnowana.
- W sumie nie mówisz mi za wiele o swoim bracie. Dlaczego wolałabyś na razie nie prosić go o pomoc?- był zaskoczony, że wspomniała o swoim bracie, rzadko o nim mówiła.
- Haruje niczym wół w czterech innych miejscach pracy dodatkowo chodzi na dwa kierunki studiów. Mówiłam mu, że mogę mu pomóc z Minhyungkiem w opłacaniu jego studiów. No, ale ona postawił na swoim i nic nie mogę na to poradzić.- mężczyzna był zaskoczony, myślał że chłopak jest typowym imprezowiczem i nie do wytrzymania dlatego tak mało o nim mówi. Jednak się mylił, z tego co mu powiedziała jest odpowiedzialnym i pracowitym chłopakiem.
- Ile ma lat i na jakim jest kierunku?- zapytał z czystej ciekawości odstawiając kubek na stolik.
- Dwadzieścia jeden, Zarządzanie i ekonomia. Wiesz z ekonomi to ja mu mogę pomóc, bo sama skończyłam ekonomię. Więc z tym problemu nie ma, jednak pracuje w dwóch miejscach na pół etatu i w dwóch miejscach dorywczo. Jak tak dalej pójdzie, to znowu skończy jak wczoraj.- Yoongi, podnosząc kubek do ust zawiesił w powietrzu, patrząc na dziewczynę z przerażeniem. – Zemdlał i spadł ze schodów. Dzisiaj rano go wypuścili, jednak za miast zrobić jak Minhyung zalecał mu, to mi uciekł z mieszkania na wykłady. Nie wytrzymam z nim, nic do niego nie dociera.- westchnęła zrezygnowana. Yoongi chciał coś powiedzieć, ale klientka zawołała ją prosząc o rachunek, więc SooMi musiała odejść lekko się kłaniając i podejść do kobiety. W tym samym czasie, do kawiarni wszedł Tae. SooMi znała go z opowieści Kooka, nie była zadowolona, że tu przylazł. Gdy klientka jej zapłaciła i wyszła podszedł do niej właśnie Tae.
- Gdzie jest Kook?- nie zbyt miło się spytał.
- O tej porze pewnie jeszcze na wykładach, a potem idzie do pracy. Co Cię to?- lekko się irytowała, on samą swoją obecnością irytuje już nie wspomni się o jego charakterze i zachowaniu do starszych.
- Gadaj gdzie ten kretyn jest.- warknął, już miała coś powiedzieć gdy do 'rozmowy' dołączył Yoongi.
- Jeśli masz zamiar się awanturować to radzę Ci opuścić do miejsce. Jeśli nie, pójdziemy drogą sądową za zakłócanie spokoju w miejscach publicznych.- chłopak już nic nie powiedział, tylko warknął pod nosem i opuścił kawiarnie.
- Dzięki, miałam ochotę już go walnąć. Jak Jungkook z nim wytrzymuje.- odetchnęła z ulgą.
- Jungkook? To imię twojego brata?- kiwnęła głową. – Dobra, mój klient przyszedł.- posłał jej delikatny uśmiech i zajął miejsce, wcześniej uścisnął na przywitanie dłoń swojego klienta. SooMi przyniosła zamówienie dla jego klienta i poszła za ladę, musiała zadzwonić do Kooka i poinformować go o wizycie Tae. Ten chłopak od początku jej się nie podobał, był zbyt wyluzowany, chamski i lubił wykorzystywać jej brata aby za niego robił całe projekty. Był ogółem typem niegodnego uwagi, jednak zignorować kogoś takiego nie można, bo nie wiadomo co mu do tego tępego łba strzeli. Gdy się do niego dodzwoniła i powiedziała co zaszło, obiecał jej że przyjdzie i zrobi sobie dzisiaj wolne w pracy oraz pomoże jej dzisiaj mimo iż dużego ruchu nie ma. Zostało jej tylko czekać, aż brat wróci. 

Right to love│Yoonkook ✎Where stories live. Discover now