Rozdział III

132 17 0
                                    

Chłopak już miał wchodzić do sali, w której miał mieć ostatnie wykłady, ale zadzwoniła do niego siostra. To czego się dowiedział, sprawiło że zawrzała w nim krew. Wiedział, że Tae to skończony cham, ale nie spodziewał się że będzie chujem do potęgi n-tej. Po rozłączeniu się, podbiegł do swojego wykładowcy i powiedział mu, że nie da rady przez sprawy rodzinne. Ruszył przed siebie, wybiegł z uczelni na zewnątrz prawie zderzając się ze starszym. Zaczął przepraszać, jeden z nich powiedział mu tylko, aby uważał bo nie ma zamiaru go składać. On jeszcze raz przeprosił i pobiegł ile miał sil w nogach na autobus.
Wysiadł z autobusu dość szybko, prawie wpadając na kosz na śmieci robiąc przy okazji praktycznie z siebie idiotkę. Wpadł do kawiarni niczym burza, spojrzał na dwie klientki, który się dziwnie na niego patrzyły. Ten tylko się krzywo uśmiechnął i ukłonił przepraszając, po czym zaczął rozglądać się za siostrą uspakajając swój głos. W oczy wpadł mu mężczyzna o blond włosach, pod krawatem i okularach o mlecznej cerze. Mężczyzna patrzył na niego nie zwracając uwagi co mówi do niego klient. Jungkook gdy ujrzał swoją siostrę ruszył w jej stronę. Dziewczyna na niego spojrzała zaskoczona.
-Nie masz przypadkiem jeszcze jednej godziny wykładu?- zapytała zszokowana.
- Mam, ale po twoim telefonie powiedziałem, że nie będzie mnie przez sprawy rodzinne, no i jestem. Zrobił Ci coś ten niedorozwój?- zapytał patrząc jej na twarz z powagą.
- Nic mi nie zrobił, wrzuć na luz.- uspokoiła go trochę, gdyby był przy tym najprawdopodobniej nie obeszłoby się od przywalenia mu w twarz. – Jak już jesteś napij się wody, zakładaj fartuch i idziesz mi pomagać.- strzeliła go w pośladek na zachętę. Ten tylko coś fuknął pod nosem i poszedł na zaplecze. Zostawił swój plecak w szafce, obwiązał w biodrach firmowy fartuch, ogarnął swoje włosy, włożył telefon do kieszeni i wyszedł. Wziął tackę i podszedł akurat do stolika, przy którym siedział już sam prawnik.
- Można zabrać?- zapytał, a mężczyzna spojrzał na niego.

<Yoongi>
Właśnie rozmawiałem ze swoim klientem, niestety nie miał zbyt dobrej sytuacji. Chciał przejąć prawa rodzicielskie nad sześcioletnim synem. Jednak jego była żona nie pozwalała mu na to. Ciężko będzie i to bardzo. Nagle usłyszałem dość duży hałas przy głównym wejściu, więc spojrzałem tam. Stał tam młody chłopak o brązowych włosach, zdyszany jakby maraton przebiegł. Zawstydzony swoim zachowaniem ukłonił się i przeprosił dwie kobiety, po czym ruszył do SooMi. Myślałem, że ten poprzedni chłopaczek nasłał go na nią. Jednak myliłem się, znała go. Jednak nie wiedziałem jak miał na imię. Jednak powróciłem myślami do swojego klienta, a po dziesięciu minutach się z nim pożegnałem. Nagle do mojego stolika podszedł właśnie on, gdy uwolnił z siebie głos oniemiałem. Ten głos był delikatny i miękki niczym piórko. Skinąłem głową, a chłopak wziął naczynia na tackę.
- Jungkook! Podejdź do stolika numer pięć!- krzyknęła SooMi. Jungkook? Ten Jungkook, młodszy brat SooMi? Patrzyłem na niego z niedowierzaniem, to był on, jak się tak bardziej przyjrzeć jego twarzy, to widać na jego łuku brwiowym zeszytą ranę.
- Co Ci się stało chłopcze?- zapytałem, nie wiem czemu skoro wiedziałem. Spojrzał na mnie i się lekko i krzywo uśmiechnął.
- Jest ze mnie taka mała gapa i nie patrzyłem pod nogi jak wchodziłem po schodach. No i tak jakoś mi się spadło.- powiedział mi zupełnie co innego niż jego siostra, no może w połowie co innego. Ukłonił się lekko, poszedł odłożył tacę z naczyniami i poszedł do tego stolika, do którego miał się udać. Poprosiłem SooMi aby to jej brat dał mi rachunek, zgodziła się. Po kilku minutach wrócił do mnie z rachunkiem. Dałem mu o wiele więcej niż na papierze, już miałem od chodzić, jednak mnie zatrzymał.
- Reszta dla Ciebie.- posłałem mu uśmiech i wyszedłem z kawiarni, zostawiając go w zupełnym osłupieniu. Chyba nie liczył na aż taki wielki napiwek. Jednak ja szanuję ludzi, a zwłaszcza tych młodych, którzy starają się ze wszystkich sił osiągnąć to co sobie obrali za cel. Jednak martwi mnie jego podejście do swojego zdrowia. W ten sposób, jeżeli to co mówi SooMi nie jest wyolbrzymieniem, to on może tego celu nie osiągnąć przez takie postępowanie. Chociaż tak mogę mu jak na razie pomóc.
Poszedłem prosto do kancelarii, przywitałem się z sekretarką i skierowałem się do swojego biura. Zamknąłem za sobą drzwi, położyłem teczkę na biurku, poluźniłem krawat i luźno usiadłem w fotelu. Gdy już chciałem się bardziej rozwalić w fotelu, bo mojego biura bez pukania jak zwykle, wszedł mój przyjaciel Hoseok. To on jest właścicielem tej kancelarii, poznaliśmy się w liceum i okazało się, że chcemy iść na ten sam kierunek studiów oraz, że chce otworzyć swoją własną kancelarię.
- Hej, mam masę spraw, nie chcesz może jakiejś wziąć ode mnie?- kiwnąłem głową, no pomoc zawsze się przyda. Usiadł obok mnie na drugim fotelu i razem zaczęliśmy przeglądać teczki. Była jedna, która mnie zaciekawiła. Było na niej napisane: Sprawa Jeon SooMi. Wziąłem ją do ręki i zacząłem przeglądać. – Zainteresowało Cię to? Ogółem śmieszna sprawa i dosyć trudna do udowodnienia. Dziewczyna przyszła i złożyła doniesienie na jednego z sąsiadów, który strasznie naprzykrza się innym w bloku. – zacząłem dogłębniej przeglądać papiery.
- Zajmę się tym. Znam tę dziewczynę osobiście, pomogę jej.- spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami.- Pamiętasz tą dziewczynę, ta która jest właścicielką tej kawiarni, byliśmy tam razem.- kiwnął głową.- To ona, ta SooMi. Zaprzyjaźniłem się z nią już od dawno.- usłyszałem od niego tylko słowo: Whoa.
- Ma ona kogoś? Wiesz NamJoonowi by się jakaś dziewczyna przydała.- kiwnąłem głową.
- Od kilku miesięcy jest zaręczona, jej narzeczonego też znam. Miły student i stażysta w szpitalu.- spojrzał na mnie zaskoczony.- Student ostatniego roku medycyny. Kardiolog, jest pod opieką naszego SeokJina. – wyjąłem telefon z kieszeni.
- Jaki ten świat mały. Serio. Bierzesz jeszcze jakąś sprawę czy tyle?- pokazałem mu ręką, w której trzymałem jeszcze jedną teczkę i podszedłem do biurka, a on z resztą teczek wyszedł mówiąc mi powodzenia. Zadzwoniłem do SooMi i się z nią umówiłem, spytała się czy możemy to spotkanie zrobić u niej w mieszkaniu, bo akurat ma jutro wolne i kawiarenka będzie zamknięta. Zgodziłem się, jeśli w ten sposób będzie jej wygodnie, to czemu nie. Umówiłem się na piętnastą, podała mi dokładny adres i się rozłączyłem. Nie wiem czemu, moje myśli co jakiś czas powracają do tego chłopaka, Jungkooka. Zdjąłem z nosa okulary i przetarłem twarz i oczy dłońmi, po czym okulary z powrotem wylądowały na moim nosie. Wziąłem się za dalsze zbieranie materiałów na rozprawę sądową, którą miałem mieć za cztery dni. Coś czuję, że nie będę mógł zasnąć dzisiaj wieczorem, znowu. 

Right to love│Yoonkook ✎Where stories live. Discover now