Rozdział VII

107 14 0
                                    

<Narrator>
Cała czwórka siedziała przed salą operacyjną i czekali na jakieś wiadomości. Wiadomo im już było, że Jungkook został wepchnięty pod koła samochodu, a Jimin przez sprawcę wypadku został dźgnięty nożem. Policja szuka już sprawcę, jednak to może potrwać.
Yoongi wraz z Soo i Minhyungiem siedzieli pod salą, w której leżał Kookie, a Hoseok był przy Jiminie. Obydwóm nic już nie zagraża. Jungkook ma tylko złamane trzy żebra, skręcony nadgarstek, miał wewnętrzny krwotok, który został opanowany i wstrząśniecie mózgu. Jimin miał rozerwaną wątrobę, ale wszystko zostało zszyte i opanowane.
- Do Jungkooka może wejść tylko jedna osoba.- powiedział nagle lekarz, przerywając głuchą cisze. SooMi zerwała się i weszła do niego, usiadła obok na okrągłym krzesełku. Gdy ujrzała go, nieprzytomnego z obandażowaną głową i usztywnionym nadgarstkiem, a na twarzy miał zadrapania. Nie mogła uwierzyć, że ktoś mógł tak skrzywdzić jej braciszka, czuła się poniekąd winna, że nie zatrzymała go siłą, aby nigdzie nie wychodził albo chociaż zapytać się go gdzie idzie. Po śmierci ich rodziców musiała stać się natychmiast dorosła i zająć się swoim niepełnoletnim bratem, miał wtedy szesnaście lat, gdy zginęli w wypadku samochodowym. Ona wtedy miała dziewiętnaście lat i chodziła już z Minhyungiem, pomagał jej w wychowaniu Kookiego. Było ciężko, ale dała radę go jakoś wyciągnąć na dobrą drogę. Nie oszukujmy się, Kook nie był aniołkiem w szkole i po za nią. Był chamski, wagarował i się nie uczył, a najlepsze było to, że i tak miał rewelacyjne oceny i zajmował trzecie miejsce w piątce najlepszych w całej szkole z egzaminów.
Złapała go lekko za tą nie uszkodzoną dłoń, ledwo udawało się jej powstrzymać łzy. Gdy usłyszała, że jest w stanie krytycznym i potrącił go samochód, myślała że go straci. Jednak los wybrał inną dla niego drogę, nawet nie zauważyła kiedy przy nim zasnęła.
Obudziła się gdy poczuła jak ktoś ją głaszcze po głowie, od razu się zerwała i zaczęła rozglądać. Jej wzrok spotkał się z tym jej brata, który lekko się uśmiechał w jej stronę.
- Bałam się, że...- rozpłakała się na dobre.
- Cii~, jestem cały i zdrowy.- starł kciukiem jej łzy z policzka i posłał jej delikatny uśmiech. Do sali wszedł Minhyung i Yoongi oraz Hoseok, który pchał Jimina siedzącego na wózku.- Jimin, co Ci się stało?- chciał się podnieść, ale syknął z bólu.
- Leż, bo szwy pójdą w cholerę.- nakazał Minhyung.- A teraz nam powiedz łaskawie co się tam wydarzyło? Jimin mówił coś o jakimś chłopaku, który Cię wepchnął pod samochód, a sam został przez niego pchnięty nożem. – chłopak zrobił wielkie oczy ze zdziwieni a.
- Dostałem smsa od kolegi, że chce się ze mną spotkać i pogadać odnośnie projektu. Więc wyszedłem.- Minhyung otwierał już usta.- Nie przerywaj mi.-zamknął je i słuchał go w skupieniu. – Gdy szedłem na spotkanie z nim w oddali widziałem Jimina z nim.- pokazał na Hoseoka.- Już miałem przechodzić przez pasy, gdy mnie pociągnięto za kołnierz do tyłu. Zaczęliśmy się kłócić, no i doszło do szarpaniny. Popchnął mnie do tyłu dość mocno przez co wywaliłem się na pasach. Gdy wstałem na równe nogi poczułem ból i krzyki jakiejś kobiety. – Soo zaczęła go uspakajająco głaskać po dłoni.
- Kto to był? Na pewno go znasz.- powiedział lekko zdenerwowany Minhyung. Kook spojrzał na Jimina porozumiewawczo i tylko westchnął.
- Tae.- spojrzał na siostrę, która wiedziała już po samym wypowiedzeniu tego imienia, który to.- Taehyung, Kim Taehyung. Chodzimy razem na zarządzanie. Mieliśmy robić razem projekt, ale postanowiłem, że nie będę go z nim robić. Nie chce odwalać całej roboty za niego i dostanie szóstkę za nic nie robienie. Profesor sam się określił, że możemy tak zrobić z nierobami. – westchnął, wyczerpany.- Da mi ktoś coś do picia. Błagam.- z trudem przełknął ślinę. Yoongi wyszedł, ale po chwili wrócił z plastikowym kubkiem wypełnionym wodą. Delikatnie włożył pod jego głowę dłoń, aby lekko ją podnieść i przyłożył kubeczek lekko go przechylając. Jungkook upił kilka łyków, po czym z powrotem już leżał.- Dzięki, o niebo lepiej.- sapnął i posłał swój najpiękniejszy uśmiech Yoongiemu. Mężczyzna poczuł w sercu ukłucie, a w podbrzuszu ciepło. Dawno nie czuł tego co teraz, było tak gdy pierwszy raz zakochał się w pewnym chłopaku, który go potem zostawił dla innego. Czuł się przy Kooku inaczej, tak swobodniej.
- Dobra, dajmy Ci odpocząć. Soo musisz się przespać ty tak samo Hoseok i coś przede wszystkim zjeść. Chłopaki mają tutaj dobrą opiekę. Za jakiś czas wpadnie tutaj SeokJin, mój opiekun.- zapewnił Minhyung i praktycznie siłą wyciągał SooMi, Hoseok zabrał Jimina do jego sali, a Yoongi życzył spokojnej nocy. Tak o to Jungkook został sam, spojrzał w bok gdzie było okno. Na niebie był już widoczny księżyc. Myślał w tym momencie, że jak nabierze sił to tak wpierdoli Tae, że będzie mu potrzebna operacja plastyczna, bo tak mu skwasi twarz, że będzie bał się pokazać ludziom na oczy. Wiedział, że Taehyung jest lekko niezrównoważony, ale nie wiedział że aż tak, aby jego i Jimina wysłać do szpitala na OIOM. Miał wielką nadzieję, że policja szybko go złapie i posadzi. Może wtedy się opamięta.     

Right to love│Yoonkook ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz