Rozdział 2 Przeklęte wspomnienia

150 14 1
                                    

Nagle znalazłam się przed klasą nr 10. No tak. Mieliśmy okienko, choć od ok. 5 min nikt nie przychodził. W sumie, to byłam sama. Reszta klasy sobie gdzieś poszła, pewnie na wagary. Na pewno. Szczerze to już bym dawno to zrobiła, gdyby nie sytuacja w domu.
Nagle poczułam szturchnięcie w plecy. Odwróciłam się. Na szczęście to był tylko ten nowy. Patrzył na mnie swymi pięknymi, błękitnymi oczami... A te jego brązowe włosy tak ładnie opadały w nieładzie na jego czoło i ramiona...

- Pójdziesz ze mną? - zapytał z cudownym uśmiechem. - Chciałbym Ci coś pokazać. Tylko obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz.

- Obiecuję - powiedziałam bez zastanowienia i zasłaniając mi oczy zaprowadził mnie gdzieś.

Śmierdziało tam okropnie, jakby krwią... Słyszałam jak ktoś przekręca kluczyk w drzwiach, po czym ON odsłonił mi oczy. Nie było to jakieś piękne miejsce, wręcz brzydkie, a byli tam wszyscy z naszej klasy, jacyś przygnębieni. Spojrzałam pytająco na NIEGO, jednak teraz nie uśmiechał się miło. Uśmiechał się szyderczo i złośliwie.

- Witam wszystkich w moim królestwie! - zawołał. - Jak wiecie, codziennie mamy po jednym okienku i jako, że w naszej szkole nie ma zbyt dużo nauczycieli, to nasza klasa zostaje bez opieki. A ja zaoferowałem się dyrektorowi, że mógłbym, jako najstarszy, zaopiekować się nami podczas tych okienek. Zapewniam, że wszyscy będziemy się świetnie bawili. Tylko pamiętajcie, że OBIECALIŚCIE, że nikomu o tym nie powiecie, a danego słowa się trzyma. A jeśli powiecie o tym komuś... Zresztą zademonstruję to.

Gdy skończył mówić, wyjął z kieszeni nóż i zaczął iść w stronę Roxany. Widziałam, że zaraz umrze że strachu. Po prostu musiałam coś zrobić, więc...

- Zostaw ją! - krzyknęłam na cały głos.

Wszyscy spojrzeli na mnie, a ON zatrzymał się, lecz nie od razu odwrócił się w moją stronę. Obrócił się powoli, oglądając nóż.

- Czy ktoś coś mówił? - zapytał i przestał bawić się nożem. Rozejżał się w zamian dookoła. - Powtarzam. Czy ktoś coś mówił?

- Tak! - odpowiedziałam pewnie.

- Czyli to ta gruba wszystkożerna dziewczynka? - zapytał z drwiną, obrażając mnie bezpodstawnie.

- Po pierwsze: nie wszystkożerna, a głodująca, a po drugie: silniejsza od Ciebie dziewczynka - powiedziałam stając w lekkim rozkroku, trzymając biodra rękoma.

- Silniejsza? - powiedział z jeszcze większą drwiną.

- Oczywiście - odpowiedziałam.

- No to się przekonamy... - powiedział, po czym rzucił się na mnie i próbował mnie przygwoździć do ściany.

Trochę się przeliczyłam z moją siłą, jednak widząc, że w prawej ręce trzyma nóż, dzielnie siłowałam się z nim przez ok. minutę, kiedy to nagle wbił mi nóż w lewą dłoń. Syknęłam z bólu, jednak po mojej twarzy nie było tego widać. Niestety, po jego nieczystym zagraniu nie miałam już jak się siłować i trzymał mnie przy ścianie. Próbowałam go jedną ręką odepchnąć, jednak nie przynosiło to zamierzonego efektu, a wręcz przeciwnie. Przystawił mi nóż do gardła. Czułam, jak zimne ostrze, mokre od krwi, muska moje ciało. Myślałam, że to koniec. Przełknęłam głośno ślinę, co MU dało do myślenia, że się GO boję. Opóścił nóż i spojrzał na mnie z drwiną i wyższością.

- No, no - powiedział po chwili. - Widzę, że panienka waleczna. Ale sprawdzimy to lepiej na następnym spotkaniu z nożem. A teraz wracajcie do szkoły i macie NIKOMU nic nie mówić, bo słowo się rzekło.

Zagadka ¤Creepypasta Fanfiction¤Where stories live. Discover now