Rozdział 5 Psychika na skraju załamania

116 12 9
                                    

Przestań za mną iść... Nie goń mnie... Zostaw mnie... Idź ode mnie... Ja nie chcę... Jeszcze nie chcę tam iść...

- Zostaw mnie! - krzyknęłam na głos przez sen i sama siebie obudziłam.

Otworzyłam oczy. A w zasadzie tylko jedno, bo drugie, lewe nie chciało się otworzyć. Zrezygnowana rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Szaro, ciemno... JEGO królestwo. Dopiero teraz poczułam, że ktoś mnie obejmuje w pasie. Spojrzałam szybko na tego kogoś.

- Slenderman? - zapytałam.

- Oo... Księżniczka się już obudziła... - powiedziała postać z uśmiechem. Z uśmiechem... To coś miało usta, więc nie mogło być Slendermanem. Chwila... Czemu ja nic nie pamiętam?

- Jak śmiesz mnie obejmować? - stałam się jakaś dziwnie pewna siebie.

- Po prostu Twoje ciało... Jest boskie!

- WTF? Kim Ty w ogóle jesteś, co?

- Oj, nie pamiętasz mnie? Jak to? Za mocno coś zrobiłem?

- Co zrobiłeś?

- Nie pamiętasz? Szkoda...

- Podaj mi kurtkę, zimno mi.

- Zimno Ci, tak? Powinno Ci być gorąco od naszej bliskości...

- NASZEJ?!

- A czyjej?

Spojrzałam na siebie i...

- WHERE IS MY CLOTHES?!

- Uuu... Zdenerwowana... Lepsza partia na potencjalną ofiarę...

- O... Of... Ofiarę?

- No tak. Gwałtu.

- Czego?!

- Przeliterować Ci? G W A Ł T U.

- Jesus... I po to zdjąłeś mi ubrania? - zapytałam z kpiną. No na prawdę nie wiem co się ze mną dzieje.

- Yhy... Teraz się uspokój, bo inaczej Cię zaboli.

- Co mnie zaboli?

- Ćśś...

- Gdzie mieszkasz?

- A w lesie. I bądź cicho.

- Nie będę cicho. Helen, Roxy idziemy w nocy o północy do Niego? Weźmy jakieś noże, czy coś... Wbijemy mu je prościutko w serce...

Wait... Co się ze mną dzieje?! Nie kontroluję tego, co mówię... Nie chcę mówić takich rzeczy! Nie jestem zdolna do zabójstwa! W ogóle zabijanie jest złe!

- Przyjdziecie do mnie o północy, powiadasz? To może się zabawimy... Co ty na to?

- I'm not a kid, bro.

Czemu w ogóle mówię te niektóre rzeczy po angielsku? WTF

- Nie jesteś dzieckiem? To czemu pozwalasz mi się Tobą bawić?

- Ty się mną bawisz? - zapytałam ponownie z kpiną.

Już przywykłam do molestowania. Przecież nic mi się nie stanie... Co ty mówisz, Julia?! Nic Ci się nie stanie? Oj, coś złego się ze mną dzieje... Coś złego... Jakbym... Jakbym sama stawała się zła.

- No, a co teraz robię? - zapytał.

- Hmm... Pomyślmy... Demonstrujesz na żywo to, co pokazują w telewizji?

- Poniekąd.

- Uuu... Zaczynam się bać, mrrr.

- Jaka się w Tobie kocica budzi, miau!

Zagadka ¤Creepypasta Fanfiction¤Where stories live. Discover now