Rozdział 5. Oczyszczająca spowiedź

2K 335 129
                                    

Antoni posadził go na łóżku i przysunął bliżej stolik, na którym położył talerz z gorącym daniem i sok. Sam usiadł obok Kamila, jednak zachował między nimi dystans — nie chciał, by chłopak czuł się niekomfortowo.  

— Nie wiem, od czego zacząć — stwierdził nastolatek, sięgając po widelec. — Czy od tego, dlaczego się tutaj znalazłem, czy może od samego początku?

— Jak ci wygodniej. Będę cię słuchać, cokolwiek powiesz.

Kamil spojrzał na niego. Mężczyzna wyglądał jak ktoś, komu warto zaufać. Miał zatroskaną twarz. Poza tym, nawet gdyby miał na czole wypisane „mam zamiar cię skrzywdzić”, nie zauważyłby tego. Chciał z kimś porozmawiać. Potrzebował tego, a skoro przyszła do niego taka okazja, nie mógł z niej nie skorzystać. Gdyby się zastanowić, było to nieco egoistyczne — chciał przerzucić swoje problemy na kogoś innego. Najlepiej byłoby, gdyby Antoni znał jakieś magiczne rozwiązanie wszystkich kłopotów.

— Okej. — Wziął głęboki wdech. — To będzie najbardziej chaotyczna wypowiedź, jaką kiedykolwiek usłyszałeś. Nie wiem, czy się domyśliłeś, czy nie, ale — zawahał się — nie urodziłem się chłopakiem.

Antoni pozostał niewzruszony. W jego oczach nie sposób było dojrzeć wzgardy, niezrozumienia czy kpiny — tego, co zawsze widział w spojrzeniu innych osób.

— Domyśliłem się — przyznał. — Nigdy nie spotkałem się z osobą transseksualną, więc z góry przepraszam, jeśli powiem coś, co w jakiś sposób cię urazi. To dla mnie zupełnie nową sytuacja, a nie chcę wyjść na idiotę.

Kamil skrzywił się na brzmienie słowa „transseksualny”. Nie używał go często, było obce i przerażające — pokazywało, że nie jest „prawdziwym” mężczyzną, że przed nim jeszcze długa droga, aż w końcu będzie mógł zaakceptować siebie.

— Rozumiem. I tak jestem pod wrażeniem, że mówisz do mnie jak do chłopaka, mimo że przed sobą masz ciało dziewczyny. To może być mylące. — Uniósł kąciki warg w lekkim uśmiechu. — Oficjalnie nazywam się Maja, ale naprawdę mam dosyć tego imienia. Szczególnie że moja matka bardzo lubi przypominać mi o nim. Ale do tego zaraz dojdziemy. Właściwie od zawsze czułem się inny.

— Od dziecka?

Zmarszczył czoło, starając przypomnieć sobie wczesne lata dzieciństwa. Przed oczami stanęła mu scena z balu karnawałowego. Miał wtedy może osiem bądź dziewięć lat. Nie chciał ubierać różowej sukienki księżniczki. Chciał być piratem jak inni chłopcy. Później, kiedy dorastał, znienawidził jeszcze bardziej wszystko, co kochały inne dziewczyny z jego klasy — szpilki, kosmetyki, bluzki z dekoltem.

— Chyba tak. Ale dzieci nie rozumieją, nie potrafią tego nazwać. Po prostu czują. Jako nastolatek żyjący w dobie internetu zacząłem spotykać się z określeniem transseksualizmu. Ale to, że wiedziałem, że coś takiego istnieje, wcale nie pomagało. Musiałem najpierw zaakceptować, że ja też taki jestem. I mam wrażenie, że nadal nie udało mi się tego osiągnąć. Od mniej więcej pół roku staram się wyglądać jak chłopak, co jest naprawdę trudne do wykonania, kiedy masz biust, damski głos, jesteś niski i nienawidzisz swojego ciała.

—  A hormony? Wydaje mi się, że one pomagają, ale tak jak mówiłem, słabo orientuję się w temacie.

— Jasne — zaśmiał się, chociaż wcale nie było mu wesoło. — Nie jestem jeszcze pełnoletni, więc wszędzie musiałbym chodzić z matką. A to jest zupełnie nierealne, bo do niej nie dociera to, kim jestem. Nawet nie wiesz, jak cholernie trudno było mi wydusić z siebie „mamo, ja nie jestem dziewczyną, tylko chłopakiem”. A ona co? Najpierw na mnie nawrzeszczała, a potem zignorowała wszystko, co  powiedziałem. Czasem mam wrażenie, że nawet specjalnie akcentuje damskie końcówki, gdy do mnie mówi.

Gorzka kawa ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat