Rozdział 10. Nie bójmy się oszaleć

1.7K 290 73
                                    

Od początku piątkowego dnia Kamil czuł się podekscytowany. Obudził się z dobrym humorem, spowodowanym coraz lepszymi relacjami w domu. Matka obiecała mu, że postara się jak najszybciej umówić go do psychologa, a później także na odpowiednie badania. Nadal często zdarzało się jej użyć nieodpowiedniego imienia, ale wiedział, że teraz nie robiła tego złośliwie. W szkole również nie było najgorzej — dla chłopaka liczył się spokój, a właśnie to otrzymał. Przestano go atakować, a i on sam zdystansował się na tyle, by nie odpowiadać na głupie zaczepki.

Jednak tym, co cieszyło go najbardziej, miało być spotkanie z Antonim. Nie widzieli się od niedzieli! Nie podejrzewał, że tak bardzo się za nim stęsknił, dopóki mężczyzna nie zapytał go przez telefon, czy ma ochotę przyjść do niego po szkole. Zgodził się. Mieli spędzić miłe popołudnie na oglądaniu filmów i rozmowach o fotografii — Antoni skończył obrabiać zdjęcia z ich sesji i chciał pochwalić się wynikami. Dla Kamila brzmiało to jak wymarzony sposób spędzania wolnego czasu.

W szkole siedział jak na szpilkach, zerkając co chwilę na zegarek. Zganił się za przesadny entuzjazm — to miało być koleżeńskie spotkanie. Nie powinien wyobrażać sobie Bóg wie czego. Nie, jeśli nie chciał się rozczarować.

Antoni czekał na niego pod szkołą, siedząc w swoim samochodzie. Kiedy Kamil otworzył drzwi, spojrzał na niego i uśmiechnął się szeroko.

— W końcu jesteś!

Nastolatek rzucił plecak na tylne siedzenia, a sam usiadł z przodu.

— Znowu będą gadać, że szlajam się ze studentami — zaśmiał się, wskazując na grupkę dziewczyn z jego klasy, które szły chodnikiem. — Szkoda, że wcale nie studiujesz.

— Wybacz, że nie wpasowuję się w gust twoich przyjaciół. — Na to stwierdzenie obaj parsknęli.

Po drodze zatrzymali się na chwilę, by w sklepie kupić kilka paczek gotowego popcornu i sok pomarańczowy. Antoni udawał obrażonego przez kolejne pięć minut, ponieważ Kamil uparł się, by zapłacić za zakupy — całe dwanaście złotych i czterdzieści sześć groszy. Kiedy dotarli już do celu, wysiedli z samochodu, a Antoni zabrał reklamówkę z jedzeniem.

— Masz może ochotę na kawę? — zapytał mężczyzna, kiedy znaleźli się już w mieszkaniu.

— Nie, dziękuję.

Kamil powiesił powoli kurtkę na wieszaku, będąc zmuszonym stanąć na palcach, by go dosięgnąć. Przeszedł do kuchni, gdzie Antoni rozpakowywał zakupy. Płaszcz położył na stole, a obok niego leżał brudny talerz i parę szklanek. Mężczyzna wydawał się rozkojarzony, kiedy przez nieuwagę prawie strącił naczynia łokciem.

— Jaki mamy plan na dzisiaj? — zapytał nastolatek, opierając się plecami o ścianę.

— Myślałem o tym, żeby najpierw obejrzeć jakiś film, potem możemy zrobić spaghetti lub pizzę, bo tylko to umiem, a na koniec pokażę ci zdjęcia. Wyszły dobrze — powiedział, posyłając mu uśmiech.

— Brzmi dobrze.

Kamil przygotował przekąski, a mężczyzna w tym czasie poszedł odpalić film na laptopie. Nie chciał zdradzić jego tytułu, tłumacząc, że ma być to tajemnica.

Usiedli na kanapie, a Antoni położył obok siebie miskę z popcornem. Film się zaczął, racząc ich dosyć długim wstępem. Kamil starał się jednak z uwagą oglądać, chociaż nie działo się nic ciekawego. Odwrócił głowę, by sięgnąć po garść popcornu, i  zauważył, że mężczyzna siedzący obok niego wcale nie jest skupiony na akcji filmu.
— Coś nie tak? — zapytał, czując się dziwnie, gdy Antoni patrzył na niego tak intensywnie.
— Wszystko w porządku, tylko… — zawahał się, jakby sam nie był pewien swoich słów.
Mężczyzna zmarszczył brwi i powoli wyciągnął dłoń przed siebie. Położył ją na policzku Kamila — delikatnie, bojąc się jego reakcji. Musnął palcami szczękę i słabo zarysowane kości policzkowe, by ostatecznie położyć je tuż przy jego wargach. Kiedy chłopak nie odsunął się, Antoni zaczął powoli zbliżać swoją twarz do jego twarzy. Nastolatek patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami i rozchylonymi ustami. Nie był w stanie myśleć, kiedy czuł intensywny zapach mężczyzny i kiedy miał tak blisko siebie jego ciało. Nigdy jeszcze nikt nie zbliżył się do niego tak bardzo — ani fizycznie, ani tym bardziej psychicznie, przez co teraz czuł, jak wiruje mu w głowie od nieznanych wcześniej emocji.
— Czek… — próbował powiedzieć Kamil, ale jego słowa zostały przykryte ustami Antoniego.
Miał ciepłe wargi. Kamil nie poruszył się, gdy mężczyzna powoli obdarzał go pocałunkiem pełnym uczucia i słodyczy. Siedział, patrząc na zamknięte oczy Antoniego. Sam nie wiedział, jak i czy w ogóle powinien zareagować. Chciałby wiedzieć, do czego mogłoby to doprowadzić. W głowie miał chaos — myśli nie dawały mu spokoju, podsyłając coraz to gorsze scenariusze. Pragnął je wyłączyć, przestać analizować, zastanawiać się, a po prostu czuć i pozwolić, by poniosła go spontaniczność.
Antoni, spotykając się z brakiem odpowiedzi, odsunął się na odległość kilkunastu centymetrów. Jego mina wskazywała na to, że jest jednocześnie zatroskany i rozczarowany.
— Kamil…

Gorzka kawa ✔Where stories live. Discover now