Rozdział 25

2.8K 119 3
                                    

Nobody's Pov

Minęło kilka dni, od kiedy Justin odwiedził  Libby. Chris postanowił posłuchać rady nauczycieli i przyszedł do szkoły całkowicie trzeźwy. Przechodził wolnym krokiem przez korytarze. Ludzie patrzyli na niego jak na idiotę, którym w sumie był. Wpadł na pewien pomysł, a mianowicie, chciał namówić Biebera do współpracy. Wiedział doskonale o tym, że jest gangsterem i jakby chciał, mógłby dowiedzieć się wszystkiego na temat tego, gdzie aktualnie przebywa Libby.

Miał ogromne wyrzuty sumienia. Gdyby wiedział, że tak to się skończy, nie zapraszałby Ericy na imprezę urodzinową.

Wszedł na stołówkę wiedząc, że tu prawdopodobnie spotka Justina i miał rację. Szatyn siedział przy swoim stoliku z kumplami jedząc Lunch. Podszedł do nich i chwycił Justina za rękę ciągnąc w stronę wyjścia ze stołówki.

-Hej, Bieber! Wiedziałem, że masz duże branie, ale żeby posuwać też facetów?- wrzasnął na co Chris, pokazał mu środkowego palca.

-Czego ode mnie chcesz?- warknął Bieber gdy weszli do łazienki.

-Pomóż mi odnaleźć Libby.- powiedział, a szatyn wybuchnął śmiechem.

-A pomyślałeś może o tym, że ona nie chce się z tobą spotykać?- uniósł brew w górę i oparł się o ścianę.

-Mało mnie to obchodzi, po prostu pomóż mi ją znaleźć.

-A co z tego będę miał?- zapytał. Chris patrzył na niego błagającym spojrzeniem. Spuścił głowę w dół i westchnął.

-Ja już lepiej pójdę.- burknął z zamiarem wyjścia z toalety, jednak Bieber zatrzymał go chwytając za nadgarstek. Syknął, na co Justin zmarszczył brwi. Pociągnął szybko w górę rękaw jego bluzy, a gdy zobaczył czerwone linie, zakrył twarz rękami.

-Wiesz, że ona by tego nie chciała?- zapytał.

-Nie przyprowadziłem cię tutaj, abyś dawał mi jakieś głupie rady, tylko po to, aby prosić cię o pomoc.- mówił zasłaniając spowrotem rękę.

-Pomogę ci. Wiem gdzie mieszka.- odpowiedział.

***

Libby's Pov

Z kubkiem gorącej herbaty siedziałam na parapecie patrząc na przemierzających miasto ludzi. Wiedziałam, że nie długo będę musiała udać się do szkoły, ale musiałam najpierw przygotować się na to psychicznie.

Z opowieści Bieber'a, mogłam wywnioskować, że Christian był w gorszym stanie niż ja i z tego co wiem, przychodził do szkoły pijany. W sumie, nie powinno mnie to obchodzić.

Dzwonek do drzwi przerwał moje rozmyślenia. Zeszłam z parapetu i odkładając na niego kubek z napojem zeszłam na dół. Jedyną osobą, która mogła mi złożyć wizytę był Bieber, ewentualnie listonosz. Zerknęłam przez "Judasza" lecz nikogo tam nie zauważyłam. Wzruszyłam ramionami i otwarłam drzwi. Za nimi stał Bieber i lekko zgarbiony Chris. Miał podkrążone i przekrwione oczy, bladą cerę, jednym słowem wyglądał jak gówno.

-Libby...- wyszeptał brunet patrząc błagalnie w moje oczy. Pokręciłam głową i chciałam zatrzasnąć drzwi, jednak przeszkodziła mi w tym noga Bieber'a.

-Nie odejdziemy stąd, do puki normalnie nie porozmawiacie.- odezwał się szatyn zakładając ramię na ramię.

-5 minut.- warknęłam i wpuściłam ich do środka, zamykając drzwi z hukiem.

___________

Znowu musieliście długo czekać :< sori.









Give yourself help| BIEBER 1✓ 2XWhere stories live. Discover now