Weszłam do domu, rzuciłam torbę w kąt i udałam się do swojego pokoju, chcąc jak najszybciej wziąć prysznic i ubrać jakieś suche ciuchy.Byłam zdezorientowana. Miałam wrażenie, że on się zmienia, że będzie już wszystko w porządku i może uda nam się odnaleźć jakiś wspólny język. Najwyraźniej tacy jak on, się nie zmieniają.
Weszłam do łazienki. Rozebrałam się, a mokre ubrania wrzuciłam do kosza na brudy. Weszłam do kabiny, odkręcając gorącą wodę, która na początku była zimna, przez co wzdrygnęłam się.
Umyłam włosy waniliowym szamponem, a ciało umyłam żelem o takim samym zapachu. Spłukałam pianę i wyszłam z kabiny niemal od razu owijając się w biały, puchaty ręcznik.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swoich ubrań, które musiałam zostawić w pokoju. Westchnęłam i wyszłam z łazienki. Omal nie dostałam zawału widząc siedzącego na łóżku Bieber'a. Robił coś na telefonie, a gdy podniósł wzrok uśmiechnął się i oblizał usta.
Już miałam zamiar zacząć wołać Chris'a, ale szatyn podniósł się szybko i zatkał mi ręką usta pchając przy tym na ścianę i przyciskając mnie do niej.
-Nawet nie warz się krzyknąć.- oblizał ponownie usta.
Trzymałam jedną ręką ręcznik. Ta poza robiła się coraz mniej wygodna. Zaczęłam się motać, przez co, ręcznik lekko osuwał się z mojego ciała.
-Jeśli odetkam ci usta, nie będziesz krzyczeć?- zapytał na co pokiwałam głową. On ściągnął mi rękę z ust.
-Jak tu wszedłeś?- zapytałam oschle. Justin kiwnął głową na otwarte okno.- czego chcesz?- zadałam drugie pytanie.
-Przeprosić.- mruknął patrząc mi wprost w oczy. Prychnęłam na jego słowa.
-Nie uważasz, że jest już na to odrobinę za późno? Trzeba było pomyśleć zanim wysłałeś na mnie tą wodę.- warknęłam.
-Kumple mnie zmusili. Oni nie wiedzą, że my zawarliśmy sojusz.- podrapał się po karku nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego.
-A co mnie to obchodzi? Zrobiłeś to i nie zwalaj teraz całej winy na swoich ku...
-Oj, przymknij się kobieto.- mruknął przerywając mi wypowiedź.
-Ty chyba sobie jakieś jaja robisz. Mieliśmy zgodę, a ty ten cały nasz sojusz zlekceważyłeś i wysłałeś na mnie wodę!- krzyknęłam szeptem chcąc kontynuować monolog. Justin wywrócił oczami.- zastanawiam się, czy nie zmienić przez ciebie szkoły. Narobiłeś mi tyle...- nie dokończyłam bo Justin złączył swoje usta z moimi. Stałam tam jak wryta nie za bardzo wiedząc co mam robić. W końcu otrząsnęła się z transu i jedną rękę położyłam na jego klatce piersiowej odpychając go od siebie.- co ty wyprawiasz?!
-Mówiełem, abyś się przymknęła, ale jak widać nie podziałało. Następnym razem nie będę mówił, tylko od razu cię pocałuje.- zaśmiał się i odepchnął się od ściany wracając spowrotem na łóżko. Usiadł tuż obok moich ubrań.
Podeszłam do niego i sięgnęłam po ciuchy, które Bieber pociągnął za siebie.
-Co ty robisz?- zapytałam, gdy ten, położył się na nich.
-Leżę.- odparł z uśmiechem.
-Zauważyłam, ale czemu na moich ciuchach?
-Bo taki mam kaprys.
-Aha.- burknęłam i założyłam ramię na ramię.- możesz mi je oddać?
-A co z tego będę miał?- uniósł brwi w górę.

YOU ARE READING
Give yourself help| BIEBER 1✓ 2X
Fanfiction-Skóra to nie papier. Nie tnij jej księżniczko.- powiedziała zakapturzona postać opierając się o drzewo. ______ Okładka wykonana przez: MadamLeBieber Książka mojego autorstwa, nie kopiować. Najwyższe notowania: #1 w- justinbieber (od 09.05 do 11.05...