Rozdział 36

2.5K 104 1
                                    


-Więc...- zaczął Chris, gdy jego mama postawiła przed nami kubki z herbatą. Rozejrzał się wokół.- gdzie jest ojciec?

-Oh... Właściwie, to ja już z nim nie jestem.- przyznała i wzięła łyka ciepłej cieczy.- rozwiodłam się z nim, zaraz po tym, jak wyrzucił cię z domu.- westchnęła.- szukałam cię ponad dwa lata.- spojrzała smutno na swojego syna.- ale dopiero kilka miesięcy temu byłam na komisariacie z prośbą o pomoc. Powiedzieli, że skoro jesteś dorosły, to możesz robić co tylko chcesz i nie mogą podać mi twojego adresu. A tak właściwie, to co się z wami działo przez ten czas?

-Do czasu mojej osiemnastki, mieszkaliśmy w ośrodku.- wtrąciłam, widząc minę Chrisa, która mówiła "CO TY DO MNIE PIEPSZYSZ?".

Przejdzie mu. Jest w szoku.

-A teraz?

-Mamy własne mieszkanie.- odpowiedział Christian, wybudzając się z transu.- masz może jakaś kartkę i długopis? Zapisze ci adres.

Brunetka wyciągnęła spod szklanego stolika, notes i długopis, podając go synowi. Chłopak od razu zapisał na nim adres i oddał go swojej mamie. W tym samym czasie usłyszeliśmy otwieranie, a potem zamykanie drzwi.

-Kochanie! Już jestem!- usłyszeliśmy, na co wraz z Chrisem zmarszczyliśmy brwi. Przecież jego mama, przed chwilą oświadczyła nam, że nie jest już z ojcem Chris'a.

-Oh... Właśnie.- wstała i wygładziła swoje spodnie.- przedstawię wam kogoś.

-Z kim rozmawiasz?- mężczyzna wszedł do salonu i przyjrzał się uważnie mi, a potem brunetowi, siedzącemu obok mnie.

-Dzieci, poznajcie. To jest Will.- wskazała ręką na mężczyznę.- mój mąż.- Will, to jest Christian, mój syn, a to Libby. Jego wierna przyjaciółka.

Owens podniósł się do pionu, co uczyniłam również i ja. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam lekko głową do Will'a, co on odwzajemnił i podszedł do Chrisa, uściskając go. Chłopak wydawał się na początku zdezorientowany, ale oddał uścisk.

-Więc to ty jesteś, tym wspaniałym synem, który zaginął.- uniósł brew w górę. Chris odpowiedział kiwnięciem głowy.

***

-Cieszę się, że moja mama znalazła sobie kogoś odpowiedniego.- powiedział brunet, gdy wyszliśmy z domu jego mamy i zmierzaliśmy właśnie w stronę przystanku autobusowego. Nie odezwałam się, tylko objęłam go jedną ręką w pasie.-wiesz co? Mam ochotę się napić.

-Jutro szkoła.- wtrąciłam.

-Jebać szkołę.- mruknął i pociągnął mnie, w przeciwną stronę przystanku. Westchnęłam ciężko.

-Nienawidzę cię, ale masz rację. Jebać szkołę.- uśmiechnęłam się.

Zauważyłam z daleka szyld z nazwą klubu, do którego zmierzaliśmy. Nie byłam tu jeszcze, ale Chris tak i podobno jest naprawdę fajny. No, ale cóż. Nie przekonam się, jeśli sama nie sprawdzę.

Weszliśmy do środka i wmieszaliśmy się w tłum, przeciskając się do baru. Usiedliśmy na obrotowych krzesłach i zamówiliśmy drinka.

__________

Witojcie!

I żegnojcie...

A tak serio, to:

A tak serio, to:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jak? ↑



Give yourself help| BIEBER 1✓ 2XWhere stories live. Discover now