#9. clunk

6.7K 328 15
                                    

Obudziłam się przez nagłe grzmoty. Spojrzałam na okno i pisnęłam widząc za oknem rozbłysk pioruna i niezłą wichurę. Dokładnie słyszałam szum wiatru ,który z wielką siłą w mury domu. Zakopałam się w kołdrą tak ,że widać było tylko moje niebieskie oczy. Po raz kolejny wstrząsnął mną dreszcz gdy uświadomiłam sobie o kompletnej ciemności w pokoju. W moim umyśle krztałtowały się obrazy różnorodnych duchów i upiorów. Jeszcze bardziej bałam się ,że to śmierć przyszła do mnie jak prosiłam ,ale teraz jej nie potrzebowałam ,bo byłam szczęśliwa.

- Drake - szepnęłam na chwilę wychylając się spod tarczy -Drake - powtórzyłam nie słysząc rezultatów - Drake - tym razem z moich oczu poleciało kilka samotnych łez.

Przycisnęłam mocniej poduszkę gdy stałam już na nogach. Z prędkością światła podbiegłam do śpiącego chłopaka na sofie ,przy okazji rozglądając się. Nie wiele myśląc puściłam bezwładnie poduszkę i weszłam pod kołdrę przy okazji przytulając się do bruneta. Zacisnęłam mocniej oczy czując jego ruchy wywołane moimi nagłymi ruchami.

- Marylin ?- spytał głaszcząc moje ramię - Co tu robisz ?- spytał z wyraźnym zmartwieniem i troską

- Boje się - na dowód nagle a oknem rozbłysł piorun ,a ja jeszcze bardziej przybliżyłam się do chłopaka chowając głowę w jego ramieniu.

- Spokojnie nic ci się nie stanie. - oznajmił i chciał się odsunąć ,ale nie pozwoliłam mu na to 

- Nie idź. - zażądałam wbijając paznokcie w jego ramie -Proszę ,nie chcę by mnie zabrali. 

- Kto miał by cię zabrać ?

Podniosłam głowę i od razu zatopiłam się w jego złotych oczach ,z których teraz emitował blask. Dokładnie skanowałam jego twarz by jak najbardziej zapamiętać każdy szczegół jego twarzy. Trochę dłuższe brązowe włosy opadały mu na czoło prawię zasłaniając hipnotyzujące oczy. 

- Mary -ponaglił mnie nie pozwalając nadal patrzeć

-Ja ...- zaczęłam nie mogąc dokończyć - Duchy - wyszeptałam

-Kochanie nie bój się. Nie ma tu żadnych duchów.

- Teraz nie ma ,ale jak jestem sama one - spuściłam wzrok - One po mnie  przychodzą.

- Już nie jesteś sama. - pogłaskał mnie czule po poliku.

Przycisnęłam go mocniej do siebie uśmiechając się przy tym lekko. Moje usta muskały czasami jego nagą klatkę piersiową wywołując tym zabawne iskry. Drake głaskał pocieszająco moje plecy,a po chwili utulił mnie do snu.

Rano doskonale czułam pustkę dlatego dotknęłam pościeli czując zimną przestrzeń. Uniosłam powieki i zobaczyłam nad sobą zamiast białego sufitu ,baldachim. Zmarszczyłam brwi doskonale wiedząc ,że przyniósł mnie tu z kanapy. Pokręciłam zrezygnowana głową i wstałam. Od razu pojawiła mi się gęsią skórka na gołych części ciała. Rzeczywiście to miejsce nie należało najcieplejszych.

Nie byłam pewna czy mogę pożyczać ubrania wzięłam tylko bluzę i skarpetki. Czarny materiał sięgał mi aż do kolan ,a szare skarpetki dopełniały wszystko dostając do końca bluzy. Podreptałam do okna i uwolniłam je od długich ciemnych zasłon. Teraz jest przyjemniej. 

Widząc wielkie drzwi podeszłam do nich otwierając je na oścież. Przede mną ciągnął się długi korytarz z czerwonym dywanem. Podążyłam wzdłuż nie za bardzo wiedząc gdzie jestem. Usłyszałam głośną rozmowę ,przystanęłam nadsłuchując zza drzwi.

- Ona nie da siły stadu !- zagrzmiał głośny krzyk 

- Nie urodzi następcy !- zmarszczyłam brwi i podeszłam bliżej

- Dosyć ! -krzyknął Drake na co podskoczyłam - Ja ją kocham ! A teraz wyjdźcie i nie wracajmy do tego tematu ! 

Najszybciej jak mogłam odskoczyłam od drzwi i opuściłam głowę. Widziałam tylko czyjeś buty ale nie miałam na tyle odwagi by zobaczyć ich właścicieli. Do słyszałam natomiast kilka obelg najpewniej skierowane w moją stronę.

Zapukałam niepewnie widząc gdy już wszyscy wyszli. Weszłam gdy usłyszałam proszę i od razu zobaczyłam Dreka ,który pochyla się nad dokumentami.

- Drake - powiedziałam przerywając ciszę 

Chłopak uniósł głowę i od razu na jego twarz wstąpił uśmiech. Przyglądał mi się bacznie powiększając dotychczasowy uśmiech. 

- Cieszę się ,że jesteś ,niestety jak zauważyłaś nie było mnie rano. - pokiwałam głową i zaczęłam rozglądać się po skromnym gabinecie.

- Zimno ci ?- spytał zauważając moje tarcie ramion. Pokiwałam twierdząco głową. - Choć tu do mnie. - powiedział rozkładając ramiona. Podbiegłam do niego szybko tuląc się w jego gorące ciało. - Rzeczywiście jesteś zimna. Wiesz wilkołaki zawsze są ciepłe i nie podgrzewamy domu. - stwierdził - Ale jeszcze dzisiaj się to zmieni.

- Przepraszam za wczoraj. 

- Nic się nie stało skarbie. - cmoknął mnie w czubek głowy 

- Jesteś taki słodki - zaśmiałam się ,ale gdy poczułam jak cały się spiął zaprzestałam swoich czynów

- Nie jestem słodki - warknął - Nie mogę być słodki. - zepchnął mnie ze swoich kolan. Pomasowałam tyły czując piekący ból. Spojrzałam na niego zdezorientowana ,ale ten już zajmował się papierami.

- Coś się stało ?- zapytałam cicho by go jeszcze bardziej nie zdenerwować

- Zaczekaj na mnie w sypialni. -powiedział ostro 

Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się napięcie. Niesamowite jak można tak szybko zmienić nastawienie do ludzi. Widocznie już mu się znudziłam ,ale cóż kto by mnie chciał. Wzruszyłam ramionami i zmieniłam cel podróży. Szłam do kuchci ,lecz przystanęłam na chwilę słysząc głosy. Wciągnęłam nerwowo powietrze i postawiłam pierwszy krok. Od razu wszyscy ucichli i wścibskie spojrzenia na co spuściłam głowę. Skierowałam się wprost wielkich drzwi wejściowych. 

Jakie było moje zdziwienie gdy z nieba spadały białe w różnorodnych kształtach śnieżynki. Wyciągnęłam rękę pozwalając śniegu swobodnie dotykać mej skóry. Zima to moja ulubiona pora roku ,uśmiechnęłam się na same wspomnienia spędzone jeszcze z moją mamą. Siadałyśmy razem na białym puchu robiąc gwiazdy ,czy po prostu lepiąc bałwana. 

Poskoczyłam gdy poczułam na moich stopach zimny i wilgotny materiał. Spojrzałam i zorientowałam się ,że jestem w samych skarpetkach . Otoczyłm się ramionami i podążyłam na przód zostawiając na ślady na białej ziemi. 

Przełknęłam ślinę gdy wyrosła przede mną wielka brama. Nie wiele myśląc zaczęłam się wdrapywać ,w głowię panowała pustka. Nie było w niej złamania nogi ,ręki cy nawet kręgosłupa. Moje ręce ocierały się o zmarznięte pręty pozostawiając czerwone i piekące otarcia. Czasami ślizgałam się ,lecz po chwili odzyskiwałam honor. Konsekwencje nie były ważne , Drake po prostu się mną znudził ,a ja mu tylko pomagam w pozbyciu się mnie.

Wylądowałam siedzeniem po drugiej stronie w tej samej chwili gdy rozniósł się długi głośny ryk. Otworzyłam szerzej oczy uświadamiając sobie do kogo on może należeć. Wstałam jak najszybciej odwracając się w stronę pokrytego śniegiem lasu. Ostatni raz zerknęłam przez ramię. Drzwi wyleciały z zawiasów i wybiegł z nich wielki czarny wilk. Widział mnie. Sapał i stanął na tylnych łapach szykując się do szaleńczego biegu.


Wszystko dla ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz