#20. forward

3.6K 179 5
                                    

Czułam ból w dolnych partiach ciała. Z każdym możliwym ruchem, krokiem nasilał się on. Szlochałam pod prysznicem, chciałam zmyć z mojego ciała brut jego ciała. Było to cholernie trudne, ponieważ wspomnienia atakowały i nie dawały dojść do ukojenia. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam pod strumieniem wody łączonej ze łzami. Pociągałam co jakiś czas nosem obserwując wodę, która zmieniała swój przezroczysty kolor na soczystą czerwień. 

- Marylin wszystko w porządku ? - spytał Drake waląc w drewnianą powłokę. - Jesteś tam już od ponad półtorej godziny.

Usiadłam podciągając kolana pod brodę. Łkałam coraz bardziej, jednak byłam pewna, że on mnie nie słyszy przez szum wody. Chciałam zniknąć, nie czuć bólu. To wszystko przez Drake'a, to on doprowadził mnie do takiego stanu. Gdyby mnie nie porwał wszystko wyglądało by zupełnie inaczej. Lepiej.

- Kochanie wchodzę. - w ten usłyszałam wywarzanie drzwi. 

Przyległam jeszcze bardziej do ściany. Przez chwilę miałam wrażenie, że zostanę wciągnięta w połyskujące kafelki. Przełknęłam ślinę widząc zbliżający się cień postury Drake. Nagle zasłona została odsłonięta przez mężczyznę, którego chciałam najbardziej uniknąć. Włożyłam twarz w dłonie.

- Mary. - Drake przykucną przy mnie dotykając mojego kolana i masując go delikatnie.

- Nie dotykaj. - szepnęłam próbując wydostać się z jego dotyku. - Proszę. - uniosłam głowę i spotkałam jego niezrozumiały wzrok. Chłopak chwilę się wahał jednak w końcu zabrał dłoń.

- Możesz mi wszystko powiedzieć.

Pokręciłam pospiesznie głową. To jest takie żenujące. Takie wstydliwe. Gdyby się dowiedział, nie wiem co by się stało. Nie chcę wiedzieć.

- Bądź gotowa za piętnaście minut.- oznajmił widząc, że nie dam za wygraną. - Jednak, gdybyś zmieniła  zdanie ... - powiedział i zamknął drzwi.

Odetchnęłam głęboko zostając sama. Czułam się pewniej ,nie bałam się. Niepewnie wstałam ii owinęłam się ręcznikiem, by następnie wytrzeć się nim. Chwyciłam czarne dresy i dużą bluzę. Nie miałam zamiaru zakładać przylegających rzeczy, by jeszcze bardziej zwodzić.

- O jesteś już. - uśmiechnął się Drake gdy weszłam z powrotem do pokoju. - Już w porządku ?

Chciał podejść jednak skutecznie odeszłam i wystawiłam ręce. Zbliżał się powoli i od razu przed oczami miałam Lucasa, dlatego przed oczami pojawiły mi się łzy. Drake zmarszczył brwi, nie rozumiał. A ja nie zamierzałam mu niczego tłumaczyć.

- Marylin masz natychmiast powiedzieć o co ci chodzi !-  krzyknął zły, a ja jeszcze bardziej skuliłam się w sobie. Teraz jest to coraz częstsze ...

- N-nic jest okej.- wyszeptałam.

- Nie nic nie jest okej ! Coś ci jest, a ja nie wiem jak ci pomóc ! - podniósł głos gestykulując energicznie rękami.

Cały czas zaprzeczałam. Moja psychika, nie była gotowa na powrót, czy choć myślenie przeszłości. Tego co było wczoraj, jeszcze kilkanaście godzin temu. Momentalnie gdy spojrzałam na podłogę, widziałam jego, Lucasa. 

Zerknęłam na Drake, który zaciągnął się mocno powietrzem i marszczy brwi. Obserwowałam go szczegółowo, gdy jego kostki pobielały, a niebieskie żyły zaczęły być coraz bardziej widoczne i mocniejsze. Nie wiedzieć czemu odsunęłam się jakby bojąc się przyszłości. Nie przewidziałam jednak, że chłopak zwróci na mnie uwagę. 

- Czemu do cholery czuję krew ?! - w pomieszczeniu rozbrzmiał jego ciężki i stanowczy głos. Przełknęłam ślinę i rozglądałam się nerwowo po pokoju, by tylko nie spotkać złego wilkołaka. - Odpowiedź !

Chłopak widząc, że nie otrzyma odpowiedzi zaczął wędrować po pokoju z nosem w przód. Wąchał, szukał przyczyny nieprzyjemnego woni. Modliłam się w duchy, by nic nie znalazł. Nie chcę wiedzieć co zrobi, jak zareaguję. Bałam się, że w głowie znajdzie się fakt, że jestem puszczalska. 

Drake zatrzymał się i wyprostował jak struna, by następnie uklęknąć z nosem w podłodze, na przeciwko okna. Czułam jak moje usta niebezpiecznie drżą, żeby po chwili wydać z siebie jęk rozpaczy. 

- Cholera co tu się stało ? 

Nawet nie zauważyłam gdy wstał z podłogi i znalazł się na przeciwko mnie trzymając za ramiona. Trzęsłam się pod jego dotykiem i chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej stąd. Przyłożyłam dłoń do ust powstrzymując bez skutku wydobywający się szloch. Wiedziałam, że nie powstrzymam łez dlatego nawet nie próbowałam.

- Marylin i tak się dowiem. - szepnął, a ja dopiero teraz uniosłam wzrok spotykając jego wymalowane troską tęczówki. - Chcę ci pomóc.

- On wczoraj przyszedł ...

- Kto ? - odczułam gdy spiął wszystkie mięśnie, lecz skutecznie powstrzymał swój wybuch.

- Lucas. Dotykał mnie. - szlochałam coraz mocniej, a Drake osłupiał, Jednak po kilku sekundach oprzytomniał i uderzył z całą siłą w ścianę nad moim ramieniem. 

- Jak cię dotykał ?! Gdzie ?! - warknął, już nie powstrzymując rosnącego gniewu.

- Zgwałcił mnie. - pisnęłam i upadłam ocierając plecami o ścianę. 

Nie mam pojęcia co działo się dalej, gdyż puściłam upust swoim emocjom. Słyszałam tylko szmery, ale i tak w mojej głowie pozostał tylko niekończący się szloch. Jego dotyk, plus przywrócenie pamięci. To za dużo. Damon, kocham go, tylko przy nim czułam się szczęśliwa i tylko z nim chcę być. Teraz.

Uniosłam głowę doznając szoku, w pokoju był totalny chaos. Różnorodne skrawki materiałów walały się po pokoju. Łóżko wraz z półką zostały połamane na kilkanaście kawałków. W niektórych miejscach w ścianach były dziury, wgłębienia, a gdzieniegdzie biały tynk zdobił skrawek podłogi. 

Rozejrzałam się za sprawcą tego niemałego burdelu, ale otaczała mnie pustka. Uznałam to za moją okazję, okazję by w końcu wypełnić moje przeznaczenie. 

Na chwiejnych nogach wstałam i skierowałam się do okna. Nie obyło się bez wywrotów, dlatego musiałam podpierać się ściany. W moim sercu tkwił już promyk nadziei ,ale stanęłam. Musiałam się pożegnać. Nie mogłam zostawić Drake'a bez pożegnań. Na szybko napisałam kilka zdań na kartce. Nie musiało być to spójne, to tylko pożegnanie. 

Odetchnęłam głęboko i przekręciłam klamkę w oknie. Słysząc pewne kliknięcie zdecydowanym krokiem otworzyłam okno. Świeże powietrze spotkało z moim ciałem, jakby chciało mnie powstrzymać, ale nic już mi nie pomoże.

Podparłam się parapetu i nabrałam siły. Moje nogi trzęsły się niemiłosiernie. Nie spoglądałam w dół, natomiast słyszałam szepty i krzyki. Zamknęłam oczy rozkoszując się ostatnimi chwilami życia. 

Jeśli można było to nazwać życiem.

Zrobiłam krok do przodu i puściłam sznurki. Ostatnie co słyszałam to gdy moje ciało spotyka się z betonem. Właśnie to ciało, które spadło z czwartego piętra.


Uwaga to nie koniec !!!


Wszystko dla ciebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz