-Nie... pewnie chce sobie wszystko poukładać. – odpowiedziałam.
Pewnej niedzieli Huncwotka – z którą już gadałyśmy normalnie – wpadła jak wichura do naszego domu.
-Co się stało Pati? – zapytała zaskoczona babcia.
-Mam... mam... – dyszała.
-Spokojnie... – babcia podała jej szklankę soku – napij się.
-Mam... zawody... – wydyszała po chwili.
-WOW! – krzyknęłam z siostrą – Jaka klasa?
-LL, moje pierwsze zawody w tej klasie!
-Kiedy? – zapytałam.
-Za tydzień.
-Na Hestii? – zapytała Anita.
-Tak, na Hestii, za tydzień, klasa LL, w miasteczku obok.
-Gratulujemy! – krzyknęłyśmy – trzeba wiać do stajni trenować!
-Wy się przebierzcie, a ja odpocznę.
W drodze do stadniny spotkałyśmy Adama. Od razu zaczął żywo rozmawiać z Huncowtką. Na nas nie zwracali uwagi, co mnie śmieszyło. Tak uroczo wyglądali.
-Pat pochwal się co masz za tydzień. – zagadnęła Anita.
-Co masz? – zapytał chłopak.
-Pierwsze zawody w klasie L! – pisnęła.
Niebieskooki ją przytulił, a ja z siostrą zaczęłyśmy chichotać.
-Noi z czego rżycie, jak kobyłki starego Więcka? – zapytała z udawaną powagą.
-Skąd ty bierzesz takie teksty? – zapytałam.
-Kochane „Ranczo".
-Tak? To z jakim tekstem mi tu wyjedziesz? – spytał blondyn.
Patka zarumieniła się i próbowała to zakryć swoimi długimi włosami, ale na marne.
-Słodko wyglądasz jak się rumienisz. – rzekł chłopak.
-Tak, tak najlepiej się za mnie nabijać...
-Ja się nie nabijam, ja cię komplementuje.
Dziewczyna odeszła szybkim krokiem.
-Czy ona zawsze tak ma? Czy tylko gdy jestem w pobliżu?
-Nie wiem... – odpowiedziałyśmy zagadkowo.
Doszłyśmy do stajni. Patka już czyściła konia.
-Jak to wyglądało?
-Szczerze? – zapytała Anita.
-Tak.
-Uroczooo! – zaświergotałam.
-Ehh... powtórzę słowa pani Ewy. Całe życie z wariatami.
Patka wyszła z Hestią, która miała czerwony czaprak, czarne siodło, czarne ogłowie z czerwonymi wzorkami i czerwone owijki. Poszłyśmy do uje dla skoków, w której był Adam.
-Huncwotka, wiesz, że L to już wyższa ranga! – krzyknęła Ewa z jednego końca uje – Dlatego musimy cię dobrze przygotować.
Dziewczyna rozprężyła klacz i skoczyła przez niskie oksery. Potem przeszkody się podwyższyły do L. Po treningu widać było na Patce zmęczenie. Adam – pomimo jej dużego sprzeciwu – pomógł jej rozsiodłać klacz.
-Hej Alice! – usłyszałam znajomy głos.
-O, hej Philip.
-Co powiesz na wypad w teren?
-Jasne! Tyko muszę osiodłać Dratwę.
Pobiegłam po szczotki, brązowe siodło i ogłowie, bordowy czaprak i owijki. Szybko wyczyściłam klacz i osiodłałam. Anita leżała na grzbiecie Emmy, a Patka „opalała się" w cieniu drzew z Adamem.
-Siostra, zaniesiesz szczotki do szatni?
-Taa...
-Hej, co się stało?
-Nic... tylko ty masz ukochanego, Pat ma, a ja nie.
-To nie jest mój ukochany.
-Mój też! – krzyknęła Huncwotka.
-Jak ona to usłyszała?
-Nie wiem Alice, ale życzę miłej jazdy w terenie.
Jak zwykle w terenie było wyśmienicie. Oczywiście gdy wróciłam, Huncwotka leżała z Adamem, a siostra leniuchowała na grzbiecie Emmy. Do Patki zadzwonił telefon, a ona się szybko zerwała. Złapała nas za ręce i zaczęła biec.
-Dokąd biegniesz?! – wykrzyczała Anita.
-Konkurs... nagrody... wyniki...
Pędem zebrałyśmy się w domu i pojechałyśmy do naszej szkoły. Bogu dzięki dyrektor nie zaczął ogłaszać wyniki. Tak jak ostatnio zaczął od wyróżnień i 3 miejsca. Doszedł do 1 i... – tu to był malutki procent na naszą wygraną, bo to była krajówka – „TRZY MUSZKIETERKI"!!! Oto wasza nagroda, po 1000 euro, specjalnie dla was, nowe czapraki i owijki dla waszych wierzchowców!
Gdy tylko wróciłyśmy do domu, zostałyśmy powitane wielkimi brawami. Rodzice byli z nas bardzo dumni. Babcia zwróciła się do nas.
-Kochane Muszkieterki, wracamy do Polski.
[][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][]
Mamy brązowy medal! Mamy rozdział! Mamy drama time!
~~Lirossa
YOU ARE READING
Love in saddle
Teen Fiction"Las palabras pueden mentir, pero ella lo miró a los ojos y supo que la amaba ..." ~~*~~ "Words could lie, but she looked into his eyes and knew she loved her ..." [][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][] Hej Czytelniku! Nie wiem co Cię sk...