Rozdział 17

11 2 0
                                    

-To... jest... moja była...

-Oj, Adaś, to tylko przeszłość. Dobrze wiesz, że możemy zacząć od nowa.

-Nie, nie możemy, mam już CUDOWNĄ dziewczynę, a w przeciwieństwie do ciebie – lojalną.

-Adaś, może nas przedstawisz? – zapytała ze sztucznym uśmiechem.

-Patka, to jest moja ex, Amber. Amber, to moja UKOCHANA dziewczyna, Patrycja.

-A te dwie to...?

-Anita i Alice.

-Ale, że tak nisko upadłeś...

-No fakt, musiał nisko upaść gdy był z takim plastikiem jak ty. – wysyczała Huncwotka.

-Ty mi nawet nie dorastasz do pięt. – odparła Amber ze złośliwym uśmieszkiem.

-Nie dorastam, bo cię przerastam kochana.

Uśmiech zszedł jej z czegoś co powinno być twarzą. Naburmuszona poszła w stronę ujeżdżalni. Razem z siostrą i Adamem wybuchłam śmiechem, ale Patce nie było do śmiechu.

-Ona tu zamierza jeździć. – dosłownie wywarczała.

-Dlaczego tak sądzisz? Że niby ona? Proszę cię! – zaśmiała się Anita.

W ciszy wróciłyśmy do stajni. Kapitan Bonny zahaczyła jedynie o próg stajni wypowiadając słowa spełniające wróżby Huncwotki.

-Mamy nową amazonkę, ma na imię Amber, mam nadzieję, że ją oprowadzicie...

-O nie, ja się na to nie piszę! – syknęła Patka.

-A to dlaczego? Przecież to taka miła dziewczyna.

-Ona nie wygląda na miłą, nawet jak schowa swoje metrowe rogi i ogon.

Leniuchowałam na grzbiecie Dratwy, a Anita czyściła swojego ogiera.

-Siostra!

-Czego?

-Gdzie Siwa?

-W terenie z Phi... z Nati... – nie, nie, niech ona nie mówi, że z... nie!

-Co ze mną? – odezwała się ognistowłosa wchodząc do stajni.

-Anita, nie okłamuj mnie! Z.kim.pojechała.Patka? – wysyczałam ostatnie zdanie.

-Ehh... no dobra pojechała z Philipem...

-Co?! Czemu?! Przecież ona go nienawidzi! Zmusił ją?!

-Nati, zostaw nas same. – słysząc ton jej głosu wiedziałam, że to będzie kazanie – Alice, do cholery, nie zachowuj się jak dziecko! Dobrze wiem co ON ci zrobił, ale nawet nie dałaś mu się wytłumaczyć. Skąd wiesz czy to nie Ady go pocałowała!

-Jakby nie chciał, to by ją odepchnął!

-Boże litości! Dalej nie rozumiesz! To był plan Ady! Chciała żebyś się załamała i przestała się zadawać z Philipem! Czy ty myślisz, że ON oddał ten pocałunek? Bo jeśli tak, to się mylisz! Odepchnął ją od razu! Daj mu się chociaż wytłumaczyć, bo może być za późno, o ile już nie jest!

-Czemu dopiero teraz mi to mówisz?

-Dopiero wczoraj się dowiedziałam o wszystkim gdy Ady i Julie rozmawiały w siodlarni!

-Cześć! – przywitał się Adam.

-Hejka! – znowu odpowiedziałyśmy synchrem.

-Gdzie Huncwotka?

-Czy wy wszyscy musicie pytać gdzie jest, zwłaszcza teraz? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Anita.

-Co znaczy „zwłaszcza teraz"? – zapytał spoglądając podejrzliwie.

-Pojechała w teren z Philipem... – mruknęłam cicho, ale mimo to mnie usłyszał.

-Co? Czekaj? Że z NIM? Przecież ona go chciała zabić!

I wybiegł. Czegoś tu nie zrozumiałam. Przecież Patka często jeździła w tereny z chłopakami z klubu, a Adam się tym nie przejmował, bo jej ufał. Chyba że...

-Anita!

-Stoję obok ciebie, więc nie musisz krzyczeć.

-Chodź!

Pociągnęłam siostrę za rękę i pobiegłam ciągnąc ją za sobą do sadu. Stanęłyśmy za starą jabłonią. Kilka rzędów dalej Adam stał oparty o drzewo z twarzą w dłoniach. Obok niego stała Amber ze swoim uśmieszkiem.

-Widzisz, mówiłam ci, że ta mała zdzira cię zdradza z wszystkimi dookoła.

-Ona... nie jest... zdzirą... chyba...

-Adaś masz teraz mnie, ja się zmieniłam, Adam, my znowu możemy być parą...

-Przemyślę to...

Nie! Tylko nie to! Ten pustak nie może wepchać się między Patkę i Adama! Nie może zniszczyć Padam!

Wróciłam z Karą do koni w kompletnej ciszy.

-Mówimy Patce?

-Nie, nie załamujmy jej...

-On ją załamie sam i to szybko... – mruknęłam.

-Kto się załamie? –zapytała jak zwykle uśmiechnięta ciemnooka.

-Em... Anita, kiedy się dowie, że przechodzi na dietę... – wymyśliłam pośpiesznie.

-Hej dziewczyny.

-Philip? – zaczęłam niepewnie.

-Tak? – zapytał zaskoczony, bo zawsze albo się nie odzywałam, albo odpowiadałam z lodem w głosie.

-Możemy pogadać?

-Jasne.

Poszliśmy na padok gdzie galopowały szczęśliwie wierzchowce.

-Chciałam cię przeprosić... nie zachowałam się fair w stosunku do ciebie...

-To ja cię chciałem przeprosić, zachowałem się jak dupek. Mogłem o ciebie walczyć, ale tego nie zrobiłem. A teraz nie będę mieć okazji...

-Dlaczego?

-Bo wyjeżdżam...

[][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][]

Wróciłam! Opowiadanie mam już napisane do końca i jedyne co mi zostaje, to dodawać rozdziały :3

~~Lirossa

Love in saddleWhere stories live. Discover now