6

130 3 0
                                    


Istnieje takie miejsce w którym każdy nastolatek ma ochotę popełnić samobójstwo. A nazywa się ono SZKOŁA. Siedzę już kolejną lekcje w tym miejscu i zamiast chociaż udawać że słucham nauczyciela, myślę o tym, co zrobię jak wyjdę z taj klasy. Moje życie jest już rutyną. Wstaję, szykuje się do szkoły, siedzę tu kilka godzin, wracam do domu, jem, odrabiam lekcje i śpię. Mamy nie widuję za często bo większość swojego czasu spędza w pracy. Nie powiem ,że mnie to nie interesuje czy coś ale już powoli zaczynam odczuwać brak mojej rodzicielki. Gdzie jest mój tata? Jak na ten moment jest jeszcze w moim byłym miejscu zamieszkania. Jednak nie odczuje jego powrotu bo jego rutyna będzie identyczna jak mamy.

Moje rozmyślenia przerwało szturchnięcie w ramię. Spojrzałam w stronę dziewczyny która patrzyła się na mnie z góry.

-Dzwonek zadzwonił już kilka minut temu-powiedziała dziewczyna na co spojrzałam w stronę uczniów którzy opuszczali gabinet.

-Zamyśliłam się- odpowiedziałam na co dziewczyna przewróciła oczami i razem ruszyłyśmy w stronę kolejnej sali w której mamy lekcje

***

Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec ostatniej lekcji jako pierwsza spakowałam się i wyszłam z klasy. Kiedy wyszłam ze szkoły moim oczom ukazał się TEN idiota namiętnie całujący się z jakąś pustą blond barbie. Wyminęłam ich i ruszyłam w stronę mojego samochodu. Wyjechałam z terenu szkoły i skierowałam się w stronę jakiegoś spożywczego żeby kupić sobie coś do jedzenia. Kiedy dojechałam wzięłam koszyk i zabrałam się za wrzucanie produktów. Wzięłam kilka paczek żelków, popcorn i takie tam. Kiedy już zapłaciłam za moje zakupy odwróciłam sie w stronę wejścia do sklepu lecz nie zdążyłam zrobić dwóch kroków kiedy na kogoś wpadłam. Zakupy wypadły mi z rąk a ja sama wylądowałam na podłodze. Spojrzałam w stronę winowajcy mojego upadku. Moje serce zabiło kilka razy mocniej a ja myślałam że kogoś walnę. Dlaczego akurat on. Osobą na którą wpadłam był...(i tu powinien być koniec ale za krótki rozdział będzie :P ) Nathan. Ten na którego wpadłam podczas mojego pierwszego dnia w szkole.

-Znowu na mnie wpadasz?-odzywa się chłopak na co patrze w jego stronę.

-A ty znowu zaczynasz.- odpowiadam na co z ust chłopaka wydobywa się prychnięcie.

-Ja rozumiem, że jestem przystojny...

-I skromny- dopowiadam na co chłopak patrzy na mnie z mordem w oczach.

-...Ale nie musisz na mnie wciąż wpadać- kończy na co patrze na nim wzrokiem który mówi ,,Serio?!".

-Tak, tak wmawiaj to sobie a teraz wybacz ale nie mam czasu na rozmawianie z niedorozwiniętymi dupkami- i nie czekając na jego odpowiedz odchodzę w stronę samochodu i jadę do domu.

***

Siedzę już kilka godzin wgapiając się w ekran laptopa na którym pokazany jest kolejny odcinek serialu. Jednak ja jestem w innym świecie i w ogóle nie skupiam się na akcji która się toczy. Moje myśli krążą wokół pewnego chłopaka który jest tak wkurzający ze trudno to opisać. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk dzwonka mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlać a tam ukazała mi się twarz Lucy. Jękęłam przeciągle a następnie wzięłam do ręki urządzenie i odebrałam.

-Co ty na to żeby pójść na jakiś małe zakupy- zapytała entuzjastycznie dziewczyna.

-W sumie to możemy iść- odpowiedziałam na co dziewczyna pisnęła z radości.

-No to widzimy się za pół godziny pod galerią. Buziaczki-nie zdążyłam odpowiedzieć a dziewczyna rozłączyła się . Westchnęłam i ruszyłam w stronę szafy wybrać sobie jakiś logiczny i dobrze wyglądający strój. W końcu zdecydowałam się na czarne dżinsy z dziurami na kolanach i do tego dobrałam zwykłą białą koszulkę którą wpuściłam w spodnie. Nie malowałam się ponieważ mój makijaż który miałam w szkole trzymał się całkiem dobrze. Przeczesałam jeszcze szczotką włosy i ruszyłam w stronę wyjścia z domu lecz przeszkodził mi w tym głos dobiegający z kuchni. Była to moja mama która siedziała wśród papierów.

-Gdzie idziesz?

-A od kiedy cię to interesuje?- zapytałam na co spojrzała w moja stronę.

-Od zawsze? Jesteś moją córką.

-Szkoda że tobie bardziej zależy na pracy niż na własnej córce-mruknęłam po cichu żeby nie usłyszała.- Idę z koleżanką na zakupy.-I nie czekając na odpowiedz z jej strony ruszyłam w stronę galerii.

===

Byłyśmy w tej galerii dopiero godzinę a ja już miałam dosyć. Nigdy więcej nie zgodzę się na zakupy. Lucy zdążyła już przymierzyć pół sklepu a nadal nie znalazła tej odpowiedniej rzeczy która ujęłaby jej serce. Ja za ten czas znalazłam sobie zwykłą bordową koszulkę z kieszonką na lewej piersi i dresy z trzema paskami na całej długości spodni na bokach.

W galerii byłyśmy jeszcze z trzy godziny i w miedzy czasie poszłyśmy jeszcze na kawę i ruszyłyśmy w stronę domu. W czasie powrotu rozmawiałyśmy o nadchodzącej wycieczki szkolnej i jak to blondynka stwierdziła ,,Trzeba jeszcze iść za jakiś czas na zakupy bo nie mam odpowiednich ubrań na taką wycieczkę". No może pójdzie na zakupy ale na pewno nie ze mną. Po pewnym czasie każda ruszyła w stronę swoich domów. Kidy doszłam od razu poszłam wziąć prysznic i odpłynęłam do krainy Morfeusza.


_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_

Tak, oto ukazuje się nowy rozdział!

Przepraszam za moją długą nieobecność ale nie miałam możliwości do pisania.

Mam nadzieje że już niedługo pojawi się nowy rozdział!

BAYO, _zaakrecona_

Love me, please (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now